Myślę, że prawie wyleciałam ze Starlite! Nawet nie miałam okazji pożegnać się z Lisą i Mattem... Moje ręce drżą, a głowa wiruje. Dlaczego nie możemy cofnąć się w czasie, jak na filmie? Proszę!!! Jak mogłam wysłać taką wiadomość do mojego szefa?! Zerkam nerwowo na telefon co trzydzieści sekund, żeby sprawdzić, czy Gabriel mi odpowiedział. Ale wciąż nic! Boję się chwili, w której odpowie. Jeszcze gorzej, kiedy wróci w poniedziałek z seminarium! Co on o mnie pomyśli?... Nie mam pojęcia, jaką wymówkę wymyślę! Mogłabym mieć nadzieję, że satelita nie działa i nie wysłała mojej wiadomości. I tak wszystko byłoby w porządku. Tak mogłabym...
⊙°⊙°⊙°⊙
Kiedy wracam do domu, rzucam swoje rzeczy na kanapę, łącznie z telefonem! Jestem tak zła na to, co zrobiłam, że mogłabym się spoliczkować! Molly wskoczyła i patrzy się na mnie, niemal się boi. Biorę Molly w ramiona, aby zapewnić ją, że wszystko jest w porządku. To nie jej wina, że jej właścicielka jest szalona... Wzdycham, gdy patrzę na przedmiot zbrodni leżący na kanapie. Nie mam nawet odwagi spojrzeć, czy Gabriel odpowiedział! Ile jest nas ofiar, dzielących się kompromitującymi zdjęciami, w pośpiechu, z powodu tych małych klejnotów technologicznych? Chciałabym wrócić do epoki kamienia! Nagle mój telefon pika. Odstawiam Molly i kieruję się słabo w stronę kanapy. Ukrywanie się przed tym nie zrobiłoby mi dobrze. Wiadomość od Matta! Ulżyło mi na chwilę.
Matt: Victoria, wszystko w porządku? Gdzie jesteś? Szukamy ciebie!
Co za idiotka! Oczywiście, że mnie szukają! Na domiar złego, moi przyjaciele martwią się o mnie! Szybko odpowiadam Mattowi.
Ja: Wszystko w porządku, przepraszam! Jestem w domu. Wytłumaczę w poniedziałek.
Zupełnie nie mam pojęcia, jak to wyjaśnię, ale mam cały weekend, żeby o tym pomyśleć... Jest późno, ale nie mogę zasnąć. Moje serce bije o wiele za szybko... Dlaczego w tamtym momencie dostałam takie radosne uczucie? To uczucie pełnej mocy, kiedy myślałam, że mogę sprawić, że będzie zazdrosny? Dlaczego zawsze czuję potrzebę zwrócenia jego uwagi? Mam dość zadawania sobie tych wszystkich pytań! Oszaleję...
⊙°⊙°⊙°⊙
Spędziłam okropny weekend. Ociągałam się przez cały dzień, co godzinę patrząc na mój telefon jak przerażone zwierzę... To jest stan, w którym jestem w stanie się umieścić... Kiedy docieram do recepcji w korporacji Cartera, moje serce bije mi w piersi. Jeśli uderzy trochę mocniej, myślę, że wybuchnie! Lisa wpisuje mnie, wyglądając na zmartwioną.
- Cześć, Victoria!
- Cześć! Przepraszam za piątkową noc... Nie czułam się zbyt dobrze.
- Wyszłaś tak szybko! Myślałam, że ten facet powiedział ci coś okropnego! Krzyczałam na niego! Matt musiał przyjść i uspokoić sytuację!
- Nie, on nic nie zrobił... To ja, nie czułam się najlepiej i wolałam wyjść niż zniszczyć wam wieczory...
- Och... Chcesz o tym porozmawiać?
- Nie, dzięki... Idę do pracy, mam dużo do zrobienia.Kiedy zaczynam się kierować do windy, Lisa powstrzymuje mnie łapiąc za ramię i odciąga na bok.
- Victoria... To prawdopodobnie nie jest najlepszy moment na to, ale...
Lisa pozwala młodej kobiecie przejść obok nas i czeka, aż będzie daleko, żeby mogła kontynuować.
- Gabriel zatrzymał się dziś rano w recepcji, wyglądał na wściekłego. Zapytał mnie, czy już tu jesteś.
CZYTASZ
Korporacja Carter
Romance- Dobrze się pani czuje? Ma pani rozpaloną twarz. - Och, to nic! Po prostu... Uff... Jest gorąco w windzie, nie sądzi pan? Tak oczywiście... Patrzy na mnie bez słowa, potem zbliża się powoli w moją stronę. Bicia mojego serca robią się coraz szybsze...