rozdział dwunasty

267 19 8
                                    

- Podsumowując, Mrok porwał Holly, a my nie wiemy, gdzie ją przetrzymują. I jeszcze jest szansa, że przekabacą ją, na swoją stronę. - Westchnął Tony, dopijając już piątą, tego dnia kawę. A nie było jeszcze południa. Jeszcze trochę, a się uzależni.

- Naprawdę nikt nie pomyślał, żeby wszczepić jej jakiś chip? Wtedy przynajmniej mielibyśmy jakieś pojęcie, gdzie jest teraz. - Powiedział Fury, zachowując stoicki spokój. Jako jedyny wydawał się, nieprzejęty całą tą sprawą. Znaczy, był tym, że Mrok wykorzysta dzieciaka do swoich celów. I wtedy świat będzie stał przed kolejnym zagrożeniem. Zbuntowaną czternastolatką.

- Nikt nic nie wie? - Spytał Bruce, jednocześnie wertując dokumenty.

- Tak naprawdę byśmy o nich nie wiedzieli, gdyby nie Amadelia. A i tak wiemy niewiele. - Fury rozłożył bezradnie ramiona. To prawda. Mrok dbał, o swoją prywatność, i anonimowość. Gdyby Amadelia nie postanowiła uciec, to dotąd nie mieliby o niczym pojęcia. Nienawidził bezsilności, jaka mu w tej chwili towarzyszyła. Nie czuł się teraz jak wielki Nicholas Fury, dyrektor Tarczy. Czuł się teraz jak człowiek, zwykły człowiek. Bezsilny człowiek.

Do Natashy ktoś zadzwonił, wyszła z pokoju i odebrała. Wróciła z uśmiechem na twarzy.

- Siostrzenica znajomej, coś znalazła. Kierunek Grecja.

Przymknęła lekko oczy i zacisnęła szczękę. Byle by tylko nie pisnąć z bólu. To była kolejna porcja tych, straszliwych tortur. Kolejny raz wstrzykiwali jej w żyły jakąś dziwaczną, ciemną substancję.

Nie wiedziała, ile to już dni siedzi w niewoli. Zdążyła już się przyzwyczaić do panującej tam rutyny. Wstawała o piątej, dostawała na śniadanie kromkę czerstwego chleba i owsiankę. Przychodzili żołnierze, zabierali ją na codzienne rozmowy z matką. A gdy Holly nie chciała współpracować, to zabierali ją na badania. Najczęściej wstrzykiwali jej wszelkiego rodzaju specyfiki, próbowali wyprać jej mózg, i pobierali jej krew do badań. Dzień, w dzień.

Została przywiązana do krzesła i poddana codziennej dawce czarnego świństwa. Już dawno zorientowała się, że pyskowanie, wyzwiska i krzyki nie działają. Nikt nie robił sobie z tego nic. Czy obchodziło ich, że była jeszcze dzieckiem? Nie. Byli nieugięci, w dążeniu do wyznaczonego celu.

Była tam jedynym obiektem badań. Nie widziała nikogo innego, kto nie byłby albo naukowcem, albo ochroną. Z tego, co udało jej się podsłuchać, wszyscy podawani podobnym zabiegom, nie przetrwali. Odpadali w pierwszej fazie testów. A ona przeszła je wszystkie.

Kobieta, o stalowym spojrzeniu wyciągnęła igłę strzykawki, i się nie odzywała. Nigdy się nie odzywa. Starała się z kimś porozumieć, ale nikt nie był zbytnio rozmowny. Nie znała, żadnego innego imienia, niż to jej matki. O ile tak mogła nazwać te konkretną osobę. Która, fakt ją urodziła, ale na tym kończyły się ich więzi. Już mocniejsze miała z drużyną Mścicieli. Nawet z Thorem, którego znała ledwo tydzień.

Milcząca kobieta zaczęła odpinać pasy krępujące, jakiekolwiek ruchy dziewczyny.

- Wciąż, nie będziesz się odzywać? Kurczeeee nawet twojego imienia nie znam. Zabawne nie? Widujemy się codziennie. Ty znasz moje imię, a ja twojego nie. To chociaż, może zacznę nazywać cię milczką? - Liczyła, że jak uda się jej wystawić, na próbę nerwy wszystkich pracowników, to będą mieli jej dość, i ją wypuszczą. Przeliczyła się. Milczka rzuciła jej podirytowane spojrzenie i nie odpowiedziała. Chyba jej nową ksywa była trafiona.

Kiedy została wyswobodzona z objęć lin, od razu pojawili się strażnicy. To byli ci sami co zawsze. A ich imion też nie znała. Dlatego nazywała ich wąsior (z powodu krzaczastego wąsa) i morda (jedyne co potrafił mówić to morda). Wzięli dziewczynkę pod ramiona i zaprowadzili do celi.

Otworzyli drzwi i brutalnie wepchnęli ją do środka. Znowu usłyszała dźwięk zamykanych drzwi. Dzień jak co dzień. Jedyne czym się różnił, to tym, że na jej materacu siedział najwyżej dziewięcioletni chłopiec. Miał podbite oko, a z czoła sączyła mu się krew. Jednakże tym, co uderzyło ją najbardziej, była bladość jego skóry. Jak u martwego.

- Kim ty jesteś? - Spytała Holly, przyjmując bojową postawę. Chłopiec nie wyglądał normalnie. Otworzył usta ze zdziwieniem.

- To, ty mnie widzisz?

Przekleństwo Cienia || Avengers Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz