9

861 49 9
                                        

Siedząc w samochodzie zaczęli analizować to co już mieli. 
-Dobrze cię tam znają w tym burdelu… -mówi z lekko wyczuwalnym wyrzutem pasażer. 

-A ty co? Nigdy na kurwach nie byłeś, że tak cię to dziwi? 

Młodszy zarumienił się zakłopotany. -Nie byłem… Nie interesuje mnie taka forma..-Zaczerwieniony postanowił zmienić temat -Kim jest facet z nagrania? 

-Kiedyś był bardziej znany. To Dettlaff. 

-Ten Dettlaff? Cholera pod koniec lat 80-tych był jednym z najbardziej poszukiwanych młodocianych przestępców. Od lat jest o nim bardzo cicho. Zmienił się z czasem. Bardzo zmężniał… 

-Co o nim wiesz? 

-Sporo czytałem. Był mistrzem spektakularnej ucieczki z więzienia…ponoć rozpłynął się jak mgła…Wiem, że jego sprawą zajmował się detektyw Regis… 

-Dalej się nim zajmuje, ale zeszło to na boczny tor, bo Dettlaff faktycznie usunął się w cień. 

-To jak my go teraz znajdziemy? 

-Zapytamy kogoś, kto wie o nim dosłownie wszystko. Samego Regisa. 

-Znasz go?! 

-To mój bliski przyjaciel. 

Geralt wyjął komórkę i wybrał numer do wspomnianego mężczyzny. Po kilku minutach konwersacji udali się na spotkanie z eleganckim facetem już owianego siwizną i trupią cerą. 

Zatrzymali się przed wielką, ozdobną bramą niewielkiej rezydencji z obszernym ogrodem. 

-Wygląda jak mały zamek… A podobno nie zarabiam, aż tyle, by mieszkać w takich luksusach- Zauważył Julian. 

-Rodzina Regisa była zamożna… wywodzą się z jakiegoś hrabstwa. Odziedziczył majątek. Chodź… 

Przeszli przez bramę. Geralt wszedł do środka jak do siebie i skierował się do salonu. 

Starszy mężczyzna stał z kubkiem herbaty ziołowej w ręce przy oknie oczekując ich. 

-Witaj przyjacielu. -Uścisnęli sobie ręce. 

-Dobrze cię widzieć… masz partnera? Ty? Musieli cię chyba mocno przycisnąć… zakłady już poszły? 

-Czemu wszyscy pytają o jakieś zakłady?- Wtrąca niebieskooki- Dzień dobry panu. Jestem Jaskier. -Przedstawia się z uśmiechem na ustach. 

-Regis- Podaje mu dłoń. - Napijecie się herbaty korzennej? Może obiad zjecie? 

-Obiad zjemy potem, ale herbaty się napijemy. -Siada wygodnie na kanapie, wołając gestem ręki partnera.

Gospodarz udał się w tym czasie do kuchni. 

-Jest tu bardzo klimatycznie… -Zauważa Jaskier. 

-Ma sentyment do średniowiecza. Cały on… jest romantykiem więc raczej się dogadacie. 

Niebieskooki opadł w końcu plecami o oparcie kanapy i dopiero teraz doszło do niego jak blisko wyższego usiadł. Gdyby nie poduszka za nim, całe ramie złotookiego obejmowałoby konkretnie go. Ani jeden, ani drugi się nie odsunął. A ten niższy poczuł jak zalewa go skromna fala rumieńca. 

-Wasza herbata chłopcy.- mówi odkładają kubki na stolik i spoczywając na fotelu- Jak wam się pracuje razem? 

-Dopiero zaczęliśmy, ale dogadujemy się całkiem nieźle. Przynajmniej ja to tak odczuwam- Zabrał głos Jaskier biorąc do ręki ciepły napój. 

-A ty Geralcie? Nie masz już dość nowego partnera? 

-Jeszcze nie… -Mówi swoim typowym tonem. 

Partnerzy [GERALT X JASKIER]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz