Rozdział 20 - Zbłąkany Wędrowiec ze Slytherinu

212 6 4
                                    


- Granger, ja nie wiem czy to był dobry pomysł.

Spojrzała na Malfoy'a, który właśnie powiedział to zdanie po raz piąty odkąd wysiedli z pociągu, a potem przewróciła oczami. Ona też nie mogła uwierzyć w to, że najpierw mu to zaproponowała, a potem się zgodził, ale na pewno tego nie żałowała. Jeszcze.

- Skończ marudzić, bo cię porzucę po mugolskiej stronie.

Wysapała, próbując uporać się z kufrem. Kiedy jechała do szkoły we wrześniu, nie był taki ciężki, ale musiała wziąć pod uwagę, że był wyładowany po brzegi, książkami i prezentami dla rodziców. Prawie wszystkie ubrania, zostawiła na łóżku w dormitorium, wiedząc że skrzaty ich nie dotkną, a i tak nie mogła zamknąć kufra. To znaczy miała nadzieję, że po jej powrocie, ubrania nadal tam będą i właśnie zorientowała się, że to wcale nie musiał być pewnik.

Nagle kufer skurczył się do wielkości pudełka zapałek, a Hermiona wrzasnęła i poleciała do przodu. Malfoy złapał ją za łokieć i pociągnął do góry w ostatnim momencie. Świetnie, że mu się udało, bo mogła mu teraz bez przeszkód przyłożyć.

- Co ty najlepszego wyprawiasz?!

Zamachnęła się, ale zrobił unik.

- Nie wyglądałaś, jakbyś sobie radziła.

- Ale jesteśmy po mugolskiej stronie.

Syknęła cicho, ale z naganą w głosie i rozejrzała się gorączkowo wokół siebie. Na całe szczęście, wszyscy na dworcu się właśnie gdzieś spieszyli i nawet stałych bywalców takich miejsc, którzy nie mieli gdzie się podziać, nie obchodziła dziwna para nastolatków.

- Przecież nikt nie patrzył, nie jestem głupi.

- Kłóciłabym się.

- Granger.

Jego ton był ostry, ale zupełnie nie pasował do lekkiego uśmiechu, z którym na nią patrzył. Westchnęła i wsadziła pomniejszony kufer do kieszeni, a potem odwróciła się na pięcie i ruszyła do wyjścia. Zawaliła z tym, że nie zmniejszyła swojego bagażu jeszcze po magicznej stronie, ale była tak zaaferowana udawaniem, że czeka na rodziców, że zupełnie o tym zapomniała.

Mianowicie Harry i Ginny wracali do Nory i nie mieli pojęcia, że poprzedniej nocy spontanicznie zaprosiła do siebie Malfoy'a i mieli się spotkać na dworcu. Błagała tylko w myślach, by Malfoy miał na tyle oleju w głowie i nie podszedł do niej przy wszystkich. Niby wiedziała, że Ci przyjaciele, którzy z nią zostali, przyzwyczaili się już do jej nowych znajomości i konieczności współpracy z Malfoy'em. Mało tego, chyba sami nawet zaczynali lubić Ślizgonów, ale wciąż miała wrażenie, że spędzenie z nim reszty przerwy świątecznej. Zaproszenie go do swojego domu, nawet jeśli miała ku temu zupełnie wytłumaczalne i logiczne powody, nie byłoby przez nich tak dobrze odebrane. Raczej nie robiliby awantur, jak Ron, czy nawet wyrzutów, ale na pewno byliby co do tego sceptycznie nastawieni.

Niektóre schematy i przyzwyczajenia, zostają na bardzo długo. Nawet jeśli, Harry i Ginny zdawali sobie sprawę, że nie taki Malfoy zły, jak go malują, to i tak martwiliby się, że zrobi coś, co ją zrani. Albo palnie coś głupiego i aroganckiego.

Generalnie nie ufali jeszcze Malfoy'owi tak bardzo, jak ona.

I normalnie, ona pewnie też by mu nie ufała.

Ale trzeba było w tym wszystkim uwzględnić, że kilkakrotnie już uratował jej życie i nie jeden raz poprawił humor, gdy tego potrzebowała. Był jej partnerem w turnieju i dosłownie, zgodził się złożyć wieczystą przysięgę, którą wymyśliła pod wpływem chwili i która nie była zbyt mądrym posunięciem, co sama musiała przyznać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 26, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Jeszcze Jeden OddechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz