[20]Na przód zwiadowcy!

45 1 0
                                    

Z Ackermanem było coraz gorzej, lecz oni nie mogli ulżyć mu w bólu. Nie mogli nic zrobić by zakończyć jego cierpienie nieco szybciej. Nie chcieli tracić czasu dlatego musieli jak najszybciej wszystko wyjaśnić i zabrać się do działania. Czas nie zatrzyma się ze względu na nich.

- Lustro Levi'a jest uszkodzone więc dlatego pojawiło się obok innych luster. Co także wyjaśnia inne sprawy, ale o tym to raczej z samym Levi'em kiedyś pogadam.

Wyjaśniła szybko Hanji.

- No to na co czekamy trzeba go ratować!?

- Spokojnie Eren. Nie możemy tak poprostu tam się znaleźć potrzebujemy jeszcze jednego z naszych znajomych.

Hanji złapała go za dłoń i zatrzymując go z uśmiechem wyjaśniła.

~~~~~~~~~~~

Pojawili się na dachu jednego z budynków w Shiganshinie. Było to dokładnie zanim Eren i jego przyjaciele dołączyli do oddziału zwiadowców. Atak tytanów na mury, liczne krzyki i płacz ludzi.To było okropne,mimo że tylko patrzyli na ginących ludzi. Oni nie byli potworami jednak nie mieli czasu na pomoc tym ludziom, musieli tylko uratować jedną osobę. Osobę która niegdyś nie miała okazji by wykazać się tak bohatersko jak oni, lecz teraz może. Może poświęcić serce dla sprawy i pokazać na co go stać.

Oddział zwiadowców pod dowództwem generał Hanji Zoe ruszył na poszukiwania dawnego towarzysza.

- Armin i Eren wy zajmijcie się tytanami takimi jak tytan kobiecy i opancerzony. Mikasa, Jean wy idziecie ze mną i szukamy Marco zabijając bezmyślnych tytanów, a Connie i Sasha wy ruszycie w przeciwną stronę do nas i także przeszukanie swój obszar.

Zgodnie z rozkazem wszyscy ruszyli do walki.

Walka pomiędzy tytanami zniszczyła wiele rzeczy, ale także tytan Erena dzięki swoim nowym zdolnością potrafił z łatwością zadać duże obrażenia przeciwnikowi co nieco ułatwiło im sprawę. Dopóki oczywiście spryt i szybkość tytana kobiecego nie doprowadziły do zniszczenia kolejnych mieszkań w miasteczku przez spadającego na nie Erena.

Pomimo siły pierwotnego tytana walka nie była taka łatwa.

- Eren!!

Krzyknęła Mikasa która jak widać przejeła się tym co się dzieje.

- Ackerman nie waż się nawet opuszczać tego terenu. Eren sobie poradzi a ty skup się na swoim zadaniu bo jak widać mamy towarzystwo.

Powiedziała w niezbyt podobny do siebie sposób Hanji.

- Hai Generale Hanji!

Mikasa zajmowała się tytanami podczas gdy Jean i Hanji szukali czarnowłosego.

Nagle usłyszeli krzyk niedaleko Jean będąc pewny że to Marco poleciał w stronę dźwięku niczym wystrzelony z procy. Już po chwili ujrzał scenę która wywołała niemałe przerażenie na jego twarzy. Nie mógł się ruszyć, stał na dachu nieopodal i przyglądał się scenie tak tragicznej jak nie jeden jego koszmar.

Strach sparaliżował go w takim stopniu że nawet nie mógł nic powiedzieć, najmniejszy ruch był dla niego trudny. Łzy same spływały po policzkach a ich właściciel nie zauważył nawet ich obecności. Więc tak zginął Marco pożarty żywcem przez tytana.

Przed oczami bruneta mignęła dobrze znana mu sylwetka okularnicy. Hanji najpierw odcięła tytanowi rękę ratując tym samym od pożarcia chłopaka ,a potem zajęła się zabiciem olbrzyma.

- I co tak stoisz? wynoście się stąd!

Jean oprzytomniał po jej krzyku i zabrał Marco w bezpieczniejsze miejsce.

Martwe ciało tytana z hukiem opadło bezwładnie na dach a brunetka pognała do reszty swego oddziału.

~~~~~~~~~~~

Gdy wszyscy byli już w bezpiecznym świecie Jean natychmiast przytulił Marco co jak widać wywołało na jego twarzy nie małe zaskoczenie jednak oddał uścisk. Bez większego namysłu wciąż płaczący Kirstein ujął twarz Bodta w dłonie i złączył ich usta w namiętnym pocałunku.

Marco objął go w tali. Gdy się od siebie oderwali mogli zobaczyć zdziwione spojrzenia reszty oddziału.

- Marco ja tęskniłem... Cholernie tęskniłem.

Jean ignorował ich spojrzenia i patrzył w obiekt swoich westchnień.

- Chciałem ci to powiedzieć jak będe na sto procent pewny swoich uczuć do ciebie, ale po tym jak cię straciłem. Po tym jak odszedłeś... Po tych wszystkich latach zrozumiałem że straciłem okazję...

- Jean teraz możesz mi to powiedzieć mów śmiało nie mamy za dużo czasu.

Marco spojrzał na Hanji która powstrzymała się od przerwania uroczej sceny po jego słowach.

- Kocham cię.

Czarnowłosy uśmiechnął się na jego słowa i dał mu szybkiego buziaka.

- Ja ciebie też Jean ale o tym porozmawiamy później.

- No dobrze skoro nasze gołąbeczki wszystko sobie wyjaśniły pora wymyślić plan! Na przód zwiadowcy!

Wszyscy udali się do Hanji by obmyślić strategię następnej misji.

______________________

Rozdział może krótki ale nie martwcie się coś na pewno jeszcze napisze o relacji Jeana i Marco niedługo.

✨Do zobaczenia iskierki ✨

~Maiko☺


Nasza alternatywa świata/ereriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz