rozdział drugi

654 36 1
                                    

Spotkania Avengersów zawsze wydawały się Tony'emu nudne i nie potrzebne, wolałby siedzieć w pracowni i montować zbroje. Dzisiaj na spotkaniu gadali o jakimś dziwacznym nagraniu, przedstawiającym dzieciaka w kapturze, który ratuje drugiego mniejszego.

- Pewnie fotomontaż. - Burknął znudzony.

- A atak na Nowy Jork też był fotomontażem? - Dogryzła Natasha Romanoff.

- Tamto akurat nie ale to, pomyśl jakiś dzieciak z teleportacją?

- Żal mi jej. Widać przecież, że sama była zaskoczona. - Wdowa zaczynała zastanawiać się, nad życiem tej dziewczynki. Jak zyskała moce? Jak sobie radzi? Czy ma rodzinę?

- Skąd wiesz, że to ona? - Wtrącił Steve Rogers, który był zajęty studiowaniem napisów z tyłu bluzy dziecka z nagrania.

- Oglądaj uważnie. Na ułamek sekundy widać jej twarz. - Bruce Banner chyba najdokładniej przyglądał się nagraniu.

- Świetnie! To wystarczy zatrzymać nagranie w odpowiedniej chwili, dopasować do bazy danych i mamy naszego dziwaka! - Niezbyt optymistycznie skwitował Tony.

- Lub możemy zająć się napisami na bluzie. - Rogers wpadł jak na razie na najlepszy pomysł ze wszystkich.

- SFH, Stowarzyszenie fanatyków historii coś dla ciebie mrożonko. - Zwrócił się do kapitana Iron Man.

Nick Fury cały ten czas siedział cicho, myślał jak dobrze by mieć kogoś takiego w T.A.R.C.Z.Y. ale też myślał jak ustalić tożsamość dziecka z filmu.

- Stark, pomożesz. Najpierw musimy sprawdzić bazę danych tego stowarzyszenia, a potem dopasujemy twarz do nagrania. - Zabrał ze sobą Starka, a reszcie kazał zostać. Praca szła pełną parą. Tak jakby każdemu zależało na sukcesie.

Zaczęła się eliminacja, wiele osób było za starych, właściwie były to same staruchy. Poza jedną.

- Holly Huren. - Odczytał Fury, Anthony miał wrażenie, że gdzieś słyszał to nazwisko, ale to było niemożliwe. Odrzucił stare wspomnienia i zaczął odczytywać to, co było tam o niej napisane, było tego mało. Spojrzał na zdjęcie przedstawiające młodą dziewczynę, brązowe włosy leżały oklapnięte na jednym boku, szare oczy wlepione były w obiektyw aparatu, minę miała wkurzoną, jakoby nie marzyła o niczym innym, niż tylko wstać i najlepiej rzucić stołkiem w aparat. Przypominała mu kogoś.

- Wiek: czternaście lat, data urodzenia: dwudziesty listopada 2000 rok. Miejsce zamieszkania: Sierociniec pani Colie w Londynie. Mamy to, co nam potrzebne, zbieraj ekipę Stark i mam dla was misje. - Stark nie odpowiedział, musiał to przetrawić.

Idą po jakiegoś superdzieciaka, który zamieszka w jego wieży. Po co tyle zachodu? Chciał mieć to jak najszybciej za sobą i wrócić do swoich zbroi.

Zabrali Natashe i Steve’a. Natashe dlatego, że jest kobietą i lepiej się jej będzie dogadać z dzieciuchem, a Steve’a dlatego, że był chodzącą historią a dla fanatyka historii idealnie.

- To gdzie niby najpierw? - Spytała Natasha, wpatrując się w ulice deszczowego Londynu. Podróż zajęła im trochę czasu.

- Najpierw chodźmy do tego klubu histeryków.

Holly była dzisiaj bardzo niespokojna. Wszystko przez to nieszczęsne nagranie, które pojawiło się w sieci. Dziś na kółku był najlepszy temat z możliwych. Omawiali czasy starożytności. Niby wszystko fajnie pięknie, ale miała wrażenie, że dzisiaj ta sielanka się skończy. I miała rację, już po chwili wybuchła wrzawa.

Do pomieszczenia, w którym odbywały się spotkania kółka, weszła recepcjonistka.

- Kapitan Ameryka! Tutaj! - Pisnęła podekscytowana, ale po chwili przypomniała sobie, po co tu przyszła i po co kapitan tu przyszedł. - Holly słońce oni do ciebie.

Wiedziała, że Kapitan nie jest sam, wiedziała też, po co tu przyszedł. Zacisnęła pięści, gdy drzwi ponownie się otworzyły. Tym razem w drzwiach stanęli Steve Rogers, Natasha Romanoff i Anthony Stark. Kapitan był tutaj prawdziwym celebrytą i gdy wokół jego osoby wybuchła wrzawa postanowiła zniknąć. Teleportowała się.

- Słuchajcie ludziki my tutaj nie podpisać wam autografów tylko po dzieciaka. - Stark uniósł ręce i wszyscy się odsunęli. Członkowie stowarzyszenia usiedli z powrotem na miejsca, a jedno wciąż pozostało puste.

- Cholera, uciekła. - Syknęła Natasha, a Rogers upomniał ją, by nie przeklinała. - Gdzie jest Holly Huren?

- Ale ona była tu przed chwilą. - Pisnęła recepcjonistka, pokazując na wolne miejsce. Romanoff pochyliła się nad krzesłem i dostrzegła ledwo zauważalny obłoczek szarego dymu.

- I co Stark wciąż myślisz, że były to efekty specjalne?

Przekleństwo Cienia || Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz