20 czerwca 1993 roku
Koniec roku. Dziś wracamy do domów. Wreszcie zobaczę ojca. Na święta nie mogłam wrócić, gdyż tata był w Kanadzie. Dokańczał tam wszelkie sprawy. Z tego co wiem, do tej pory nie skontaktował się jeszcze z żadnym ze swoich dawnych znajomych. Nie zarejestrował się także w Ministerstwie Magii. Nikt nie wie, że James Potter wrócił do Anglii, do domu.
- Mayen! Chodź usiądź z nami! - krzyknął nagle jeden z bliźniaków Weasley, a chwilę później byłam ciągnięta w stronę jednego z przedziałów.
- Jasne. Miło, że pytasz mnie o zdanie - zaśmiałam, gdy rudowłosy otwierał drzwi.
- Dziewczyno! Z kim innym miałabyś usiąść? - zapytał drugi z bliźniaków, który siedział w przedziale z Ginny i Lee Jordanem.
- Mam jeszcze kilku przyjaciół - odpowiedziałam pewnie, lecz cała czwórka spojrzała na mnie jak na wariatkę. Po chwili jednak zmieniliśmy temat i zaczęliśmy grać w Eksplodującego Durnia.W sumie miałam innych przyjaciół. Właściwie Ślizgonów. Zabini, Goyle i Malfoy. Z Crabb'em nie potrafię się dogadać, a dziewczyny z tamtego domu wywższają się jak nie wiem co.
Jest też Luna Lovegood, ale z nią tylko czasami rozmawiałam. To taka przedziwna i urocza istotka.
Z Ginny natomiast nie byłyśmy jakimiś rewelacyjnymi przyjaciółkami. Dogadywałyśmy się najlepiej z całego roku. Kilka rzeczy nas łączyło, ale o wiele więcej dzieliło. My po prostu... Byłyśmy bardzo bliskimi koleżankami, ale nic więcej. Chociaż sądzę, że gdyby nie ten dziennik to mogłybyśmy się bardziej zbliżyć. Ginny się odizolowywała od świata. Aż w końcu przydarzyła się tragedia.
Młodą Weasley porwano i prawie zabito. Bliźniaki odchodzili od zmysłów. Okazało się, że to ona była odpowiedzialna za ten napis w Noc Duchów i to ona aktywowała Komnatę Tajemnic. Oczywiście nie sama z siebie. Poprzez ten dziennik była manipulowana przez Toma Riddle'a.
Uratował ją Harry wraz z Ronem. Całe szczęście, bo przecież, gdyby Ginny zginęła to cały Hogwart mógłby zaraz spanikować, a Bazyliszek dalej by zabijał. To byłby koniec tej szkoły.
Po tym wszystkim, oczywiście bliźniaki pilnują siostrzyczki, Harry i Ron cieszą się z odzyskania Hermiony, która była spetryfikowana, a Gryffindor otrzymał Puchar Domów. O tym ostatnim wiem od Ginny, bo na uczcie mnie nie było. Nie miałam ochoty na to wszystko. Czasami po prostu człowieka dopada ten moment, gdy chce pobyć sam.- Evans, jak myślisz? - moje przemyślenia przerwał Lee, swoim nagłym pytaniem.
- O czym?
- Właśnie się zastanawiamy czego w przyszłym roku dokona Potter. Na pierwszym roku zdemaskował oszusta i znalazł kamień filozoficzny. Na drugim pokonał Bazyliszka i uratował Ginny. Ciekawe co na trzecim się wydarzy? - wyjaśnił Fred, albo George. Nigdy ich nie rozróżnię.
- Chwila, moment. Że kto? - dopytałam, gdyż nie byłam pewna czy dobrze usłyszałam.
- No Potter. Harry Potter. Wiesz ten okularnik z blizną. Przecież go znasz! - zdziwił się drugi z bliźniaków.
- Jakoś się nie złożyło, żebym poznała jego nazwisko - odpowiedziałam z szerokimi oczami.Bardzo powoli docierało do mnie coś, co powinno było dotrzeć już dawno temu. Potter. Harry Potter. Jak ja mogłam tego wcześniej nie zauważyć?! Przecież widziałam tyle zdjęć taty i mamy ze szkoły. Jaka ja byłam głupia!
- Muszę iść - powiedziałam i wyszłam jak najszybciej.
Zaczęłam szukać okularnika. Zaglądałam do każdego przedziału pokolei, aż w końcu go znalazłam. Chciałam już otworzyć drzwi i...
Właśnie. I co dalej? Miałam mu powiedzieć, że jestem jego młodszą siostrą? Że nasz tata myśli, że on nie żyje? A co z mamą? Czy ona też przeżyła?
Nie. Przecież gdyby żyła, skontaktowała by się z tatą. Wróciła by do niego jeszcze tego samego dnia. A to oznacza, że... Z całej czwórki, jaka znajdowała się w tamtym domu w Dolinie Godryka, jakimś cudem przeżył tylko Harry.
Spojrzałam na niego i, już spokojniejsza, odwróciłam się w stronę, z której przyszłam. Szłam spokojnym krokiem, gdy nagle usłyszałam Harry'ego za sobą.- Mayen? Coś się stało? - zatrzymałam się i spojrzałam na niego.
