Rozdział 7

2.2K 55 0
                                    

Moje serce bije tak szybko! Mam wrażenie, że zaraz pęknie! Czuję się chora, gdy tylko pomyślę o mojej małej Molly leżącej na poboczu drogi.

     - Przepraszam... Chodźmy zobaczyć.

Podążam słabo za moją sąsiadką. Ciągle myślę o tym samym: Nie moja Molly, nie moja Molly. Kiedy zbliżamy się do zwierzęcia, przykucam, aby spojrzeć. Po mojej twarzy płyną łzy. To mały biały kot. Nie ma krwi, ale nie żyje. Prawdopodobnie uderzenie spowodowało krwotok wewnętrzny. Ma beżową obrożę, której nie mogę zmusić się dotknąć, ale wyraźnie widzę na niej słowo Paquerette.

     - To nie mój!!

Prawie krzyczę te słowa do mojej sąsiadki, która patrzy na mnie smutno.

     - Molly ma małą niebieską obrożę z dzwonkiem, a poza tym, ona jest trochę grubsza!

Prawdopodobnie byłaby zła, gdyby usłyszała, że to mówię.

     - Przepraszam, tak bardzo panią zmartwiłam.

     - W porządku, nie mogła pani wiedzieć! To mogła być... ona.
     - Zadzwonię po kogoś żeby przyjechał po tego biednego kota!

Patrzę na zwierzę i stawiam się na miejscu jego właściciela... To sprawi, że ktoś będzie naprawdę smutny... Biedny Paquerette... Mówię sąsiadce, że wracam do domu. Jestem całkowicie przemoczona, moje oczy muszą być opuchnięte i zaczynam drżeć z zimna.

⊙°⊙°⊙°⊙

W moim mieszkaniu rozebrałam się i przykryłam ciepłym kocem. Patrzę na poduszkę Molly. Wiem, jaka ona jest. Nie mogła wyjść całymi dniami, więc prawdopodobnie zdecydowała się nadrobić ten czas. Wzdycham zestresowana. Muszę przestać myśleć o tym, co by się stało, gdyby Molly była na miejscu tego kota. Mój telefon pika. To wiadomość od Matta.

Matt: Hej! Jak się ma ta mała kulka sierści?

Zaczynam czuć się przytłoczona emocjami i wybucham płaczem. Odpowiadam mu ze łzami w oczach.

Ja: Jeszcze nie wróciła do domu.

Patrzę na pogodę na zewnątrz. Deszcz pada mniej, ale wciąż słyszę grzmot. Martwię się o Molly, bo jest samotna w czasie burzy... Biorę książkę i kładę się do łóżka z nadzieją, że będę mogła spać...

⊙°⊙°⊙°⊙

Kiedy się obudziłam, miałam nadzieję, że Molly będzie tutaj, blisko mnie, ale... nic. Muszę przygotować się do pracy, więc ubieram pierwsze ubrania, które widzę. Patrzę na telefon ze zdjęciem Molly jako moją tapetą, kiedy idę ulicą. Muszę przestać się martwić, będzie w porządku! Trochę się spóźniłam. Kiedy dostaję się do pracy, Matt już tam jest.

     - Nie wyglądasz zbyt dobrze!
     - Naprawdę martwię się o Molly. Jeszcze nie wróciła do domu, a ubiegłej nocy, myślałam, że została przejechana!
     - Co?!
     - Moja sąsiadka powiedziała mi wczoraj wieczorem, że kota potrącił samochód przed moim mieszkaniem... Możesz sobie wyobrazić, jak się czułam...
      - ....
      - Kiedy zeszłam na dół, poszłam za sąsiadką i zrozumiałam, że to nie była Molly.
     - Wow! Musiałaś się naprawdę martwić!!
     - Tak... Myślałam, że zwymiotuję...
     - Nie martw się! Wróci do domu! Po prostu jest wolna i czuje się lepiej, to wszystko!
     - Nie wiem... W każdym razie byłam kompletnie zrozpaczona zeszłej nocy...
     - Czy krzyczałaś na sąsiadkę za to, że wystraszyła cię najbardziej na świecie?

Korporacja CarterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz