15

516 31 4
                                        

Na początku lipca zdecydowaliśmy z tatą i Syriuszem o niezwykle ważnej kwestii. Odezwaliśmy się do Molly i Artura Weasley'ów. Zaprosiliśmy ich do nas i wyjaśniliśmy wszystko. Okazało się, że planowali zabrać do siebie Harry'ego, by poszedł z nimi na Mistrzostwa Świata w Quidditcha. Zaproponowaliśmy pewne rozwiązanie.

- Zabierzemy Harry'ego do nas na wakacje, a następnie odwieziemy go do was dzień przed Mistrzostwami. Co wy na to? - zapytał Syriusz, który zadomowił się u nas by dojść do siebie.

Uwielbiałam być w ich towarzystwie. Chociaż trochę czułam się tak jakbym to ja była dzieckiem Huncwotów. Chociaż Blacka nie umiałam nazywać wujkiem i nigdy go tak nie nazwałam. Był on dla mnie przyjacielem, tak samo jak dla ojca. Za to on często nazywał mnie Małą Potter, tak jak przy pierwszym spotkaniu. I rzeczywiście mi się to podobało.

- Ale powiecie mu? To dziecko wychowywało się bez miłości rodzicielskiej. On potrzebuje rodziny - powiedziała z naciskiem Molly.

- Czekaj... Nie bardzo wiem o co ci chodzi. On mieszka z Petunią, siostrą Lily. Dumbledore powiedział, że jest tam bezpieczny i niczego mu nie brakuje - zdziwił się tata. Państwo Weasley spojrzało po sobie. Syriusz miał zmarszczone brwi i spojrzał na tatę. Czyżby wiedział?

- Tato... - powiedziałam nim ktokolwiek zdążył się odezwać. Wolałam sama mu powiedzieć. - Ginny mi opowiadała, że... Harry miał siniaki. Na niemal cały ciele. Po każdych wakacjach. On nawet nie spodziewa się żadnych prezentów na święta ani urodziny.

- Chcesz powiedzieć, że mój syn...? Że Vernon i Petunia...? Oni go...?

- Oni go regularnie biją. Podsłuchałam rok temu rozmowę Harry'ego i Rona.  Ron zapytał go za co mu się tym razem dostało. Harry powiedział mu, że może dlatego, że przypalił jajecznicę, a może, że za późno przyniósł herbatę wujowi. Nie rozmawiałam o tym z nim. Próbowałam, ale on nie chciał. Ja nie naciskałam - wyjaśniła Molly waląc prosto z mostu. Widać, że Ginny to jej córka.

- Zabieramy go. Jeszcze dziś. Syriusz, Mayen, zbierajcie się - mówił ze łzami w oczach James. Wstał, ale zachwiał się, więc złapałam go szybko wraz z Syriuszem.

- James... Rogaczu... Uspokój się. Teraz musisz się uspokoić. Gdy Durselyowie cię zobaczą, to padną na zawał - mówił spokojnie Black, ale słychać było też napięty głos.

- A ty May? Wiedziałaś o tym? Dlaczego mi nie powiedziałaś? - Zapytał patrząc na mnie z wyrzutem.

- Co my byśmy zrobili w roku szkolnym? Nic. Dosłownie nic. Harry był bezpieczny.  Bliżej nas. Zabierzemy go teraz. Zabierze wszystkie swoje rzeczy. Zamieszka z nami. Pokój jest gotowy - mówiłam też ze łzami w oczach.

W tym momencie w kominka wyszedł wujek Remus. Widząc nasz stan, zatrzymał się w półkroku. Zapytał bezgłośnie "Już wie?". Kiwnęłam głową potwierdzając jego przypuszczenie.

- To lecimy po naszego syna. Chodź nasza córko. Jak się tam dostaniemy? - powiedział Lupin próbując rozładować napięcie.

Podeszłam do niego i powiedziałam, że pojedziemy samochodem. A teraz wyobraźcie sobie zdziwienie wszystkich obecnych, kiedy dotarło do nich, że James Potter posiada mugolskie prawo jazdy i mugolski samochód.

- Mogę pojechać z wami? - zapytał entuzjastycznie Artur Weasley z oczami jak galeony. Molly trzepnęła go torebką w ramię. Pożegnała się z nami i ruszyła z mężem do kominka.

Nam pozostało pojechanie na Privet Drive. W drodze nie obeszło się bez komentarzy Syriusza i Remusa, ale tata naprawdę był dobrym kierowcą. Gdy wjechaliśmy na odpowiednią ulicę, tata zatrzymał się. Spojrzałam na niego pytająco.

Harry Potter - Inna Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz