3 List

503 54 3
                                    


IZUKU 


Dzisiejszy ciężki dzień skończył się w miarę szybko i myślałem że pójdzie gorzej . Po opuszczeniu przez chłopaków mojego domu , spokojnie usiadłem na fotelu w swoim pokoju i kolejny raz zacząłem czytać ten tajemniczy list 

"Twój ojciec żyje , jeśli chcesz go uwolnić i ocalić czytaj uważnie . Jutro o godzinie 23 masz zjawić się pod starą fabryką . Oczywiście nie muszę przypominać że wspomnienie komuś o tym liście i naszej umowie sprawi to że Twojemu ojcu zostanie przestrzelony łeb . Obserwujemy Cię pamiętaj . 

Po przeczytaniu ponownie włożyłem kawałek papieru do koperty i położyłem na półce .

Siedząc przy świetle lampki piłem swoją ulubioną herbatę i patrzyłem jak mój biały kot śpi i spokojnie mruczy . Ile bym dał żeby być takim kotem i żeby moim jedynym zmartwieniem było to gdzie zasnę i gdzie mam miskę z karmą .

Oczywiście postanowiłem dostosować się do żądań autora listu i co do tego nie ma dyskusji . Mój ojciec jest zbyt ważny bym mógł podjąć inną decyzję  , po tym jak widziałem miny wszystkich gdy dowiedzieli się kto został jego zastępcą .

Sam byłem zbyt wielkim optymistą myśląc że którykolwiek z nich mnie zaakceptuje , chociaż miałem taką ukrytą nadzieje . 

Teraz by ratować to co stworzyli przodkowie , muszę uwolnić ojca . Nie mam innego wyjścia .

Z rozmyślań wyrwał mnie odgłos otwieranych drzwi 

-Witaj Izuku , mogę wejść  - zapytał znany mi tak dobrze głos 

-Jasne Denki , właź - uśmiechnąłem się na wizytę jednego z dwóch przyjaciół którzy we mnie zawsze wierzyli 

Chłopak usiadł tam gdzie zwykle i kładąc się na plecach powiedział 

-Wiem że coś Cię męczy 

-Przestań , nie jestem już dzieckiem i nie musisz się mną przejmować , zajmij się swoim Shinsou - dodałem wiedząc że chłopak od razu spalił buraka na twarzy 

-Przestań , on nie jest mój , nadal mnie nie poprosił o rękę - powiedział poirytowany 

-Wiem , wiem , zazdroszczę Wam że macie siebie - powiedziałem poklepując go po ramieniu 

-Ty też chyba znalazłeś swojego alfę , czuję to jak patrzyłeś na Niego - powiedział przyjaciel patrząc się mi w oczy 

-Też zauważyłeś ? Od razu poczułem że to mój przeznaczony , ale po tym jak na mnie patrzył wiem że lepiej gdy o tym nikomu nie powiem . Może już ma jakąś piękną kobiecą omegę a ja tylko namieszałbym w jego życiu - udałem grymas śmiechu maskując mój smutek 

- Który to z nich ?- zapytał łapiąc mnie za rękę 

-To nie ma znaczenia , lepiej gdy to się nie wyda 

-Chociaż wiem że to jeden z trójki rządzących rodzinami , uważam że powinieneś mu powiedzieć , ale wiem że Ty jesteś uparty a według mnie postępujesz głupio .

-Taaa , odezwał się ten który jest zakochany w shinsou od kilku lat a boi się cokolwiek powiedzieć i czeka na cud - wyśmiałem chłopaka próbując odejść od tematu a On od razu złapał przynętę i zaczął opowiadać jaki to Shinsou jest dupkiem ale w środku wiedziałem że za to właśnie go kocha .





Stojąc ubrany w najlepszy garnitur odkładałem na szafkę flakonik z perfumem . Zegar wskazywał godzinę 22 . Wiedziałem że jedyną możliwością wyjścia bez zbudzania podejrzeń jest po prostu zniknąć w oknie i cichaczem przebyć krzaki róż tworzące żywopłot w jednym miejscu ogrodu .   

Bez najmniejszego problemu wydostałem się z budynku . Chicho ruszyłem trasą jaką sobie wyznaczyłem . Przede mną stał krzak róż . Powoli próbowałem się przedrzeć przez gęstą roślinę ale jak zwykle całego mnie poraniła . Kilka kolców zostało mi w ramieniu i udzie . Nie miałem jednak czasu i chęci na wyjmowanie ich i opatrzenie ran . W miejscu w którym wyszedłem na ulicę świeciły piękne stare metalowe latarnie . Jakie to smutne że oświetlają pewnie moją ostatnią drogę bo przypuszczam że już nie spotkam nikogo kogo zostawiłem za sobą .

Ciągle w głowie miałem tego męskiego blondyna który od samego początku tak bardzo pasował do mojego ideału że gdy moje przeznaczenie potwierdził jego zapach nie zdziwiło mnie to za bardzo . Gdyby nie to jego pogardliwe spojrzenie może nawet chciałbym się do niego przytulić ale po tym jak na mnie spojrzał wolałem się do niego nie zbliżać . 

Rozmyślając , nawet nie wiem kiedy doszedłem na miejsce spotkania . Było chłodno i powoli zaczynało mi być zimno . Stałem rozglądając się wokoło ale nikogo nie zauważyłem do czasu gdy zza wielkich metalowych drzwi wyszło około 6 ludzi , ale nie to przyciągnęło moją uwagę , bo z przodu przed nimi pchany był mój ojciec . Z jego twarzy ściekała krew z świeżo rozbitego strupa . Gdy ojciec podniósł głowę zaczął coś krzyczeć w moją stronę , zaczął hamować gangsterów chcąc mi dać czas na ucieczkę ale ja nie miałem zamiaru uciekać .

-Witaj tato , cieszę się że żyjesz , wszyscy za Tobą rozpaczają - powiedziałem z łzami w oczach które powoli zaczęły pojawiać się nie wiadomo skąd 

Ojciec próbował coś powiedzieć ale przez usta skrępowane taśmą miał to uniemożliwione .

-No w końcu jesteś omego - powiedział jeden z tych facetów 

-Jestem , jak chcieliście , wypuście mojego tatę 

-Jasne , chodzi nam tylko o Ciebie - powiedział łysy około 20 letni bandzior popychając ojca w stronę z której przyszedłem 

Ojciec próbował do mnie podejść ale któryś z facetów uderzył go pałką w głowę a mój tata upadł na chodnik bez przytomności 

-Chodź omego , zabieram Cię do naszego szefa , współczuję Ci - powiedział łapiąc mnie za włosy i ciągnąc w stronę czarnego samochodu z zaciemnionymi szybami .

Green Wolf Group     [KATSUDEKU]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz