- Granger, czy ty naprawdę myślisz, że w którejś z tych wiekowych ksiąg, nasz morderca schował narzędzie zbrodni?
Malfoy zaczynał narzekać, a była to chyba najmniej lubiana przez nią wersja Malfoy'a. Odwróciła się od regału i zamaszystym ruchem położyła na biurku, zaraz przed chłopakiem, kolejne opasłe tomiszcze. W powietrze uniósł się kurz, a Malfoy zaczął teatralnie się krztusić i machać dłonią, by rozgonić nieprzyjemny pył.
- Szukaj mi tu zaklęć tnących. - w odpowiedzi Hermiona usłyszała jęk, więc tylko przewróciła oczami i wróciła do przeszukiwania działu ksiąg zakazanych. - I nie marudź jak księżniczka.
Ostatnie zdanie dodała cicho pod nosem, ale Malfoy jakimś sposobem i tak je usłyszał. Poczuła, jak ktoś lekko pociągnął za jedno pasmo jej włosów. Odwróciła się przez ramię i była niemal pewna, że stał zaraz za nią. Malfoy jednak siedział, pilnie studiując podaną mu książkę i wyglądał przy tym naprawdę niewinnie. Zdradzały go jedynie lekki uśmieszek satysfakcji i różdżka, która jeszcze przed chwilą była po jego prawej, a teraz spoczywała zaraz przy jego lewej dłoni.
Prychnęła w powietrze, chcąc mu tym samym dać do zrozumienia, że i tak go przejrzała i wróciła do swojego zajęcia. Jednak, gdy jej twarz znów częściowo ukryła się w cieniu rzucanym przez regał, uśmiechnęła się sama do siebie.
Złota obwoluta. Złota, złota.
Powtarzała sobie w głowie, przeszukując wzrokiem półki, ale nigdzie nie było szczerozłotego grzbietu, który czekałby, aż Hermiona po niego sięgnie. Musiał być gdzieś w bibliotece, bo przecież widniał w wykazie zbiorów, ale odkąd zaczęli swoje, małe śledztwo, czyli od ponad dwóch tygodni, nie mogła go nigdzie znaleźć.
Chociaż przychodziła na każdej przerwie. W wolnych chwilach, z Malfoy'em i bez niego, książka uparcie pozostawała poza ich zasięgiem. Jednym razem, gdy jej szukali, Malfoy tak się zirytował, że uszkodził jeden z bibliotecznych egzemplarzy Historii Magii i Pani Pince, dała im zakaz pokazywania się w bibliotece. Początkowo, zarzekała się, że dożywotni, ale Hermiona szybko zmiękczyła jej serce, kilkoma dobrymi argumentami i wielkim sercem, które biło dla wiedzy.
Oczywiście dodała również kilka kwiecistych słów, na temat tego, jak bardzo potępia występek kolegi i wcale nie było to kłamstwo.
Tak więc, udało im się wrócić do poszukiwań po dwóch dniach, zamiast po śmierci, ale nie zmieniało to faktu, że Malfoy dostał od niej zakaz na poszukiwania tomów. I akurat Hermiony nie mógł przekonać swoją gadką czy słodkimi oczami, chociaż nieustannie próbował narzekaniem i regularnym jęczeniem.
Otóż przeglądanie wiekowych ksiąg, było zdecydowanie gorszą robotą niż ich szukanie. Oczy bolały od zlewających się liter, a dłonie były suche i szorstkie po godzinach kontaktu z zakurzonymi kartkami. Hermiona poniekąd rozumiała jego niezadowolenie, ale za każdym razem, gdy była już o włos od zniesienia jego zakazu, Malfoy otwierał usta i zarzucał tak irytującym tekstem, że tylko przewracała oczami i wracała do swojego zajęcia, delektując się po cichu jego cierpieniem.
- Nie rozumiem co sprawia, że przeglądasz ten regał kilkanaście razy dziennie z nadzieją, że księga się tam pojawi, chociaż doskonale wiesz, że jej tam nie ma.
Usłyszała za sobą pytanie, ale wyjątkowo nie było kpiące, a jedynie pełne czystej ciekawości. A to była miła odmiana.
- Bo książki lubią płatać figle.
Wymamrotała, jak największą oczywistość, bo nie umiała zliczyć, ile razy księgi w tej bibliotece, zmieniały swoje położenie same z siebie. Pewnej soboty, gdy wszyscy byli na meczu, bardzo ciekawa pozycja o magicznych stworzeniach, po prostu rozpłynęła jej się w rękach i od tamtej pory zawsze brała pod uwagę taką możliwość.
CZYTASZ
Jeszcze Jeden Oddech
FanfictionHermiona i Draco wracają do Hogwartu, by dokończyć siódmy rok, gdzie ponownie organizowany jest Turniej Trójmagiczny. Ona chce coś zmienić, bawić się i nie stawiać nauki na pierwszym miejscu. On z kolei, chce jedynie odciąć się od przeszłości i udow...