19

2.1K 156 3
                                        

Pierwszy miesiąc stażu mogę zaliczyć do udanych. Wiem już wszystko o naszej firmie, jest to jedna z największych holdingów bankowych na świecie i lider w zakresie bankowości inwestycyjnej. Nie będę jednak zanudzać o mojej pracy. Odkryłam cudowny klub, nazwa się Ruby's i Brian dorabia w nim jako DJ, nie jest to jednak zwykły klub, dziewczyny pracujące tam...tańczą i śpiewają. Klub ma naprawę wzięcie. Poznałam tam nowych ludzi i jest mi dobrze w tym mieście, czuję się tak jakbym odnalazła swoje miejsce i może nawet będzie tak, że dokończę studia w Nowym Jorku.
Ten wieczór miał być wyjątkowy, wujek Zayn'a zorganizował coroczną licytację na rzecz szkół w biedniejszych krajach Afryki, to naprawdę piękny gest i jestem szczęśliwa, że istnieją jeszcze tacy dobrzy ludzie. Zdecydowałam się założyć sukienkę z długim tyłem, przód sięga do kolana, jest beżowa w czarne kwiaty wiem, że będę się w niej czuć komfortowo. Zakładam jeszcze czarne szpilki i chwytam kopertówkę, Zayn powinien już czekać.

***
Chodzę nerwowo po apartamencie, Sara postanowiła pójść ze mną na cholerny bankiet, a ja nie miałem jak jej zatrzymać. Bo niby co jej powiedzieć? 'Kochanie nie możesz pójść ze mną bo będzie tam moja dziewczyna...', swoją drogą może być bardzo gorąco, gdy te dwie się spotkają. Blondynka schodzi po schodach w srebrnej, połyskującej sukni do kostek - jestem pewien, że wydała na nią majątek...w dodatku mój. Jej włosy są pofalowane , a na twarzy jest tona makijażu. Zmieniła się przez dobrobyt, cztery lata temu gdy ją poznałem była naturalną, zabawną dziewczyną - teraz ma sztuczne usta, piersi i nos, nie podoba mi się już. Jest sztucznych wyrachowana.
- Zayn, dlaczego jesteś taki nerwowy? - pyta dziewczyna.
- Zaskoczyłaś mnie tym nagłym towarzyszeniem mi na bankiecie - mówię otwarcie.
- A może tam ktoś będzie? Ktoś, kto nie może mnie poznać - znowu zaczyna tą paplanine. Aktualnie mam w chuju związek z tobą, bo kocham inną, dlatego nie chcę byś ze mną szła - mówię z myślach. Całkowicie ignoruje jej słowa i dzwonię do swojego kierowcy mówię, że ma być zaraz pod budynkiem.

***

Zayn nie odbiera moich telefonów, nie mam pojęcia co takiego się stało przecież w ostatnich tygodniach nie pokłóciliśmy się nawet o jedzenie - co mamy w zwyczaju. Zakładam, że coś ważnego mu wypadło. Dzwonię do Harrego, chcę by po mnie przyjechał lecz on jest już na miejscu. Pozostaje mi poprosić Briana o podwózkę i jak zwykle chłopak mnie nie zawodzi, przyjeżdża po dziesięciu minutach.
- Wyglądasz obłędnie, Zayn będzie zachwycony - mówi chłopak otwierając o drzwi od samochodu.
- Taa, jak tylko zdoła zdążyć na bankiet. Nie odbiera moich telefonów - mówię wbijając wzrok w widok za szybą.
Dojeżdżamy do hotelu w którym ma się odbyć licytacja i bankiet. Paparazzi strzelają zdjęcia aparatami niczym pistoletami. Błysk fleszy już mnie przeraża, a wciąż jestem w aucie.
- Chodź tam ze mną, boję się wyjść.
- Ja nie mam zaproszenia Sofia - odpowiada Brian.
- Nieważne, będziesz moją osobą towarzyszącą. Swoją drogą chyba na to liczyłeś, masz na sobie garnitur - śmieje się do blondyna.
- Miałem egzamin na uczelni - chłopak wytyka mi język.
Wychodzimy i idziemy prosto do wejścia. W środku jest pięknie, ogromne złote żyrandole zdobią salę, a okrągłe stoły są ubrane w jedwabne, białe obrusy. Na każdym stole stoi ogromny bukiet lilii i biała elegancka zastawa. W tle słychać dźwięki gry na fortepianie. Kelnerzy ubrani są na biało i rozdają szampana. Zajmuję stolik przy którym siedzi Harry.
- Zayn zaginął? - pytam brata a ten nerwowo drapie się po głowie.
- Zaraz przyjdzie - duka mój zdenerwowany brat.
Wstaję i idę przywitać się z panem Morganem.
- Tu jest cudownie, a pan ma ogromne serce - mówię do swojego szefa.
- Dziękuję Sofio, poznaj moją żonę Meg - mówi przedstawiając mi uroczą, elegancką ciemną blondynkę. Nie mamy nawet czasu zamienić kilku zdań, bo na horyzoncie pojawia się Zayn. Ubrany jest w granatowy dopasowany garnitur i czarną koszulę, jego włosy zaczesane są do tyłu, jednak nie on przykuwa moją uwagę. Przy jego boku idzie dumnie niska, drobna blondynka o maksymalnie powiększonych ustach. Zayn nawet nie patrzy na mnie gdy podchodzą do nas. Ściska swoją dłoń z wujem  i wita się z ciotką.
- Sofio - zwraca się do mnie w najbardziej formalny sposób jaki u niego zdążyłam poznać - poznaj moją narzeczoną Sarę - grunt pod moimi nogami znika. Mam zachwianie równowagi, gdy widzę jak blondynka wyciąga do mnie drobną dłoń. Chwytam ją i unoszę głowę do góry, nie mogę mu pokazać że to co właśnie się dzieje zrobiło na mnie wrażenie.
- Sofia, asystentka Zayn'a - uśmiecham się krótko - Zayn wiele o tobie wspominał - kłamię oczywiście, by zrobiło mu się jeszcze bardziej głupio.
- O tobie ani słówka. Nie wiedziałam, że ma asystentkę - mówi i odrazu wiem, że się nie polubimy. Odchodzę od nich i siadam przy swoim stoliku.
- Dziękuję ci bracie, że wspomniałeś mi o narzeczonej Zayn'a - ciskam w stronę brata.
- Ja, przepraszam. Miał ją zostawić.
- Jestem z nim od prawie pół roku a dziś dowiedziałam się,  że kompletnie nic o nim nie wiem.
  Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że te wszystkie informacje nie dotarły do mnie jeszcze na dobre. Wiem że gdy wrócę do pustego mieszkania i nikt już nie będzie mnie widział, przepłaczę całą noc. Jak mógł zabawić się mną w ten sposób? Jak mógł oszukiwać mnie cały ten czas? Jak śmiał powiedzieć mi, że mnie kocha, gdy za każdym razem wracając ode mnie, czekała na niego w domu ta kobieta...
Prowadził podwójne życie i jest świetnym aktorem. Nie będę się mścić, największą karą dla niego będzie moje milczenie.

Podział kompletnie mi nie wyszedł. Niebawem zakończenie opowiadania. Nie chce mi się już tego ciągnąć.

Princess Z.M ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz