Rozdział 16

451 15 0
                                    

Wczoraj wieczorem skrupulatnie przygotowałam swoje rzeczy. Musiało mi to zająć co najmniej dwie godziny! Zawsze jestem zestresowana, gdy przychodzi do pakowania walizki. Nawet jeśli jest to tylko jedna noc poza domem. Czuję się tak, jakbym wyjeżdżała do jakiegoś odległego kraju, mimo że to tylko San Francisco! Zresztą, jeśli mam być szczera, to głównie dlatego, że wybrałam najładniejsze stroje i nie chciałam o niczym zapomnieć, żeby nie zawieść mojego przystojnego przełożonego... O wilku mowa, czekam na niego od pięciu minut przed budynkiem korporacji. Odkąd się obudziłam, mam motyle w brzuchu i wilgotne ręce. Gdy tylko widzę, że się zbliża, moje serce bije szybciej. Mogę jeszcze zawrócić! Mogę powiedzieć, że nie czuję się dobrze, więc mogę wrócić do domu i do mojego rozsądnego, ułożonego kobiecego życia. Tylko, że ja chcę rzucić się w jego ramiona, co wcale nie brzmi sensownie. Naprawdę nie wiem, jaką postawę przyjąć... Rzucenie się w jego ramiona wydaje mi się spontaniczne i chyba niezbyt ostrożne. Zbyt wiele osób mogłoby nas zobaczyć! Wolałabym nie ryzykować... Czekam, aż podejdzie bliżej. Zadowalam się zwykłym przywitaniem. Gabriel wydaje się nieco zaskoczony i patrzy na mnie, uśmiechając się.

       - Gotowa?
       - Tak!

Odwracam się i patrzę na moją czerwoną walizkę, aby pokazać mu, że mam wszystko przygotowane.

       - Wiesz, że wyjeżdżamy tylko na jedną noc?

Chichoczę. Mężczyźni nigdy nie zrozumieją tej naszej potrzeby, by niczego nam nie brakowało, a już na pewno nie trzech ulubionych par butów... Nie kłócę się, bo po co to tłumaczyć!

       - Wiem. Zabrałam absolutne minimum.
       - Właśnie widzę.

Nie mogę zetrzeć z twarzy ogromnego uśmiechu. Sama myśl o wyjeździe z Gabrielem, nawet jeśli w celach służbowych, sprawia, że jestem szczęśliwa. Obok nas na krawężnik podjeżdża taksówka. Gabriel chwyta moją walizkę i wkłada do bagażnika, po czym otwiera mi drzwi, zapraszając do środka.

       - Proszę, panie przodem...

Ten szarmancki gest nie pozostawia mnie obojętną. Zwłaszcza, że robi to pan przystojniak... Aż mi się słabo robi... Jestem zarówno zaniepokojona, jak i podekscytowana sytuacją. Gdy wsiadam do taksówki, serce bije mi szybciej. Nie mogę teraz zawrócić...

                         ⊙°⊙°⊙°⊙

Nasz lot do San Francisco przebiegł bezproblemowo. Taksówka odwiozła nas do hotelu około 15:30. Jestem trochę zmęczona podróżą. Wchodzimy do pokoju hotelowego, ale pojawia się problem. Gabriel obiecał mi, że będą osobne łóżka, ale w pokoju widzę tylko jedno królewskie łóżko... Strasznie się denerwuję! Kiedy recepcjonistka wychodzi z pokoju i zamyka drzwi, nie mam pojęcia, jak mam się zachować...

     - Gabriel, dlaczego jest tylko JEDNO łóżko?

Gabriel powoli podchodzi do mnie. O nie, nie, nie, nie! Zbyt dobrze wiem, co się dzieje, gdy jesteśmy razem sami. Wspomnienie naszego ostatniego spotkania w jego gabinecie sprawia, że się rumienię. Odsuwam się lekko i daję mu znak, żeby przestał. Gabriel powtarza za mną.

     - Victoria, poczekaj. Musieli źle zrozumieć rezerwację. Pójdę dowiedzieć się, co się stało.

Gabriel wydaje się poważny, co mnie trochę uspokaja. Patrzę, jak wychodzi z pokoju. Zostałam sama. Siadam na brzegu łóżka i patrzę na wspaniały widok przez duże, szklane okno. Mózg błaga mnie, żebym zmieniła pokój, ale serce ma nadzieję, że będzie zupełnie inaczej. Przecież nikt nas tu nie może zaskoczyć... A poza tym jestem dorosła! Mogę spać w tym samym łóżku co mój przełożony i nic się nie stanie! Gratuluję sobie tej próby przekonania samej siebie. Wiem, jak się przy nim kontrolować... Oczywiście! W tym pokoju nagle zrobiło się niewiarygodnie gorąco. Zdejmuję kurtkę i kładę ją obok. Jestem gotowa, aby ją wziąć, gdy tylko Gabriel wróci. Nerwowo stukam opuszkami palców w kolana. Nagle drzwi się otwierają. Gabriel wchodzi do pokoju, wyglądając na zakłopotanego.

Korporacja CarterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz