20

706 44 1
                                    

-Co mamy? 

Zapytał Geralt wchodząc do prosektorium. 

-Prezesowa Keira Metz. Poderżnięte gardło i wypalony układ pokarmowy. Wygląda jakby wypiła kwas. Na ciele widać ślady walki. 

Odpowiedziała Shani. Jaskier w tym czasie wziął ogólną dokumentacje martwej blondyny. Miała dość grubą teczkę. -Skład chemiczny identyczny jak przy Yennefer. -Zauważył młodszy. Białowłosy podszedł do niego, aby to sprawdzić… -Gdzie ją znaleziono? - Zainteresował się siwy. 

-W jej sypialni. Tego samego wieczoru organizowała bankiet u siebie. Wszyscy z listy gości czekają już na przesłuchanie. Jest ich naprawdę dużo. 

-Ja biore jednego,a ty drugiego i do wieczora może się wyrobimy. Dzięki Shani. 

Wyszli z sali i rozdzielili się. 

G:

-Wie pan.. Szampan, nudne rozmowy… kokietowanie nie swoich mężów… 

Powiedziała jedna z podejrzanych. 

J:

-Uwielbiałem jej sposób patrzenia na biznes. 

Mówił inny. 

G:

-Jej mąż jest naiwny jeśli myśli, że jest mu wierna. 

J:

-Wiem o niej wszystko. Byliśmy od zawsze przyjaciółmi. Wiem, że mnie zdradzała, wiem jak było z tamtym duchownym… 

-Pan rozwinie wątek z duchownym. -Zainteresował się detektyw zeznaniem męża denatki. 

-Keira była francą, że tak to delikatnie ujmę. Jako nastolatla zadużyła się w katechecie w naszym liceum. Był młody, prawda że urodą nie grzeszył. W porządku facet, wszyscy go lubili. Na religie chodziliśmy wszyscy. Nigdy nie mówił twardo o wartościach religijnych. Mówił o życiu takim jakie jest… że tak to ujmę.. Tłumaczył religie na nasz język młodszych. Lekcje były całkiem zabawne. 

-Odchodzimy od tematu… 

-Nie. Musi pan wiedzieć jakim był człowiekiem. Kiedy Keira mu wyznała uczucie ten ją delikatnie odprawił. Wybrał reakcje, z której wynikało że ona sobie z niego żartuje, bo przecież wie jak jest… następnego dnia ona zrobiła teatrzyk, że ją skrzywdził. Nie muszę mówić jak to się skończyło. W takim przypadku nie szuka się dowodów. 

-Z pana narracji czytam, że owy duchowny nie zrobił tego. 

-Nobo jest niewinny. Wszystko mi opowiedziała. To jak odrzucił jej zaloty i to co z nim zrobić. Zemściła się. 

-I ty o tym wiedziałeś i co z tym zrobiłeś? 

-Chroniłem winną. Kochałem ją. 

-To wszystko. Dziękuję panu. Jeszcze się odezwiemy…

Następnego dnia ów mężczyzna został znaleziony w krytycznym stanie i przewieziony do szpitala, gdzie został wprowadzony w śpiączke farmakologiczną. 

-Teraz mąż. Ciekawe kto będzie następny. 

-Musimy przesłuchać wszystkich gości jeszcze raz… ja bym zapytał o to co wiedzą w związku ze sprawą z tym duchownym. 

-Myślisz, że to ma jakieś powiązanie? 

-No patrz. Keira była winna. Jej mąż o tym wiedział. Więc jest współwinny, ale tego nie zrobił. Dlatego jego "kara" go nie zabiła. Jeśli na bankiecie był ktoś kto też znał prawdę, a nic nie powiedział też może wylądować w takim stanie co on. 

Dyskutowali na korytarzu. 

Z czasem okazało się, że tylko mężczyzna wiedział o fałszywych oskarżeniach. 

Jaskier na wszelki wypadek umieścił wątek tej sprawy przy badaniach dotyczących poprzedniej. Miał przeczucie, że gdzieś łączą się supełki. 

Gdy to dowodzenie było w toku przez następny miesiąc zginęło w podobny sposób kilka innych ludzi. 
Niby denaci nie znali się, nie byli niczym połączeni na pierwszy rzut oka. 

