Rozdział IX

764 42 3
                                    

Nie rozmawiali o tym co przed chwilą się między nimi wydarzyło, nie mieli też czasu, żeby zrobić cokolwiek innego. Severus wyczarował za czerwoną jak burak Hermioną neutralne tło, które zasłoniło jego pokój, by nie wzbudzić podejrzeń u chłopców, a Hermiona utworzyła magiczną więź zaklęciem Wizji.

Dyrektor odsunął się z pola widzenia magicznego ekranu, a dziewczyna rzuciła zaklęcie. Chłopcy opowiedzieli jej o wszystkim, czego doświadczyli w Dworze Malfoyów, o śmierci Zgredka, o tym, że przebywają teraz u brata Rona.

- Ale oni też nieźle oberwali - powiedział z satysfakcją jej rudy przyjaciel- Harry miał wizję, jak Sam Wiesz Kto nieźle ich poustawiał, gdy przybył.

Harry pokiwał głową:

- Najmocniej oberwało się szmalcownikom, ale wszyscy ważni śmierciożercy przeżyli, Snape niestety też – mruknął zawiedziony, a Hermiona szybko zmieniła temat.

***

Gdy skończyli rozmowę i połączenie zniknęło, spojrzała na Snape'a. Stał w drzwiach z założonymi rękoma, widać było, że krzywi się z bólu, który sprawiają mu zadane ostatniego wieczoru rany.

Chłopcy chcieli udać się do Banku Gringotta, ponieważ tam może znajdować się kolejny horkruks. Hermiona wiedziała, że w tej wyprawie musi im towarzyszyć. Podzieliła się tym faktem z profesorem.

– To samobójstwo, nie dostaniecie się żywi do skarbca - powiedział z przekonaniem.

– Oni nie dostaną się żywi beze mnie Severusie. Proszę, zaufaj mi, nie ma innego wyjścia.

Pokręcił głową i nerwowo podszedł do okna.

- Nie wyjdziesz żywa z Gringotta Granger - stwierdził spokojnie.

Podeszła do niego i nieśmiało objęła go w pasie. Pomimo tego, że jeszcze godzinę temu całowali się z taką pasją, nie była pewna, czy jej nie odtrąci. Nie stało się tak, ale delikatnie złapał ją za ramiona i spojrzał w oczy:

- Musi być inne wyjście.

W tym samym momencie Severusa zapiekł Mroczny Znak. Hermiona skuliła się przerażona, na samo wspomnienie co działo się, gdy ostatni raz został wezwany. Snape powiedział tylko:

-Wrócę.

 A ona usiadła na łóżku i poczuła, że jej wnętrzności skręcają się boleśnie.

Tym razem faktycznie Snape wrócił dość szybko, okazało się, że Voldemort chciał dostać się na błonia. Czarny Pan był w zdecydowanie lepszym humorze. Severus wiedział, że w Dworze Malfoyów, jego Pan był wściekły, więc wyładował agresję na wszystkich śmierciożercach za ich nieudolność. Chciał ukarać ich za to co się stało, pomimo, że nie wszyscy uczestniczyli bezpośrednio w ucieczce Harry'ego Pottera i pozostałych więźniów. Nic wspólnego z ucieczką Pottera nie miał też Snape, ale Czarny Pan nie zwracał wtedy na to najmniejszej uwagi.

Teraz zdawał się wręcz triumfować, był dla niego uprzejmy, zaskakująco troskliwy.

– Musisz wziąć się w garść Severusie, przed nami ostateczna bitwa i ostateczne zwycięstwo.

Snape całą rozmowę streścił Hermionie, jednak niedługo po tym musiał udać się na spotkanie z Ministrem Magii, który również zjawił się dość niespodziewanie.

Hermiona wiedziała, że musi wykorzystać nieobecność Snape'a, by dołączyć do chłopców planujących wyprawę do Londynu i włamanie do banku czarodziejów.

Ale ostatnie na co miała ochotę, to odejść.

Z zaskoczeniem odkrywała zupełnie nowe emocje, które zaczynały brać nad nią górę. Zaobserwowała, że walka, którą toczą z Voldemortem, zaczyna schodzić na dalszy plan, gdy myśli o swoim byłym profesorze eliksirów. Bała się tego, że to co do niego czuje, może w jakikolwiek sposób przewyższyć cel, który powinien być dla niej najważniejszy.

 Zabrała diadem Ravenclaw, eliksir wielosokowy, dyptam i kilka innych rzeczy, które mogą pomóc im w wyprawie.

Chwyciła pergamin, ale nie miała pojęcia co napisać. Czuła, że może nie mieć zbyt wiele czasu, więc naskrobała tylko:

Wrócę – H.

***

Wiedział, że już postanowiła, że znajduje się w Muszelce i przygotowuje się z tymi niedojdami do wyprawy. Nie mógł do nich dołączyć z oczywistych względów, ale zamierzał być blisko.

Rankiem wypił wielosokowy i udał się do Gringotta. Wcielił się w rolę zagranicznego maga, który zastanawia się nad ulokowaniem złota w londyńskim banku. Chciał najpierw obejrzeć różne skrytki, wybrzydzał i prosił o przedstawianie pełnej oferty.

Gobliny były przyzwyczajone do wymagających klientów i nie wzbudziło to żadnych podejrzeń. Dzięki obecności w banku, kątem oka obserwował Granger i tych idiotów w przebraniu. Odetchnął z ulgą, gdy przeszli kontrolę i udali się do skrytki.

Nie miał pomysłu, jak jego obecność, mogłaby im pomóc, ale wiedział, że musi być blisko niej, gdyby coś miało się wydarzyć.

Musiał mocno się powstrzymać, by nie wkroczyć do akcji, gdy ewakuowali bank, bo dowiedzieli się o intruzach. Był na skraju wyczerpania, gdy wreszcie wydostali się stamtąd na smoku.

Kurwa. NA SMOKU.

Parsknął w rękaw i udał się do Hogwartu.

Veritaserum - SevmioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz