79

1.5K 123 253
                                    

dobry wieczór / dzień dobry!

jako iż mamy wielkanoc, a zajączek uznał, że należy wam się rozdział jest i on :3

z drugiej strony autorka nie jest przekonanana co to tego pomysłu, ale hmhm... należy wam się :-*

fajnie było gdyby z okazji świąt było tu naprawdę dużo głosów i moich ukochanych komentarzy, bo kto wie... może pojawi się jeszcze jeden (?)

w też weekend również swoje święto obchodziła Układanka, której wybiło 300 000 wyświetleń :-\

z tej okazji postanowiłam zebrać się w sobie i w końcu ściągnąć najpierw pierwszą, a następnie drugą część, aby nanieść w nich poprawki.

może potrwać to nawet w tygodniach/miesiącach, bo czasu mam mało, a tekstu DUŻO!!

także bo, układanka znika, ale bachorek zostaje :)

§§§

Lipiec 2021

Pov: Tadek
Ze snu wybudziło mnie lizanie po twarzy, dlatego też otworzyłem oczy i zobaczyłem Ediego skaczącego po mnie.

- Cicho... zaraz pójdziemy siku. - powiedziałem szeptem i przytuliłem go do siebie.

Następnie spojrzałem jeszcze na Polcię, która śpi przytulona do poduszki, a do mnie jest odwrócona tyłem.

- Patrz jaką masz śliczną mamusię.

Po chwili oczywiście musiałem wstać, bo maluch naprawdę musi się załatwić, dlatego też ubrałem na siebie bokserki i spodenki z wczoraj i zawołałem Ediego.

W tym momencie również Apolcia się przebudziła i z delikatnym mindfuckiem spojrzała na mnie.

- Co jest?

- Nic, nic. Śpij sobie jeszcze my tylko siku idziemy.

Na to dziewczyna mi nie odpowiedziała, bo po prostu zakopała się w narzucie, pod którą spaliśmy.

~~~

Na podwórku Edi oprócz siusiów zrobił też i dwójeczkę, dlatego od razu po nim posprzątałem i z głodnym już maluchem wróciłem do domku.

- Dam Ci jeść, ale Ty nie pójdziesz obudzić mamy, dobrze?

Edi teraz spojrzał się na mnie jak na idiotę, dlatego podałem mu miskę z jedzeniem i sam przystąpiłem do robienia śniadania nam.

Z racji tego, że Pola nie może nawet zwykłej mąki musiałem zajrzeć do szafki z jej produktami i stamtąd wziąłem wszystko, co jest potrzebne do naleśników.

~~~

Gdy wszystko było już gotowe pokroiłem do nich też świeże owoce, które kupiliśmy, polałem wszystko Apolci ukochanym syropem klonowym, który jeździ z nią wszędzie i zabierając jeszcze nam coś do picia ruszyłem na górę.

Tam w pierwszej kolejności odstawiłem wszystko na szafkę obok łóżka, a obok Poli po prostu się położyłem i pocałowałem ją.

- Co tam? - wymruczała cicho.

- Wstajemy powoli, co?

- Tak, już, już.

- Śniadanie nam zrobiłem.

- Oooo... - powiedziała otwierając oczy - A co?

- Naleśniki.

- Kochany jesteś.

Bachor || 33tadeoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz