7 Października 1994
Nastał piątek, a wraz z nim nasz szlaban. Do Hogwartu zawitali już uczniowie z dwóch innych szkół, którzy wrzucają swoje nazwiska do Czary Ognia. Kto by tam chciał się zgłaszać? Nie rozumiem tego.
Wracając. Właśnie szłam z Ginny i Harrym do McGonagall. Tuż przed salą spotkaliśmy Draco, który już na nas czekał. Chłopcy zgromili się spojrzeniami, na co Ginny przewróciła oczami, a ja to kompletnie olałam. Zapukałam do drzwi i po stłumionym "proszę wejść" otworzyłam drewnianą powłokę. Profesorka siedziała za biurkiem, czytając coś na pergaminie, a kiedy weszliśmy spojrzała na nas, po czym zerknęła na godzinę. Byliśmy około 5 minut przed czasem.- Cieszę się, że się nie spóźniliście. Wasze zadanie na dziś to ułożenie w szafach. Wszystkie przedmioty mają być pogrupowane, książki ułożone. Szaf jest 4 tak jak i was. Dacie i radę. Oczywiście różdżki mi oddajecie, a za godzinę przyjdę was sprawdzić.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Wstała, zabrała nam różdżki i wyszła, zamykając drzwi. Westchnęłam i podeszłam do pierwszej lepszej szafy. Draco i Harry zaczęli się kłócić o szafę zaraz przy mnie, ale wyprzedziła ich Ginny. Zostały więc im szafy po drugiej stronie klasy. Chwilę jeszcze się kłócili, ale chyba im się znudziło. Nastała więc cisza, przerywana jedynie przestawianiem różnych rzeczy.
- Nie miałam szansy wcześniej z tobą pogadać, ale czy... - przerwała Ginny, zerkając na chłopców, lecz oni byli zajęci sobą i szafami. - Napisałaś do sama wiesz kogo o sama wiesz czym? - zapytała, a ja przez chwilę bardzo pragnęłam udawać głupią. Niestety nie uda mi się to z przyjaciółką.
Westchnęłam i pokręciłam głową. Oczywiście chodziło jej o Syriusza. Ciągle myślałam o nich uczuciach względem niego. Nie chciałam mu jednak tego przekazywać listownie. Wolałam porozmawiać z nim twarzą w twarz, co nastąpi najprędzej dopiero w wakacje.
- A ty kiedy zamierzasz z nim porozmawiać? - zapytałam z myślą o moim bracie, co oczywiście Ruda zrozumiała.
- Tak może... Nigdy? - wzruszyła ramionami i stanęła na palcach żeby postawić jakąś figurkę na górnej półce.
Chciałam jeszcze coś powiedzieć, ale nagle Gminy upadła, a na nią spadło kilka książek i figurek, które stały na brzegach półek, a które potrąciła upadając. Odłożyłam książki na ławkę obok mnie i szybko kucnęłam przy niej. Wyprzedził mnie jednak okularnik. Czemu on musi być taki szybki i na miotle i na nogach?
- Nic ci nie jest? Jesteś cała? - zapytał zmartwiony ściągając książki z jej nóg i brzucha.
- Będę miała na pewno siniaki - odpowiedziała z nutą bólu w głosie.
Harry oglądał ją i pomógł jej powoli wstać. Posadził ją na krześle i nadal obserwował.
- Tylko się przewróciłam. Nic mi nie jest - powiedziała zmieszana. Na mnie już by się wściekała.
Chciałam właśnie coś powiedzieć, gdy nagle wszyscy zauważyliśmy krew na jej czole. Harry złapał ją delikatnie za policzki i lekko przekręcił twarz, żeby zobaczyć skąd ta krew. Draco w tym czasie podszedł do nas z czystą ściereczką, która nam została z tych które mieliśmy użyć. Harry bez słowa wziął ją od blondyna i przyłożył delikatnie do rany, na co Ruda zasyczała.
- Za ile przyjdzie McGonagall? - zapytał mój brat. Już miałam spojrzeć na zegar, ale uprzedził mnie Draco.
- Za jakieś 15 minut. Mogę pójść po nią. Nie zamknęła nas na klucz - powiedział spokojnie i ruszył do drzwi.
Spojrzałam na Harry'ego i Ginny. Wzrok mojej przyjaciółki aż krzyczał, żeby nie zostawiać jej samej. Więc jako najlepsza przyjaciółka oczywiście uśmiechnęłam się do niej lekko. A potem, patrząc jej prosto w oczy, oznajmiłam:
CZYTASZ
Harry Potter - Inna Historia
FanfictionCo gdyby Harry nie był jedynym potomkiem Lily i James'a Potter'ów? A może był ktoś jeszcze? Ktoś o kim nie mamy pojęcia? O kim cały świat nie wie? Może morderstwo w Dolinie Godryka wyglądało trochę inaczej? Może nie wszytko jest takie jak nam się wy...