Rozdział nudny, bo przecież nim zawsze musi się coś dziać :) Zapraszam na moje pozostałe prace :)
Zakładam szybko luźny top, jeansowe spodenki i biegnę do garażu. Muszę się odstresować, wyjeżdżam moim ukochanym i włączam głośno muzykę, jednak nie na tyle głośno, by uznać mnie za szpanującą. W oddali widzę jak chłopcy wracają z plaży. Nie obchodzi mnie to. Muszę wywiać ze swojej głowy brudne myśli o tym facecie.
*
Sofia na mój widok prawie dostała gorączki. Gwałciła mnie wzrokiem. Niestety nie miała żadnych szans, nie interesowałem się dziećmi. Na plaży nasza trójka, poznała dziewczyny. Umówiliśmy się na wieczór. Szliśmy właśnie do domu, gdy zauważyliśmy jak idealny Cadillac z 1959 roku, wyjeżdża z podjazdu naszego domu.
- Chyba mieliśmy gości- mówię a Harry zaczyna się śmiać.
- To cudo należy do mojej siostry- mówi a mi opada szczęka. Nie miałem pojęcia, że jest wielbicielką starych aut. W dodatku takich klasyków.
- Pierdolisz-mówię a Harry kontynuuje.
- Chciała taki, wręcz błagała rodziców odkąd skończyła 16 lat. Dostała go na osiemnastkę. Stary, gdybyś widział jakim był wtedy trupem
- Rozumiem, że dała go do naprawy tak?- mówię a Harry prycha
- Zrobiła w nim wszystko sama. Jedynie pomogłem jej z kumplem wstawić nowy silnik. Nasz kumpel, który mieszka na obrzeżach Miami, ma warsztat. Siedziała tam całe dnie i grzebała przy nim. Jak zobaczyliśmy efekt końcowy z rodzicami, to nie mogliśmy w to uwierzyć- jako, że jestem facetem, musiałem zadać podstawowe pytanie
- Jaki wstawiła silnik ?- gdy zobaczyłem uśmiech Harrego, od razu wiedziałem co powie
- Silnik 7.0, 340 koni
- Ja pierdole- złapałem się za głowę. Co za dziewczyna. Mimo, że jej nie lubię, tym wyczynem zyskała moją sympatię.
