Rozdział 19 - Niech Żyje Bal

111 8 3
                                    


Czy mu się zdawało, czy dosłownie wszystkim rozum odebrało przez ten bal?

Z dnia na dzień, dziewczyny szalały coraz bardziej, a gdy obudził się w Boże Narodzenie, nikt nie przejmował się prezentami. Wszyscy tylko paplali o swoich kreacjach i partnerach, a on miał już tego po dziurki w nosie. Co go to obchodziło, że Tracey Davis będzie miała dwie sukienki i trzy pary pantofli.

Kiedy jednak przypomniał sobie, jak wczoraj Pucey chwalił się, że ma do zaliczenia nie tylko bal, to aż zwróciło mu się śniadanie, którego jeszcze nie jadł. Zdecydowanie Tracey i jej sukienki były alternatywą.

Jakąś.

- A gdzie się chowa mój Smok? - przesłodzony głos dobiegł go zza zasłony. - I co ważniejsze, czy był grzeczny w tym roku?

- Blaise przestań się wydurniać, nie jestem w humorze.

Blaise zamaszystym ruchem rozsunął kotary przy jego łóżku, wpuszczając do środka ostre światło.

I siebie.

Skoczył na łóżko z takim impetem, że Draco sam omal by z niego nie spadł. Nawet nie chciał się rozglądać, gdzie wylądowały poszczególne części jego pościeli. Ważne, że wciąż miał poduszkę pod głową.

Draco za chwilę zostanie pierwszą osobą, która udusiła swojego przyjaciela w Boże Narodzenie. Chyba.

I jak na przyszłego trupa, Blaise wydawał się całkiem zadowolony z siebie i pełen życia.

- Nie denerwuj się, Smoku. Złość piękności szkodzi. - posłał mu buziaczka. - A tobie już niewiele zostało.

- Osz ty zasrańcu.

Wysyczał przez zęby i wyrwał sobie poduszkę spod głowy, a potem zaatakował. Uderzał na oślep, wiedząc że i tak nie zrobi mu większej krzywdy. Co najwyżej wybije jedynki. Nic, czego nie dałoby się później naprawić. Jeszcze mu potem podziękuje. W końcu Granger nigdy nie narzekała, a to właśnie dzięki niemu miała swoje wymarzone zęby.

- Przestań, bo nie będzie Mikołaja.

- W dupie mam Mikołaja.

- Nawet jeśli to prototyp Nimbusa 3000?

Draco momentalnie przestał go obkładać i aż wypuścił poduszkę z rąk.

- Nie zrobiłeś tego.

- Może i zrobiłem. - zaintonował śpiewnie. - I zamknij buzię, bo ci mucha wleci.

Nawet nie zdawał sobie sprawy, że faktycznie rozdziawił lekko usta. Był tak przejęty, że nie miał czasu się tym przejmować. O nowym modelu Nimbusa, krążyły plotki od jakichś trzech lat. W tamtym momencie, był już niemal miotłą widmo. Wszyscy wiedzieli, że coś się kroi, ale żadna informacja nie została oficjalnie potwierdzona. Wszyscy czekali, ale nie było nawet zająknięcia się o tym ze strony producenta.

Przynajmniej w jego pojęciu wszyscy na to czekali, bo pewnie taka Granger, nawet nie słyszała tych plotek. Chociaż może i słyszała, w końcu mało było rzeczy, które mogłyby ją zaskoczyć. Nawet jeśli nie lubiła jakiejś dziedziny i tak wiedziała o niej sporo.

Blaise pogrzebał w kieszeni spodni od piżamy i wyciągnął breloczek w kształcie opływowej miotły. Draco zmarszczył brwi, gdy pomachał mu nim przed oczami. Zastanawiał się, czy jego przyjaciel byłby na tyle zuchwały, by zrobić mu taki żart w Boże Narodzenie.

- Prawdziwy czeka na ciebie w szatni.

Na szczęście Blaise miał na tyle rozumu. Draco pokiwał powoli głową ze zrozumieniem, a potem nagle sobie coś uświadomił i złapał Blaisa za ramiona, potrząsając nim wściekle.

Jeszcze Jeden OddechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz