" These are the days,
We've been waiting for.
On days like these,
Who could ask for more.
Leave them coming,
'Cause we're not done yet.
These are the days,
We won't regret."Avicii - The Days
Z torbą w jednej ręce i różdżką w drugiej pędziła przez korytarze zamku ile sił w nogach. Zaczął się dopiero drugi tydzień nauki, ale nauczyciele rozkręcili się już na dobre. Obudziła się w miarę wcześnie, a i tak ledwo, co się wyrobiła i teraz śpieszyła się na eliksiry. Wiedziała, że profesor Slughorn nic by jej nie zrobił, ale nie zamierzała psuć sobie dobrej opinii.
Wbiegła na schody pośpiesznie wyprzedzając Malfoy'a, Zabini'ego i Notta i w ogóle nie zwracając na nich uwagi. W połowie schodów zaczęła skakać co dwa stopnie, żeby maksymalnie skrócić sobie drogę w dół. Cały plan może i by wypalił gdyby nie przeskoczenie o jednego schodka za dużo i kompletne stracenie równowagi. Hermiona zwaliła się ze schodów i z jękiem wylądowała na samym dole faktycznie wybierając najszybszy sposób.
Przez chwilę ją zaćmiło, ale szybko odzyskała prawidłowe pole widzenia. Usłyszała głośny śmiech, a potem zbieganie ze schodów. Obok niej pojawili się trzej Ślizgoni.
- Nic ci się nie stało? - nie potrafiła zidentyfikować, do którego z nich należał ten głos.
- Nic. - odpowiedziała i wykorzystała całą swoją energię by się podnieść. Musiała przytrzymać się ściany żeby nie upaść.
- Właśnie widać.
Tym razem już wiedziała że rozmawia z Nottem, popatrzyła na resztę, a gdy jej wzrok spoczął na Malfoyu skojarzyła czyj śmiech słyszała po upadku. Ogarnęło ją uczucie wściekłości. Schyliła się po torbę, co poskutkowało zawrotami głowy i nie zaszczycając Malfoya ani jednym spojrzeniem ruszyła w stronę klasy walcząc z wirującym obrazem.
- Ej, gdzie ty się wybierasz? - znowu usłyszała Notta. Czy ten chłopak nie da sobie spokoju?
- Na lekcje. - wysyczała przez zaciśnięte zęby, bo już powoli miała dość całej tej sytuacji. - Wszystko ze mną w.... - nie dokończyła jednak, bo nogi odmówiły jej posłuszeństwa i gdyby nie zręczność Notta nieźle obiłaby sobie tyłek. Z Hermioną na rękach ruszył w przeciwną stronę, ignorując jej mordercze syczenie.- Co ty wyprawiasz?
- Zabieram Cię do Skrzydła Szpitalnego.
- Muszę iść na lekcje. - warknęła oburzona.
- W tym stanie wykitujesz w połowie drogi, a nie mam najmniejszej ochoty tłumaczyć się dlaczego byłem ostatnią osobą, którą spotkałaś. - ignorując jego komentarz popatrzyła na pozostałą dwójkę Ślizgonów, którzy stali na korytarzu jak upośledzone krowy niezdolne do jakiegokolwiek ruchu.
- Zabini! - krzyknęła, a chłopak spojrzał na nią pytającym wzrokiem. - Idź na eliksiry i wytłumacz dlaczego mnie nie ma. - pokiwał głową i poszedł w stronę klasy, w której odbywały się zajęcia Gryfonów przeczuwając, że tej dziewczyny nie należy teraz drażnić. Malfoy już otworzył usta, żeby rzucić kąśliwy komentarz na temat wielebnych podwładnych, ale Hermiona mu przeszkodziła.- Zamknij się Malfoy! - popatrzył na nią oburzony. - Ty pójdziesz na lekcje i wytłumaczysz dlaczego nie ma Zabiniego i Notta.
Wściekły Draco odwrócił się i odszedł mamrocząc coś o nadpobudliwych, zarozumiałych gryfonkach, z którymi nie warto nawet wchodzić w dyskusje.
- Możemy iść. -zadecydowała. - Chociaż wciąż uważam, że jest to zbędne i mógłbyś postawić mnie na nogach.
- Nie mógłbym.
CZYTASZ
Jeszcze Jeden Oddech
FanfictionHermiona i Draco wracają do Hogwartu, by dokończyć siódmy rok, gdzie ponownie organizowany jest Turniej Trójmagiczny. Ona chce coś zmienić, bawić się i nie stawiać nauki na pierwszym miejscu. On z kolei, chce jedynie odciąć się od przeszłości i udow...