3 listopada 1993 roku
Godzina 21:30
Perspektywa James'a Potter'a.Gdy Mayen wpadła do mojego pokoju i powiedziała mi o Syriuszu, byłem niemal pewien, że to głupi żart, albo coś jej się przyśniło. Nie wykluczałem ani jednego, ani drugiego, bo to zdecydowanie córka moja i Lily. Mieszanka nie tylko w wyglądzie, ale i w charakterze. Poczucie humoru i ogromna wyobraźnia to zdecydowanie cechy Mayen.
Przebrałem się jak najprędzej, schowałem kilka ubrań i jakiś koc do torby oraz kilka butelek wody, po czym wyszedłem. Na korytarzu zastałem Remusa, który też właśnie wyszedł z pokoju z torbą.- Jesteś pewien James? Pamiętasz przecież jak Łapa zachowywał się 12lat temu. Może on...
- Chyba nie sądzisz Luniaku, że mógłby naprawdę być poplecznikiem Sam Wiesz Kogo. To nasz przyjaciel.
- Wiem, że do nich nie dołączył. Chodzi mi bardziej o... Jego zdrowie psychiczne. Lata temu było z nim źle. Azkaban z całą pewnością nie pomógł mu z tego wyjść, a jeszcze bardziej mógł pogłębić jego szaleństwo - wyjaśnił Luniak, kiedy szliśmy w stronę Bijącej Wierzby.
- Remusie, czy on kiedykolwiek nie był szalony. Zawsze miał w sobie tą rodzinną nutę szaleństwa. Teraz mamy okazję go spotkać. On myślał, że nie żyję i wiem, że się o to obwiniał - odpowiadam. Akurat doszliśmy do trochę bardziej żywego drzewa. Już miałem rzucić zaklęcie, gdy powstrzymał mnie przyjaciel.
- Pozwól, że wejdę pierwszy. W razie czego nie chciałbym żeby Harry nigdy nie spotkał ojca, a Mayen żeby go straciła - poprosił i zniknął.Oczywiście Remus jest tym rozsądnym i odpowiedzialnym. Ale czemu miałbym się bać najlepszego przyjaciela. Wiem, że nie dołączył do Voldemorta. Wiem, że nie oszalał aż tak, żeby zagrażać mi lub dzieciom. Mayen z nim rozmawiała i nic jej nie zrobił. Jedynie nastraszył.
Po jakiejś minucie wszedłem do tunelu, który doprowadził mnie do Wrzesczącej Chaty. Słyszałem, że Remus coś mówi, lecz nie rozróżniałem słów. Doszedłem do odpowiedniego pomieszczenia na piętrze. Gdy tylko otworzyłem drzwi, Lupin zamilkł, ale ja widziałem tylko mojego przyjaciela. Był zaniedbany, wychudzony, brudny. W jednej chwili obydwoje siebie dopadliśmy i się przytuliliśmy. Dopiero po minucie zorientowałem się, że poleciały mi łzy. Syriusz również się popłakał.
Ile on musiał wycierpieć przeze mnie? Gdybym już wtedy wrócił z Mayen do Anglii, Syriusz byłby wolny i poszukiwaliby Petera. Black nie wylądowałby w Azkabanie na pastwę Dememtorów. Mój przyjaciel nie wyglądałby tak jak teraz. Bylibyśmy rodziną, nawet mimo śmierci Lily, Rose i Harlana.- Przepraszam Łapa. Przepraszam - wyszeptałem, gdyż na więcej nie było mnie stać.
- To ja przepraszam. Powinienem wtedy...
- Nie Syriusz. Nie wiedziałeś. Byłeś pewien, że dobrze robisz. Chciałeś chronić Harry'ego, Lily i mnie. To ja powinienem wrócić wtedy z Lily, albo w ogóle nie wyjeżdżać. Albo później wrócić odrazu do kraju z Mayen - przerwałem mu.
- Tak mi was brakowało - powiedział przez łzy Syriusz, a Remus wreszcie dołączył do przytulasa.
- Musimy teraz poważnie porozmawiać - powiedziałem po kilku minutach.Dałem Łapie torbę z ubraniami, a Remus dał mu torbę pełną jedzenia. Opatrzyliśmy mu wszystkie rany, a w między czasie Black zaczął rozmowę.
- Twoja córka jest niesamowita. To istna mieszanka twoja i Lily - stwierdził, na co odrazu mu przytaknąłem.
- Jest wyjątkową czarownicą. Bardzo utalentowaną - odezwał się Remus pomagając mi optarzeć rany przyjaciela.
- Czasami jest identyczna jak Lily i wtedy... Jest ciężko - powiedziałem zgodnie z prawdą. - A chwilę potem odzywa się w niej huncwocka strona i jest bardziej nieobliczalna niż my w szkole - zaśmialiśmy się razem. Miło było wrócić do tego.
- Jest Gryfonką, prawda?
- Tak, ale co najciekawsze ma przyjaciół ze Slytherinu - odpowiedziałem z westchnieniem.Wiem, że nie wszyscy Ślizgoni to zło i takie tam. Jednak wolałbym, żeby Mayen uważnie dobierała znajomych, bo wielu rodziców z tych dzieciaków to byli Śmierciożercy.

CZYTASZ
Harry Potter - Inna Historia
FanfictionCo gdyby Harry nie był jedynym potomkiem Lily i James'a Potter'ów? A może był ktoś jeszcze? Ktoś o kim nie mamy pojęcia? O kim cały świat nie wie? Może morderstwo w Dolinie Godryka wyglądało trochę inaczej? Może nie wszytko jest takie jak nam się wy...