Rozdział 15

485 23 2
                                    

Dziś rano spędzam mnóstwo czasu na przygotowaniach. Próbuję wmówić sobie, że nie robię tego dla Gabriela, ale bądźmy szczerzy, jego ostatnia wiadomość doprowadziła mnie do szaleństwa z podniecenia. Od co najmniej dwudziestu minut układam, rozpuszczam i ponownie układam włosy, a wszystkie akcesoria kładę na stole. Moje mieszkanie zamieniło się w garderobę. W końcu decyduję się na romantyczny, wysoki kok z kilkoma pasmami włosów z przodu. Ostatni niezbędny do uwiedzenia krok, odrobina perfum. Gdy wychodzę na ulicę, zaczynam działać. Spóźnię się. Modlę się, żeby Cassidy tego nie zauważyła, bo to dałoby jej kolejną okazję, aby mi dowalić! Przechodzę przed recepcją, odwracając wzrok. Nie chcę przyciągnąć spojrzenia Lisy. A jednak, siedzi przy biurku i błyszczy swoim wiecznie idealnym uśmiechem. Moje serce ściska się na sam jej widok, ale znakomicie się ignorujemy. Kiedy docieram do swojego biurka, Matt cały się uśmiecha.

   - Piękna jak zawsze, księżniczko! Zacznę myśleć, że się we mnie podkochujesz...

Uśmiecham się do Matta i pozuję jak pin-up girl, kiedy chwytam długopis i kartki, żeby zrobić notatki. Matt nie może powstrzymać się od śmiechu.

     - Och... W porządku! Cały ten wysiłek, żeby spotkać się z twoim pięknisiem...
     - Biedactwo. Między pięknisiem, a rockowym bad boyem jest jeszcze wiele rzeczy, których musisz się nauczyć!
     - Nie potrzebuję tego wszystkiego! Z natury jestem czarujący. Nie potrzebuję żadnych specjalnych sztuczek, widzisz?
     - Widzę...

Udaję, że użalam się nad Mattem, przez co rozśmieszam go jeszcze mocniej, po czym odwracam się i odchodzę. Zniecierpliwiona przechodzę przez open space, kierując się do gabinetu Gabriela. Naprawdę nie wiem, jaką postawę mam teraz przyjąć. Jednak znów chcę poczuć jego usta przyciskające się do moich, ale nie wiem, czy właśnie to powinno się robić, będąc w gabinecie swojego przełożonego... Kiedy wchodzę do biura, Gabriel siedzi przy swoim komputerze. Odwraca swoje lazurowe spojrzenie w moim  kierunku z super seksownym nastawieniem, które tylko on posiada.

     - Victoria, powinnaś zamknąć drzwi.

Powoli wstaje z krzesła i podchodzi do mnie. Czy istnieje bardziej seksowny sposób chodzenia? Odwracam wzrok, by delikatnie zamknąć drzwi. Co dokładnie mam potem zrobić? Zachować spokój i zapytać go o pracę jak posłuszny, wzorowy pracownik czy rzucić się na niego, aby skraść namiętny pocałunek? Wstrzymuję oddech, kiedy Gabriel zatrzymuje się o cal ode mnie i pochyla, ocierając się o moją talię, by zamknąć drzwi na zamek. Ten gest zapowiada całkowicie nieodpowiednie rzeczy, które mogą się tutaj stać. Kolana mi słabną. Powoli zakłada mi pasamo włosów za ucho. Oczywiście zauważył wysiłek, który włożyłam w moją fryzurę. Dotykam jego ręki.

     - Gabriel, musimy przestać... Nie możemy.

Patrzy na mnie zniewalającym wzrokiem. Dokładnie wie, jak mnie zaniepokoić. Oczywiście to nie pierwszy raz, kiedy to robi. Uśmiecha się.

     - Przyznaj, podoba ci się... Że ktoś może nas przyłapać.

Mówi to, przygryzając dolną wargę, a moje serce zaczyna bić w niekontrolowany sposób. Pozwalam mu kontynuować. Nie jestem w stanie mu się oprzeć, więc nic nie mówię. Gabriel całuje mnie w szyję, a po kręgosłupie przebiega mnie rozkoszny dreszcz. Drżę. Mózg krzyczy, abym go odepchnęła, ale ciało mówi inaczej. Byłoby o wiele prościej, gdyby ci dwoje w końcu się na coś zgodzili! Nagle chwyta mnie w talii i przyciska do siebie. Nachyla się do mojego ucha i szepcze ochryple.

     - Zobaczymy, o czym myślisz, gdy będziemy sami w San Francisco...

Odpycham go i patrzę na niego.

Korporacja CarterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz