16 września 1993 roku
- Hej, May! Zaczekaj! - usłyszałam nagle, gdy szłam w stronę stadionu.
Właśnie gryfoni mieli trening, a tata oceniał wszystkich zawodników. Chociaż wymyślił to dopiero przy, gdy dowiedział się, że Harry gra na jego stanowisku. Sama chciałam to obserwować.
Odwracając się, nie zdążyłam nic zobaczyć, ponieważ ktoś na mnie wpadł. Wylądowałam na posadce, a na mnie znalazł się Blaise. Po chwili zszedł ze mnie i siedząc na podłodze obok, wybuchł śmiechem.- Ha, ha. Bardzo śmieszne. Szkoda tylko, że mnie boli - powiedziałam ironicznie, podnosząc się i masując obolałe miejsca, których, swoją drogę, trochę jest.
- Przepraszam. Nie zdążyłem wyhamować - powiedział przez śmiech, drapiąc się po karku. Przy tym dalej siedział na podłodze.
- Dobra, a czego chciałeś? - spytałam otrzepując szatę.
- Zapytać gdzie idziesz i czy możemy dołączyć z Malfoyem - tym razem tylko się uśmiechał szeroko, a mówiąc ustał na równe nogi.
- Szłam na trening Quidditcha, a tam raczej by was nie chcieli - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.Zabini i Malfoy to przeciwna drużyna. Co gorsza - ślizgoni. Dla mojego domu nie istnieje nic gorszego.
- Aaa... Moglibyśmy się przejść gdzieś indziej? Z ojcem i gryfonami spędzasz niemal każdą chwilę, a ja i Draco to co? Chyba nadal się przyjaźnimy? - doskonale wiedziałam, że mnie podpuszcza. Zawsze zaczynał to robić, gdy chciał coś konkretnego.
- Okej. To czego chcesz ty lub Draco? - zapytałam unosząc jedną brew i krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Coo...? My tylko tęsknimy za przyjaciółką. Jak mogłaś pomyśleć... - urwał, gdy zobaczył mój wzrok, mówiący wyraźne "Serio? Kogo ty próbujesz oszukać?". Zaśmiał się pod nosem i w końcu powiedział - No bo Draco co chwila pyta co u ciebie i czy ostatnio z tobą rozmawiałem i mam go serdecznie dość! Jakby sam nie mógł do ciebie przyjść i zapytać!No dobra, może nie powiedział, tylko bardziej wykrzyczał sfrustrowany. Przechyliłam głowę w lewo, zastanawiając się nad haczykiem. Może i przyjaźnię się z Blaise'em, ale on nadal jest ślizgonem. Sprytnym, ambitnym i przebiegłym. Im zazwyczaj chodzi o coś więcej niż naprawdę mówią. Przekonałam się o tym w tamtym roku.
- Pogadaj z nim. Błagam! Jeśli to zrobisz to będę na twoje usługi przez tydzień - tym razem zbił mnie z tropu. Dlaczego tak bardzo mu na tym zależy?
- Hm... Tylko tydzień? Zaraz zaczyna się trening, więc lepiej już... - zaczęłam odchodzić, ale złapał mnie za nadgarstek.
- Dwa tygodnie? Miesiąc? Do Nocy Duchów? - wymieniał podczas, gdy ja kręciłam głową, chcąc wytargować jak najwięcej. - Powiedz cenę.
- Do końca roku szkolnego, za każdym razem, gdy powiem proszę, zrobisz wszystko czego będę chcieć - odpowiedziałam pewnie. W sumie mogłam pogadać z Draco i bez tego, ale fajnie mieć na usługach starszego ślizgona.
- Ugh... A to niby ja jestem Diabłem... - westchnął i wystawił rękę.
- Jestem dzieckiem kogoś, kto potrafiłby więcej wytargować oraz kobiety, która miała dobre serce. Masz szczęście, że jestem ich mieszanką, a nie kopią ojca - zaśmiałam się i uścisnęłam mu dłoń. Teraz właśnie połączyła nas magiczna obietnica.Draco znalazłam dopiero następnego dnia po lekcjach, gdy razem z Crabbe'em i Goyle'em siedzieli blisko jeziora pod drzewem. To znaczy, oni siedzieli pod, a blondyn na drzewie.
- Cześć chłopaki! Co tam u was? - przywitałam się, patrząc po kolei na każdego z nich.
Crabbe ewidentnie za mną nie przepadał już od początku. Goyle zaczął w tym roku być zupełnie inny dla mnie niż wcześniej. Był bardziej oschły i tak jakby nagle zaczęła mu przeszkadzać moja przynależność do Gryffindoru. Draco natomiast... No to trochę denerwujący nastolatek, ale nadal go uwielbiam. To znaczy... Po prostu lubię. Wiem, że cały czas kłóci się z Harry'm, nazwał Hermionę szlamą, a rodzinę Weasley uważa za zdrajców krwi, ale to ich kłótnie. Może w pewnym sensie dotyczą mojej rodziny, ale co z tego? Znam Malfoya trochę lepiej niż oni, z trochę innej perspektywy. Wiem jaki on jest naprawdę, a jakiego gra, by zadowolić ojca.
Cóż, co nieco się dowiedziałam również o rodzinach Malfoy, Black, Zabini i wielu innych. Moje poszukiwania informacji o Harry'm nie ograniczały się tylko do niego. Poznałam wiele drzew genealogicznych czystokrwistych rodów. Również z członkami, którzy "zdradzili" swoje rodziny i wyszli za mugoli lub kogoś "nieczystej" krwi. Może to dziwne, ale i ciekawe.
CZYTASZ
Harry Potter - Inna Historia
FanficCo gdyby Harry nie był jedynym potomkiem Lily i James'a Potter'ów? A może był ktoś jeszcze? Ktoś o kim nie mamy pojęcia? O kim cały świat nie wie? Może morderstwo w Dolinie Godryka wyglądało trochę inaczej? Może nie wszytko jest takie jak nam się wy...