Patrząc na niego, zastanawiałam się jak mogłam być tak ślepa. Tyle razy widziałam zdjęcia rodziców z czasów szkolnych. Spędziłam strasznie dużo godzin, patrząc jak tata rzuca w mamę śnieżką, czy jak się cieszyli pierwszą podwójną randką rodziców oraz cioci Rose i wujka Harlana. Harry jest przecież kopią taty. Wszystko ma te same. Włosy, postawa, nawet okulary. Jedynie te zielone oczy były identyczne jak u mamy.
Uśmiechnęłam się delikatnie i powstrzymałam chęć rzucenia się mu na szyję.- Nie, nic takiego. Udanych wakacji Harry - życzyłam mu, a ruszając z powrotem, usłyszałam coś, co mam nadzieję tylko mi się wydawało.
- Szkoda, że nigdy takie nie będą.Chciałam dopytać, czy dobrze usłyszałam, o co chodziło i dlaczego jego wakacje nigdy miałyby nie być udane, ale jego już nie było. Nie chciałam wracać do bliźniaków. W tej chwili potrzebowałam chwili spokoju, żeby przemyśleć to wszystko. Jedno było pewne. Muszę porozmawiać o tym z tatą i odzyskać wreszcie brata.
Kilka godzin później.
W pociągu chodziłam po korytarzach, a do przedziału wróciłam dopiero pod koniec podróży. Całe szczęście nikt o nic nie pytał.
Teraz jestem już w domu, ale nie miałam okazji porozmawiać o niczym z tatą. Tylko się przywitaliśmy i musiał lecieć do pracy. Może to dziwne, ale znalazł sobie posadę w mugolskiej firmie. Nawet nie wiem co to za firma, ale wiem, że tata zrobił to nie bez powodu. On po prostu nie chce mieć nic wspólnego z Ministerstwem Magii. Posłał mnie do szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart, jasne. Chciał żebym poznała jeden i drugi świat, ale osobiście obwinia świat czarodzei o śmierć rodziny.Gdy późnym wieczorem James Potter wrócił do domu, czekałam na niego w salonie. Pocałował mnie z czubek głowy i opadł na kanapę.
- Jak tam córeczko w szkole? Masz jakichś przyjaciół, wrogów? - zapytał ze zmęczonym uśmiechem. Widziałam jego wyczerpanie, ale musiałam z nim porozmawiać jak najszybciej.
- W szkole w porządku. Mam kilku przyjaciół, wrogów żadnych. Przynajmniej nic mi nie wiadomo na ich temat - odpowiedziałam i wzięłam głęboki wdech. Już zaczęłam coś mówić, gdy mężczyzna mi przerwał.
- Mayen, przepraszam cię, ale porozmawiamy jutro, dobrze? Mam wolny cały następny tydzień i spędzimy go razem. Dziś jestem po prostu wyczerpany, a ty też pewnie chciałabyś odpocząć po podróży - wstał i zaczął się kierować w stronę pokoju.
- Ale tato, muszę Ci coś powiedzieć - wstałam zaraz za nim i złapałam go za rękę.
- Pogadamy jutro. Jestem pewien, że to może poczekać.
- Tato, tu chodzi o Dolinę Godryka! O mamę, wujka, ciocię i przede wszystkim o Harry'ego! - podniosłam lekko głos, gdy już otwierał drzwi do swojej sypialni.
- Nie, Mayen! Nie chce tego słuchać! - również podniósł głos, ale jeszcze nie krzyczał.
- Ale Harry! On...
- Mayen Rose Evans! Nie będziemy o tym rozmawiać! Masz nigdy więcej nie wspominać o Harry'm, ani o nikim kto tam zginął! - teraz już krzyczał.W moich oczach pojawiły się łzy. Przez całe moje prawie dwunastoletnie życie, tata ani razu na mnie nie krzyknął. Podnosił lekko głos, gdy nie słuchałam, ale nigdy nie krzyczał. Tłumaczył, rozmawiał, wyjaśniał, argumentował. To dzięki niemu umiem rozmawiać spokojnie o problemach i kłopotach. Nauczył mnie, że krzykiem nic nie zdziałam. Dlatego nigdy nie krzyczał na mnie.
To oczywiste, że mogłam się popłakać. Dziecku zawsze jest przykro, gdy rodzic na niego krzyknie. Zwłaszcza, kiedy to dziecko nic złego nie zrobiło. Chciało tylko wyjaśnić, powiedzieć coś bardzo ważnego. Ale rodzice przecież rzadko słuchają swoich dzieci.- Mayen, córeczko... Ja... - zaczął iść w moją stronę, lecz nie pozwoliłam mu na to.
Po moich policzkach poleciały łzy. Szybko wycofałam się do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać w poduszkę.
Do późnej nocy nie mogłam się uspokoić. Kiedy wreszcie przestały mi lecieć łzy, postanowiłam, że poczekam z powiedzeniem tacie. Najpierw dowiem się wszystkiego. Muszę wiedzieć co się tam wydarzyło. A to oznacza, że muszę porozmawiać ze starymi znajomymi taty.
Czeka mnie sporo roboty.

CZYTASZ
Harry Potter - Inna Historia
FanfictionCo gdyby Harry nie był jedynym potomkiem Lily i James'a Potter'ów? A może był ktoś jeszcze? Ktoś o kim nie mamy pojęcia? O kim cały świat nie wie? Może morderstwo w Dolinie Godryka wyglądało trochę inaczej? Może nie wszytko jest takie jak nam się wy...