Rozdział 17 - Strzelać Każdy Może

126 7 3
                                    


Jeśli Blaise jeszcze raz uderzyłby nogą w ścianę, Draco po prostu by wstał i mu przywalił. Owszem atmosfera była napięta i wszystkim towarzyszył stres, ale on próbował się czegoś jeszcze nauczyć, a nie totalnie bezsensownie uderzać w martwe przedmioty.

- Że też z niej taka kosa.

Draco podniósł znad książki leniwy wzrok. Mina Pansy wyrażała czystą rozpacz, gdy próbowała przyswoić wiedzę z kilku miesięcy w kilka minut. Był odrobinę zdziwiony tym, że to właśnie ona z całej ich czwórki, zawaliła naukę i znajdowała się w najgorszej pozycji. A powtarzał jej wielokrotnie, że powinna chociaż postarać się czegoś posłuchać na lekcjach OPCM pomimo tego, że były definicją nudy. Poświęcić im totalne minimum uwagi, ale jednak cokolwiek, by potem mieć na czym na szybko zbudować swoją prowizoryczną wiedzę.

Jednak w tym jednym się z nią zgadzał. Nikt z masy uczniów zgromadzonych przed salą nie powiedziałby, że profesor Smith wymyśli sobie pytanie ustne na zaliczenie semestru.

Co to w ogóle była za praktyka?

Przez całe sześć lat nauki żaden profesor nie wpadł na podobny pomysł. Owszem były testy. Było zadawanie pytań, ale niezobowiązujących i to w czasie lekcji, zazwyczaj na punkty. A teraz ta wystraszona paniusia, wymyśliła sobie poświęcić aż trzy lekcje na dokładne odpytywanie, tak by każdy z uczniów został odpowiednio przemaglowany, a przecież nawet nie musiała!

Z tego co wiedział, dyrektorka nie wtrącała się zbytnio do metod nauczania. Dawała pełną swobodę w sposobie sprawdzania wiedzy i wystawiania ocen tak długo, jak uczniowie byli dobrze przygotowani do końcowych egzaminów i opuszczali Hogwart, jako mniej lub bardziej kompetentni czarodzieje. Nie mógł sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek nawet wizytowała którąś z ich lekcji, a była już prawie połowa roku szkolnego.

Jednym słowem, profesor Smith była zwyczajnie złośliwa i wcale nie dawała się lubić, a niechęć uczniów w stosunku do niej, z dnia na dzień tylko rosła. Sam Draco, kiedyś pomyślał, że gdyby była po prostu milsza, to większość machnęłaby ręką na jej przewrażliwienie, paranoję i masę bezsensownych lęków.

A że nie była, to zamiast współczuć jej nastawienia do życia, mieli ochotę je ukrócić i zwalić winę na grasującego mordercę. No może odrobinę przesadził w swoich rozważaniach, ale wcale nie zdziwiłby się, gdyby znalazł parę osób, życzących jej jak najgorzej. W końcu mało kto uczył się systematycznie, a już w szczególności przedmiotów prowadzonych tak niezachęcająco i bezpłciowo.

W takich sytuacjach większość osób była raczej, jak Pansy. Totalnie wymazywała z pamięci, że taki przedmiot w ogóle istniał, a potem w panice próbowała się jakoś ratować. Czasem się im udawało. Czasem nie. Jednak sam proces był niezwykle stresujący. Tak szczerze, to odpowiedź ustna wiązała się z masą stresu, ale nie dla niego.

Draco akurat należał do tej grupy wybrańców, która nawet wolała odpowiadać niż pisać test. Na kartce, jakkolwiek to nie zabrzmi, nie mógł sobie pomóc. Albo wiedział albo nie, a już szczególnie w pytaniach zamkniętych. Jego wiedza, miała dowód, czarno na białym. Tusz plamiący papier był bardzo wiążący, a słowa i odpowiednia intonacja, miały całkiem inny charakter. Je można było naginać, formować w piękne zdania i owijać w płaszcz pozorów.

Jednym słowem, dało się sprawiać wrażenie, że wie się więcej niż w rzeczywistości i zazwyczaj to działało. Tylko niektórzy nauczyciele, wprawieni w boju, jak McGonagall czy Snape, nigdy nie dawali się oczarować. I tu już nie odnosił się tylko do odpowiedzi ustnej, jako formy sprawdzania wiedzy, a raczej jako przepytywania, co się wydarzyło i dlaczego, a co najważniejsze z czyjej winy.

Jeszcze Jeden OddechOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz