Rozdział 13 - Analiza Pułapką Umysłu

171 14 2
                                    


Pociągnęła nosem, odrywając się od książki. Mogłaby przysiąc, że poczuła w powietrzu zapach cynamonu. Zamrugała i potrząsnęła głową, wracając do kryminału mugolskiego autora, którym od ostatnich dwóch dni starała się zająć myśli.

Zazwyczaj praktykowała to wtedy, gdy w jej życiu działo się za dużo i za mocno. A właściwie, to w jej głowie, ponieważ dla postronnego obserwatora, nic wielkiego się nie działo. Snuła się tylko korytarzami, a gdzie nie poszła, tam ludzie albo byli przesadnie mili, albo szeptali konspiracyjnie, gdy tylko ją ujrzeli.

To było przyjemne i denerwujące jednocześnie, nie potrafiła ostatecznie zdecydować, jakie bardziej. Nie było też czymś całkowicie nowym, bo do sławy, jako takiej, przyzwyczaiła się już będąc przyjaciółką Wybrańca. Jednak musiała przyznać, że popularność, która dotyczyła jedynie jej, była niezwykle ekscytująca. Przecież właśnie chęć jej zasmakowania, popchnęła ją do udziału w turnieju. Nie była nawet pewna, czy jej się to podobało, ale jak na razie robiło za odskocznię, a nie wymagała niczego więcej.

Konflikt z dawnym przyjacielem, zszedł na dalszy plan, na rzecz wplątania się w dziwną, cichą wojnę ze Ślizgonami. Sama nie wiedziała, jak to określić. Nie widziała ani Malfoya, ani Teodora od momentu, gdy wyszła ze Skrzydła Szpitalnego i jakoś nie czuła potrzeby, by się z nimi konfrontować. Jeden bez powodu się obraził, a drugi bez powodu był chamem. Chociaż po Malfoy'u mogła się tego spodziewać, prędzej, czy później.

Wiedziała o tym doskonale, dlatego tym bardziej nie potrafiła zrozumieć, dlaczego to zachowanie Malfoy'a bolało mocniej, niż milczenie jej własnego chłopaka.

Zmrużyła oczy, próbując znów skupić się na literach i kolejnej zbrodni, ale właśnie zrobiła coś, czego robić nie powinna. Pomyślała o tym, a jedna sugestia jej upartego mózgu, wystarczyła, by już nie mogła skutecznie odwrócić swoich myśli

Dlaczego przejmowała się nim bardziej? Dlaczego nie potrafiła przestać, zastanawiać się, czy już wydobrzał? Blaise i Pansy powiedzieli jej, że dzisiaj miał opuścić Skrzydło Szpitalne, kiedy wczoraj rozmawiała z nimi na śniadaniu. Oni jedni, zachowywali się, jak normalni ludzie. Czego nie można było powiedzieć o Teodorze, który ostentacyjnie odwracał głowę za każdym razem, gdy próbowała, choćby nawiązać kontakt wzrokowy, podczas posiłków. Tylko wtedy go widywała i nawet wtedy bardzo krótko. Tak, jakby jego życiową misją, stało się nagle unikanie Hermiony Granger.

Cóż, jeśli faktycznie tak sobie postanowił, to szło mu wręcz wyśmienicie.

Prychnęła pod nosem, zaczynając czytać od nowa tę samą stronę po raz trzeci.

Co za totalny idiota, bez żadnego powodu przestaje się odzywać do swojej dziewczyny? Naprawdę myślała, że Teo jest z wszystkich członków swojego domu, najbardziej dojrzały. W praktyce jednak, okazało się, że wyprzedzał w tej kwestii tylko Malfoy'a. Dopuszczała oczywiście możliwość, że miał jakiś powód, ale nie była w stanie się domyślić, o co mu mogło chodzić i dlaczego nie powiedział jej tego wprost. To chyba frustrowało najbardziej. Ta niewiadoma.

Było jej też odrobinę przykro, że wtedy, zaraz po skończeniu zadania, zupełnie niemal, zignorował w jak wielkim była szoku. Owszem, uczepił się tego, jak paskudnie wyglądała. Z troską nalegał, by dała sobie spokój i odpoczęła, ale mimo wszystko, to Harry był tym, któremu po opuszczeniu skrzydła płakała na ramieniu.

I choć wiedziała, że jej przyjaciel będzie dla niej zawsze, co udowodnił już wielokrotnie, to w jakiś sposób, wydawało się to nie na miejscu. Zawsze jej się po prostu wydawało, że bycie z kimś w związku do czegoś zobowiązuje. Na przykład, do pocieszenia drugiej osoby, gdy właśnie przeżywała małe załamanie nerwowe, po tym, gdy omal nie zginęła, ale co ona się tam znała. Przecież, to nie było tak, jakby kiedykolwiek wcześniej miała chłopaka, prawda? Jak mogła więc się wypowiadać, skoro nie miała w tej kwestii żadnego doświadczenia.

Jeszcze Jeden OddechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz