3

989 41 6
                                        

31 października 1992 roku

Dokładnie dziś mija 11 lat, od dnia, w którym mój ojciec urwał wszelakie kontakty z czarodziejami. 11 lat temu zginęła jego ukochana oraz jego pierworodny syn. Wiem, że dawał mi tyle miłości ile tylko zdołał, ale jednak zawsze bardziej kochał moją mamę i mojego brata. Jako kilkuletnie dziecko nie rozumiałam tego, ale teraz nawet nie mam mu tego za złe. Niby mam tylko te 11 lat, ale dzięki tacie już teraz rozumiem dużo więcej niż komukolwiek by się mogło wydawać.

- Hej May. Co u ciebie? - z moich rozmyślań, wyrwał mnie czarnoskóry ślizgon, który nie wiedzieć kiedy zjawił się przy mnie na błoniach.
- Cześć Blaise. Narzekać nie mogę - wzruszyłam ramionami. - A co u ciebie?
- W sumie bez zmian. To znaczy, napewno jest więcej nauki niż na pierwszym roku - zaśmiał się delikatnie.
- To na pewno. A Draco, Pansy, Goyle i Crabb? Co u nich?
- Jak chcesz możesz sama ich zapytać. Przecież oni nie gryzą - powiedział, dając aluzję do tego, że nie rozmawiałam z nimi od kilku tygodni.
- Blaise, ja nie jestem pewna czy oni chcą ze mną rozmawiać. W pociągu było naprawdę miło, ale co z tego? Wy jesteście ślizgonami, a ja gryfonką. Odwieczna wojna między domami i te sprawy - wyjaśniłam, patrząc na swoje buty.
- To wcale nie tak! Przecież sam Malfoy prosił, żebym się dowiedział co u ciebie! Myśli, że jesteś na niego zła za coś, albo po prostu za dużo się nasłuchałaś złego o Slytherinie i nie chcesz z nami gadać - odpowiedział szybko.
- Ale to nie prawda! - krzyknęłam trochę piskliwie. Chciałam pogadać z chłopakami, ale nie miałam odwagi. Ironia, co? Gryfon bez odwagi.
- To może mu powiedz. Wiesz... Ślizgoni nie słyną z wychodzenia z inicjatywą. Zwłaszcza taki Draco Malfoy.
- Masz rację. Porozmawiamy z nim gdy tylko go spotkam - postanowiłam.

Chwilę jeszcze pogadaliśmy z Blaise'em. W końcu wróciliśmy do zamku i tam się rozdzieliliśmy. On poszedł do lochów, gdzie znajdował się Pokój Wspólny Slytherinu. Ja natomiast ruszyłam do biblioteki. Czekały mnie lekcje, a jeśli chce wypożyczyć potrzebne książki to muszę się spieszyć.
Zamyślona nie zauważyłam, że ktoś wychodzi zza rogu, więc wpadłam na kogoś i prawie się przewróciłam. Jak się okazało, był to Harry. Czarnowłosy okularnik, którego nazwiska nadal nie znam, chociaż podobno był taki sławny. Może wreszcie kiedyś zapytam Hermionę albo Ginny.

- Przepraszam, trochę się spieszę. Nie zauważyłam Cię - powiedziałam i próbowałam go wyminąć, jednak zagrodził mi drogę.
- Nic się nie stało. Widziałaś gdzieś może Hermionę i Rona? - zapytał.
- Z tego co mi się wydaje to mieli się uczyć. Może w Wielkiej Sali? - odpowiedziałam szybko i znowu próbowałam go wyminąć.

Tym razem mi się to udało, a zza siebie usłyszałam tylko krótkie "dzięki". Nie odpowiadając, pobiegłam do biblioteki. Nie zatrzymując się, ruszyłam do odpowiedniego działu. Chwyciłam potrzebne mi książki i ruszyłam do biurka bibliotekarki. W oczy rzucił mi się Draco, który akurat zbierał swoje rzeczy. Podeszłam do niego póki jeszcze nie dopadły mnie wątpliwości. Gdy tylko mnie zauważył, zaczął szybciej pakować wszystko do torby.