-Ktoś zabija by zabijać… trochę to głupie. Ta sprawa się nie klei… coś musi nam umykać- Analizował Geralt siedząc za kółkiem i przeglądając papiery. 

-Um. Ja mam... Małe spostrzeżenie. 

-Co tam wymyśliłeś? 

-W przypadku wszystkich ofiar przynajmniej jedna osoba z potencjalnych podejrzanych wspomniała o niesprawiedliwym wyroku. Wiesz. Była jakaś sprawa, gdzie winny nie został ukarany. Winni są ci, którzy leżą w kostnicy. 

-Nieprzekombinowane to trochę? Wszyscy mają coś za uszami. To równie dobrze może być tylko zbieg okoliczności. 

-Z Yen było podobnie popatrz. Sprawy które mamy. Wszystkim pojawia się ten sam motyw. 

-Sprawy Yennefer w to nie mieszaj. 

-Geralt co z tobą? Czemu nie umiesz dojrzeć tak oczywistych faktów!? 

-To nie są oczywiste fakty, tylko jakieś twoje herezje. 

-Geralt! 

-Wkurwia mnie to już. Zamknęliśmy jej sprawę, a ty ciągle do tego wracasz! 

-A ty ciągle coś przede mną ukrywasz na jej temat. Co? Może tak naprawdę to ją kochałeś? 

-Dość. Wynoś się z mojego auta. Jesteś jakiś pojebany. 

-O brawo. Gratuluje spostrzegawczości, bo serio normalny nie jestem! 

-Przydatny czy pożyteczny też nie. 

Te słowa ukuły w serce młodszego detektywa. -Aha. Czyli źle ci się ze mną pracuje? 

-Do dupy. 

-Okej. W takim razie… pozbieram swoje rzeczy i już nie będę ci wadził. -Mówi wychodząc. Mimo emocji, drzwi zamknął delikatnie. Dopiero gdy odszedł dość daleko pozwolił spłynąć łzom. Miał wrażenie, że jego serduszko pęka na wiele małych kawałeczków. Dawno żadne słowa go tak nie zraniły. 

Poszedł do parku. Usiadł na jakiejś zniszczonej ławce i oparł się łokciami o swoje kolana. Zaczął się zadręczać myślami- On tak naprawdę myśli? Skoro tak mówi… jestem beznadziejny? Czyli tylko udawał miłego? 

-Niezdrowo tak bić się z myślami detektywie. -Przerywa mu znajomy głos, na który uniósł głowę. 

-Dettlaff? Przepraszam.. Nie spodziewałem się ciebie tu spotkać. -Zaczął ścierać mokre policzki, a ten usiadł obok. 

-Co cię doprowadziło do łez? Czyżby twój przecudowny partner?

-To aż tak oczywiste?...-Zaczął mu streszczać ostatnie konflikty między nimi chcąc się po prostu wygadać.

-Z opowiadań Regisa wiem, że nie miał nią lekko… 

-Myślisz, że on tak naprawdę ją kochał? 

-Raczej nienawidził. 

-Czyli sugerujesz mi, że on też jest podejrzany? 

-E nie. Jakby chciał się odpłacić, zemścić to poprzestałby na samym kwasie, aby żyła z tym. Wierz mi. Znam wartość najwyższego wymiaru kary i zdecydowanie nie jest nim śmierć. 

-A z opowiadań Regisa wiesz chociaż czemu on mnie tak nienawidzi? 

-A co ty sie tak tym przejmujesz? Chłopie przestań beczeć jak baba tylko weź się do roboty i pokaż mu, że się myli. Szkoda zmarnować tyle pracy. 

-Chciałem wyjechać… 

-Zwiać znaczy się, bo obiekt westchnień sobie tupnął nóżką? Też tupnąłeś i co? Taki masz słomiany zapał? 

-Nie mam. 

-No to wznów śledztwo po cichu i pokaż, mu jaka jest prawda. 

-Jesteś bardzo motywacyjny jak na emerytowanego, najbardziej poszukiwanego przestępcę swoich czasów. 

-Udzieliło mi się od Regisa.

Partnerzy [GERALT X JASKIER]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz