𝑲𝒏𝒐𝒘 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒑𝒍𝒂𝒄𝒆 ❀ 𝑺𝒖𝒌𝒖𝒏𝒂

❀ 𝑪𝒉𝒂𝒑𝒕𝒆𝒓 𝑿𝑿𝑰𝑽.

   Spojrzałaś na Sukunę, który główkował w jaki sposób cię ukarać. Taki zamyślony wydawał się jeszcze bardziej spokojny, co wywoływało u ciebie sprzeczne emocje - niby wyglądał nieziemsko, a za razem ten spokój mógł oznaczać coś niebezpiecznego. Coś bardzo niebezpiecznego i ostrego. Tak jak powiedział, miałaś się niby bać ale sposób jego dominacji był cholernie podniecający. Już same myśli o tym co mógłby ci zrobić sprawiały, że stawałaś się mokra. Pragnęłaś czegoś więcej niż pocałunków i zwykłego dotyku. Pragnęłaś jego całego.

— Długo się jeszcze będziesz zastanawiał? — zapytałaś, przygryzając wargę.

— Prowokujesz mnie?

— Być może.

Różowowłosy zaszedł cię od tyłu i swoją dużą dłonią zakrył twe oczy. Uczucie, które do ciebie dotarło przypominało stres, ponieważ byłaś w sytuacji, w której nawet nic nie widziałaś. Przed oczami miałaś czarno i z jednej strony było to bardzo interesujące i podniecające ale z drugiej strony niewiedza co chciał uczynić Sukuna wywoływała lekki niepokój.

— Masz jeszcze szanse się wycofać, potem nie będzie odwrotu. — wyszeptał ci do ucha, a na ciele poczułaś ciarki.

— Dajesz mi wybór? — przełknęłaś ślinę. -—Chyba nie tak wygląda karanie drugiej osoby. — Uśmiechnęłaś się wścibsko próbując grać odważną.

— Oh... taki z ciebie cwany kotek? Będziesz jeszcze błagać bym przestał. — tym razem to on się uśmiechnął i drugą dłonią chwycił za oba twoje nadgarstki tak byś miała ręce z tyłu. No po prostu rewelacyjnie; nie dość że nic nie widziałaś to nie mogłaś się dodatkowo poruszać. Czułaś jedynie chłód morskiej bryzy aż Sukuna ponownie szepnął do twojego ucha — Ryōiki Tenkai...

Nie potrafiłaś zrozumieć jego słów... Ale atmosfera wystarczyła byś dostrzegła jak duży popełniłaś błąd prowokując go.

Nie słyszałaś już wiatru ani morskich fal... Sama cisza.
Nie czułaś piasku pod stopami...Tylko cienką warstwę lodowatej cieczy.
Nie czułaś zapachu oceanu...Tylko zapach śmierci, który drażnił nieprzyjemnie twoje nozdrza.