- Możemy porozmawiać? - zapytałam, będąc już obok niego.
- Ee... Jasne. O czym? - spojrzał na mnie ze zdziwieniem, które chyba próbował ukryć.
- Przejdźmy się gdzieś. Ciężko się rozmawia w bibliotece - powiedziałam i łapiąc blondyna na nadgarstek, pociągnęłam go za sobą ku wyjściu. Wypożyczę książki kiedy indziej.

Po wyjściu z pomieszczenia, przeszłam jeszcze kawałek i dopiero za zakrętem zwolniłam. Puściłam rękę chłopaka i zrównałam z nim krok. Chwilę szliśmy obok siebie w kompletnej ciszy. Właśnie teraz dopadły mnie wątpliwości. Ach, te moje szczęście.

- Słuchaj, bo...
- Więc, o czym... - zaczęliśmy w tym samym momencie i się zaśmialiśmy.
- Rozmawiałam z Blaise'em - powiedziałam w końcu po kilku sekundach.
- O czymś ciekawym? - chłopak chyba próbował być obojętny.
- Wyjaśnił mi pewną kwestię. Podobno ty uważasz, że ja się czegoś nasłuchałam, że niby ślizgoni to same szumowiny czy coś. I to jest dość zabawne, bo ja myślałam, że to wy tak uważacie o gryfonach. Dlatego wolałam was unikać, żeby nie okazało się, że czystość krwi przede wszystkim i takie tam - wyjaśniłam patrząc na swoje buty. Teraz wydawało mi się to takie głupie.
- Czekaj... Czyli ty wcale nie nienawidzisz mni... nas? - zdziwił się mocno i w sumie to nie tylko on.
- Naprawdę myślałeś, że mogłabym kogoś znienawidzić tylko dlatego, że jest ślizgonem?
- Tak. Nie. Nie wiem? - był jakby pogubiony we własnych myślach, co w sumie było urocze. - Ale czy ty chciałabyś się z nami przyjaźnić? Bo wiesz, Goyle co chwila się zastanawia co u ciebie, Crabb coś tam wspomina, Zabini bez przerwy mówi o tobie...
- A ty? - przerwałam mu z uśmiechem. Widziałam to zakłopotanie na jego twarzy i czekałam na odpowiedź.
- Ja... Naprawdę cię polubiłem i... Chciałbym się z tobą zaprzyjaźnić. Jeśli oczywiście nie masz nic przeciwko i jeśli...
- Nie, Draco. Nie mam nic przeciwko. Byłoby świetnie gdybyśmy się przyjaźnili - przerwałam mu poraz kolejny.

Blondyn przytulił mnie lekko, lecz po chwili mnie puścił. Umówiliśmy się, że spotkamy się z resztą ślizgonów następnego dnia, żeby wyjaśnić wszystkie niejasności. Pożegnaliśmy się, a resztę dnia spędziłam w samotności. Poszłam po książki, spacerowałam po korytarzach i poszłam do dormitorium.
Wieczorem nie poszłam na ucztę, choć była podobno niesamowita. Nie miałam ochoty spędzać tego czasu z tymi wszystkimi ludźmi. Chciałam przytulić ojca i może pierwszy raz odwiedzić groby rodziny w Dolinie Godryka.
W końcu wróciły moje współlokatorki. Wyglądały na przerażone, jakby co najmniej zobaczyły Krwawego Barona. W końcu Ginny wyjaśniła mi co się stało. Jakaś Komanata Tajemnic została otwarta, a Pani Norris jest spetryfikowana. Podejrzenia padły na Herry'ego, Rona i Hermione, bo jako pierwszy był na miejscu zdarzenia.
Teraz tylko kilka pytań. Mianowicie:
Co to jest ta cała Komanata Tajemnic?
O kogo dziedzica chodzi?
Kto jest tym dziedzicem?
Kto jest odpowiedzialny za to zamieszanie?

Gratulacje dla mnie i każdego pierwszorocznego. Właśnie zaczynamy naukę w Hogwarcie, a już się okazuje, że grasują tu potwory. Eh... Lepiej napiszę do taty. Upewnię się czy u niego porządku i opowiem mu o tym co tu się wydarzyło.

Harry Potter - Inna Historia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz