27

610 35 3
                                    

Gdy Jaskier złożył zeznania razem ruszyli do gabinetu Vesemira. 
-Witam. Chciałbym złożyć wyjaśnienia dotyczące naszej sprawy, bo koniecznym było zorganizowanie całej szopki, że niby to przestaliśmy razem pracować.To jawna nie prawda tak w rzeczywistości. No to to było tak. Widzi szef, kiedy tylko doszło do nas, że ciało kobiety to nie Yennefer. Trzeba było zrobić tak zwaną prowokacje przez to, że znali się z czasów szkolnych i mają pełno konfliktów. My cały czas Pracowaliśmy nad tym razem! Geralt musi wrócić na stanowisko. -Dostał słowotoku. 

-Detektywie… 

-Bo inaczej ja też odejdę! Jeśli on nie zostanie przywrócony.. 

-Jaskier morda!... No. Nie zemną o tym rozmawiajcie. Na moje miejsce wejdzie Filippa Eilhart. Wypierdalam na emeryturę. Oczywiście ja ci Geralt zostawię swoją opinię i szepnę o tobie parę słów.

-To miłej emerytury. Jakieś wczasy, hm? 

-Dom seniora lub jakieś sanatorium…Żartowałem. Mam domek w górach. Ehhh…Dobrze było z wami pracować… A i nie mówcie reszcie. Chce spierdolić po cichu. 

… 

Pożegnali się i pojechali do mieszkania Jaskra. Wypadałoby, aby się umył, przebrał… jak sie okazało technicy już wysprzątali dom z wszelkich dowodów i śladów. Został tylko ogólny syf. 

-Uh… mam trochę sprzątania… 

Zauważył Julian niechętnie kręcąc głową. 

-Umyj się, a ja już zacznę. 

Jak postanowili tak zrobili i Geralt zaczął zbierać cały syf po prostu wyrzucając wszystko do worka na śmieci. 

Z tytułu zamknięcia sprawy, gdy mieszkanie wyglądało całkiem przyzwoicie usiedli w salonie. Jaskier wyjął wino. 
-Opowiesz mi jak doszłeś do tego wszystkiego? 

-Pewnie.. Zaczęło sie od rozmowy z Dettlaffem… 

… … 

Z miesiąc później cały komisariat wstrzymał oddech. 
Nowa komendantka była bardzo surowa. No już niektórzy szeptali, że ma żelazną dupe. 
Prawie czarnowłosa, dojrzała kobieta. Spinająca włosy w warkocze, ubrana w zielonkawy garnitur. Nosi ciemne okulary i buty na wysokich szpilkach… 

Właśnie Geralt odbywa rozmowę o pracę. Jaskier chodził pod drzwiami w kółko bardzo sie stresując. 

-Ej! Bo zaraz sie przebijesz na piętro pod nami. -Zwrócił mu uwagę Talar. 

W końcu białowłosy wyszedł. Wszyscy stanęli dęba. Nawet Lambert i Eskel wyczekiwali bez słowa. 

-No i co sie tak gapicie. Do roboty. Partnerze. Gotowy na współpracę? -Uścisnął rękę mężczyźnie jakby widzieli sie pierwszy raz. 

Całe piętro zaczęło bić brawo. 
-Noo to musimy to oblać! Do baru!! - Krzyknął  Lambert. 

Wieczór spędzili w ustalonym miejscu. 
Sami śledczy, policjanci i agenci w jednym miejscu. Pijący i świętujący kręcili imprezę w najlepsze. 

-Słyszałem, że sie stresowałeś… 

Geralt nie pił, bo przyjechał autem. Jaskier popijał sobie jakieś piwo. 

-Taak. Ta cała Filippa nie wydawała się przychylnie patrzeć na ciebie. 

-Wymsknęło mi sie "nie pierdol" podczas rozmowy. 

-Niee- Jaskier nie mógł powstrzymać śmiechu. Zaraz oboje byli rozbawieni. Starszy położył dłoń na kolanie partnera. -Możee… wymeldujemy się już z imprezy? 

-Chęt- Nie dokończył bo nagle zatoczyli do nich Lambert i Eskel. Najebani jak meserszmity. 

-Eyyyu bo Lambcio sie naeeebał i nie mamy jaaak wrócić! Odwzjeeeziesz nas? 

-Nie wożę moczymord. 

-Ojjj no njee bądz taki! Jaaaskieeer powieedz mu coś. No njee bedzię będzie będzjemummm wracaać w takim. 

-Oh No Geralt oni sobie zrobią krzywdę. Musimy ich odwieźć. 

Po kilku minutach namawiania, w końcu jakoś zapakowali pijanych na tylne siedzenia i ruszyli. 

-Dzię-dzię-dzięki stary! Norm- nie skończył bo zwymiotował na wycieraczke

-Nosz kurwa mać! 

-Wyluzuj Geralt. Umyje ci jutro auto. -Jaskier załagodził nerwy wkurzonego mężczyzny. 

Partnerzy [GERALT X JASKIER]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz