Rozdział 12

1.7K 54 7
                                        

Wieczór z Lisą zrobił mi dużo dobrego. Myślę, że w końcu możliwość powiedzenia komuś o tym, co czuję do Gabriela, zdjęła ciężar z moich ramion. Muszę się utrzymać i nie pozwolić przytłoczyć się moim emocjom. Tak jak Lisa powiedziała, w moim życiu zaszło wiele zmian i muszę dać sobie trochę czasu. Czekam, aż ekspres do kawy poda mi mój napój, myśląc o tym, jak porozmawiam z Gabrielem o naszej kłótni...

       - Hej.
       - Hej! Jak tam Walter?

Colin idzie dalej ze złośliwym spojrzeniem w oczach.

       - Gram koncert z moim zespołem, jeśli chcesz przyjść.

Na papierze jest napisane "Nightmareden".

       - Co oznacza nazwa twojego zespołu?
       - Możesz to przeczytać jako raj dla koszmarów.
       - Ładnie! Brzmi zabawnie! Przyjdę z przyjemnością!

To miło z jego strony, że mnie zaprosił. Zaczynam myśleć, że lubi mnie bardziej, niż myślałam. Na pierwszy rzut oka może być trochę wrogi, ale Matt miał rację, on nie jest złym facetem.

       - W każdym razie, posiadanie pasji jest świetne!
       - Victoria, to coś więcej niż pasja... Gdybym mógł, żyłbym z tego! Zamiast pracować dla tych bufonów...

Szczerze mówiąc, wciąż jestem zaskoczona, widząc Colina pracującego tutaj, biorąc pod uwagę jego charakter. W rzeczywistości lider grupy i anarchista jest tym, co robiłby najlepiej, ale zachowam tę myśl dla siebie.

       - Ile osób jest w twoim zespole?
       - Jest nas troje.

Czasami czuję, że muszę wyrywać słowa z jego ust. Nagle czuję rękę na ramieniu.

       - Hej, Victoria!
       - Hej, Matt!
       - Więc jesteś podrywana przez kiepskich facetów i uciekasz, księżniczko?
       - Szczerze mówiąc, był naprawdę kiepski i pomyślałam, że to wystarczający powód, żeby odejść.
       - Haha! W każdym razie, musiałem powstrzymać Lisę przed spoliczkowaniem go. Szkoda, że tego nie widziałeś, Colin. Victoria była po prostu... super seksowna piątkowej nocy...

Och!! Czuję, że się zaczerwieniłam... To prawda, chciałam się dobrze zabawić albo sprawić, że Gabriel będzie zazdrosny...

       - Rzeczywiście szkoda...
       - Powiedzcie... Wiecie, że tutaj stoję, prawda? Więc jeśli chcecie robić takie komentarze, możecie poczekać, aż wyjdę.

Oboje zaczynają się śmiać, co daje nam kilka spojrzeń od niektórych naszych kolegów.

       - Chłopie, twój zespół ćwiczy, widać jakieś postępy?
       - Jesteśmy prawie gotowi na koncert w tym tygodniu.
       - Fajnie! Och, umieściłem trochę ulotek w siłowni, żeby trochę cię rozreklamować!
       - Dzięki.
       - Jaki sport uprawiasz, Matt?
       - Boks. Jak myślisz, dlaczego mam to wymarzone ciało, kochanie?
       - Matt...

Przewracam żartobliwie oczami na pretensjonalną postawę Matta. Dzień, w którym będę mogła z nim poważnie porozmawiać, to dzień, w którym kurczaki będą miały zęby...

       - Nie jesteś jedynym, który uprawia sport fizyczny, wiesz...
       - A co dla ciebie znaczy "fizyczny"?
       - Taniec na rurze z Lisą!

Korporacja CarterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz