2. Prawda czy wyzwanie

527 17 2
                                    

Od razu po powrocie do mieszkania udałam się do łazienki. Zaczęłam napełniać ogromną wannę wodą. Przy okazji zerknęłam przez okno, które było tuż za wanną. Było z niego widać piękną panoramę Nowego Jorku. Nasze mieszkanie znajduje się na 9 piętrze co daje nam cudowne widoki zza okna. Szczególnie gdy słońce zachodzi.

Dziś byłam wyprana z wszelkiej energii, ale musiałam wziąć się w garść i trochę ogarnąć. A nic nie robi tak dobrze jak gorąca, odprężająca kąpiel.

Z tego co mi mówiła Ellie na imprezę mają na nią również przyjść nasi znajomi z uczelni. Ma być Matt, Veronica, Alison oraz jej chłopak Patrick.

Oni studiują architekturę i są na 3 roku. Poznaliśmy się kiedyś w barze studenckim i jakoś złapaliśmy kontakt. Co prawda nie są mi tak bliscy jak moja przyjaciółka i nie wiedzą wszystkiego o mnie, ale gdy potrzebuję jakieś rady to zawsze służą pomocą.

No i zdecydowanie są świetnymi kompanami do imprez. Znają najlepsze kluby, mają kontakty i mocną głowę przez co wspólna zabawa zawsze trwa do rana.

To oni wprowadzili nas w klimaty naszej uczelni i zdradzili kilka patentów na wykładowców. Między nami jest rok różnicy, więc oni po ponad roku na uczelni byli już w niej obeznani.

Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki, która nagle wparowała do łazienki i zaczęła szukać w czegoś w szufladzie.

--Czego szukasz? Może ci pomogę. – Zaoferowałam jej. Zerknęłam na nią i zauważyłam lekkie zdenerwowanie na jej twarzy.

--Weź ty się lepiej sprężaj z tą kąpielą bo za godzinę wychodzimy. A znając ciebie będziesz się potem się jeszcze długo pindrzyć przed lustrem. – Prychnęła pod nosem. Ewidentnie jest czymś wkurzona. Ale nie będę na nią naciskać. Jak będzie chciała to mi powie. No, ale akurat z tym moim długim spędzaniem czasu w łazience ma rację. Zawsze długo się szykuję, bo lubię ładnie wyglądać. Od razu czuję się wtedy lepiej i pewniej.

--Ostatnio to ja musiałam na ciebie czekać, więc ty się tu nie odzywaj.— Zaśmiałam się. W zeszłym tygodniu umówiliśmy się w barze ze studentami z naszego roku a przez tą zabieganą dziewczynę spóźniłyśmy się godzinę, gdy prawie wszyscy się już zbierali. Czułam jak ją to zirytuje, bo ona jest zawsze punktualna ze wszystkim, nie to co ja. No, ale mówią, że przeciwieństwa się przyciągają.

--Kurwa to było tylko raz—odpowiedziała zirytowana. – Jeden jebany raz tak się zdarzyło i teraz będziesz mi to wypominać do końca życia? Mam ci przypomnieć ile razy ty się spóźniałaś?- Taki wybuch to u niej nowość. Przeważnie żartowała razem ze mną.

--Oj już się nie złość. Złość piękności szkodzi. – Wyszczerzyłam się do niej na co odpowiedziała mi zimnym spojrzeniem. – Może nie do końca życia, ale myślę, że jeszcze przez jakiś będę ci o tym przypominać.

--Czemu ja się z tobą zadaje?— Jęknęła. Wyjęła prostownicę z szuflady i już miała wychodzić, ale zatrzymał ją mój głos.

--I tak wiem, że mnie kochasz.—Prychnęła jeszcze pod nosem.

–Zołza. ---I wyszła co wywołało u mnie uśmiech na twarzy. Lubię takie nasze przekomarzanie. Zdarza się praktycznie co chwilę.

Niektórzy się dziwią, że się przyjaźnimy, bo jesteśmy od siebie zupełnie różne. Ona jest bardziej ułożona, praktycznie zawsze punktualna i przykłada się do studiów.

Ja to jej kompletne przeciwieństwo. Studia trochę olewam, praktycznie zawsze jestem spóźniona i do tego roztargniona. Jedyna rzecz, która nas łączy to zamiłowanie do imprez. Co prawda ona zawsze po i tak ma siłę, żeby iść na wykłady a ja zawsze odsypiam. Nie wiem skąd w nie tyle energii. Czasem się zastanawiam, czy nie jest przypadkiem wampirem, bo uczy się po nocach, imprezuję a i tak jest zawsze wyspana.

Mystery [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz