rozdział pierwszy

936 30 7
                                    

Holly nienawidziła wycieczek organizowanych przez panią Colie, ale niestety tak jak wszyscy mieszkańcy tego sierocińca musiała w nich uczestniczyć.

Wpadła na świetny pomysł, by odłączyć się od grupy. Holly Huren była niezwykła. Nie pamiętała nawet, od kiedy miała te zdolności, potrzebowała maksymalnego skupienia. Nienawidziła tego robić. Wokół niej zaczęły blednąć kolory.

Czuła ból w całym ciele, ale taka była cena jej zdolność. Gdy miała dziewięć lat, starała się jakoś opanować swoje dary, lecz jedyne co jej się udało to nabawić migreny. Wciąż niezbyt rozumiała, na czym polegały, ale jako tako nauczyła się z nich korzystać.

Otoczyła ją chmura czarnego dymu, wiedziała, że nikt jej nie widzi. Kiedy upewniła się, że odłączyła się od grupy na odpowiednią odległość, przymknęła powieki i znowu stała się widzialna. Założyła kaptur na głowę, a do uszu włożyła stare słuchawki podłączone do empetrójki, którą kiedyś dostała od jednej ze starszych dziewcząt. Piosenki ulubionego zespołu i spokój to było to czego, potrzebowała.

Tak zatraciła się w muzyce, że nie zważała na przechodniów, których trącała, ale pięć funtów leżące na ulicy była w stanie zauważyć.

Zgłodniała więc postanowiła skoczyć do McDonalda na hamburgera. I frytki. No i może szejka. Ustała na chwilę, by zawiązać sznurówki swoich starych trampek.

Znowu poczuła to dziwne uczucie, że coś się zaraz zdarzy. Miała tak czasem. Zaczęła szukać wzrokiem, tego, co mogło wywoływać to uczucie. Znalazła małą dziewczynkę stojącą przy kobiecie, która chyba była jej mamą. Kobieta rozmawiała przez telefon i nie zwracała uwagi na dziewczynkę, która ciągnęła ją za rękę i mówiła o lodach. Kiedy jej matka nie zauważała, sama postanowiła iść na lody. Nawet się nie rozejrzała, tylko od razu zaczęła wchodzić na pasy. Z prawej strony pędził tir.

Holly zakryła usta dłonią, temu dziecku coś się zaraz stanie. Nie przepadała za dzieciakami, ale nie wybaczyłaby sobie, gdyby dziewczynka zginęła na jej oczach.

Dziewczynka dopiero co zorientowała się, że w jej stronę zmierza samochód. Niestety było już za późno. Huren nie wiedziała jak, ale znalazła się przy dziewczynce, chwyciła ją za rękę i nagle znalazły się z powrotem na chodniku.

- W porządku mała? - Spytała dziewczyna, spoglądając na dziewczynkę, która kurczowo trzymała się jej bluzy. Dziewczynka kiwnęła główką wpatrzona w Holly jak w obrazek.

Wokoło rozległy się brawa. Dziewczyna przypomniała sobie, że wokoło są ludzie. Zauważyła jak ktoś, ją nagrywa. Schowała twarz głębiej w kaptur, znowu wokoło zbledły kolory i znowu nikt jej nie widział. Poczuła się okropnie, jak ktoś się dowie, że to ona. O boże! Będą chcieli kroić ją na kawałeczki, żeby sprawdzić, skąd się wzięły jej moce. Musiała zachować spokój, wzięła głęboki oddech i zamknęła na chwilę oczy.

Zaczęła szukać grupy z sierocińca. Dołączyła do nich jakby nigdy nic.

- Gdzieś ty była? - Syknęła jej koleżanka Charlotte, z którą mieszkała w jednym pokoju. Chyba jako jedyna zauważyła jej nieobecność. Nie były przyjaciółkami, kryły się wzajemnie, czasem porozmawiały i dzieliły się rzeczami. To wszystko.

- To długa historia. - Na samo słowo historia Holly się rozpromieniła. Uwielbiała ten przedmiot, inni mogli sobie lubić fizykę lub w-f, ale ona wolała historię. Zapisała się nawet do stowarzyszenia fanatyków historii. Nie chciała teraz o tym rozmawiać, a gdy wrócą, będzie musiała spisać w notesie swoją nową zdolność. Teleportacja! Nie mogła w to uwierzyć. Niestety miała wrażenie, że jej dzisiejsza eskapada będzie miała konsekwencje...


(Tak wiem nie umiem w okładki)

Przekleństwo Cienia || Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz