Rozdział 1

8.4K 148 5
                                    

Dzisiaj mój pierwszy dzień w pracy! Spędziłam dwie godziny na wyborze ubrania. Zdecydowałam się na  czarno-biały kostium, który noszę z czarną torbą na pasku. Załapałam się na pracę jako asystentka do spraw komunikacji w firmie Carter. Jedna z filii firmy zarządza setkami spraw Nowojorczyków rocznie. Właśnie skończyłam studia. Pochodzę z Kanady. Przebyłam daleką podróż żeby tu zamieszkać! Mam nadzieję, że spotkam mnóstwo ludzi i kto wie, być może wielką miłość...? To już tyle miesięcy odkąd jestem sama. Przeprowadziłam się tutaj kilka tygodni temu. Miałam naprawdę dużo szczęścia, że znalazłam pracę tak szybko! Byłam pewna, że będę na czas, ale przyblokowana przez korki w mieście wiedziałam, że będę spóźniona już pierwszego dnia. Dzwonię żeby poinformować o moim spóźnieniu. Cholera, nikt nie odbiera! Kiedy dojechałam pod firmę i wysiadłam z taksówki zaparło mi dech w piersiach. Budynek jest ogromny i majestatyczny ze swoją szklaną konstrukcją, aż boję się zobaczyć jego wierzchołek. Nad wejściem można przeczytać nazwę z wielkich liter KORPORACJA CARTER. Zbliżam się wolno do wejścia, aż tu nagle poczułam silne uderzenie w ramię. Wow! Nie miałam czasu żeby zrozumieć, dlaczego moje pośladki zderzyły się z ziemią! To niemożliwe!! Ukradł mi torebkę! Krzyczę czerwona ze złości! Zajebiście, nikt się nie odwraca!... Tak czy owak, widzę go jak znika w tłumie... Super... Bez moich dokumentów to będzie GENIALNE! Spanikowana szukam telefonu po kieszeniach. Uff, jest, aż mi się gorąco zrobiło! Ludzie wokół mnie nie zwrócili żadnej uwagi na moje nieszczęście. Jakbym była niewidzialna. Potrzebuję kilka minut żeby zebrać myśli... Gładząc moje ubranie idę w stronę wejścia do firmy. Wchodzę do budynku i zbliżam się do biura sekretariatu. Wysoka, młoda blondynka, perfekcyjnie uczesana i w pełnym makijażu, spogląda na mnie. Jej twarz jest bardzo delikatna jak oczy, które spoglądają na mnie z życzliwością.

     - Dzień dobry Pani, w czym mogę pomóc?
     - Dzień dobry, nazywam się Victoria Prince. Mam przedstawić się panu Simons'owi.

Sekretarka spogląda przez moment na ekran komputera...

     - Ah tak! Pani Prince! Witam w firmie Carter! Chwileczkę, proszę.

Sekretarka naciska czarny przycisk i czeka chwilkę.

     - Pan Simons jest w tej chwili na spotkaniu. Spóźni się trochę. Mogę zaproponować coś do picia?
     - Nie, dziękuję. Proszę sobie nie przeszkadzać.
     - Jest pani pewna? To nie jest dla mnie kłopot.

Nie chciałabym być niegrzeczna odmawiając ponownie...

     - W takim razie z przyjemnością!

Jej czarne pudełeczko wydaje piskliwy dźwięk.

     - Przepraszam na chwilkę.

Mruczy coś, a następnie zwraca się do mnie:

     - Herbata? Kawa?
     - Poproszę kawę!

Sekretarka wstaje z uśmiechem. Robię kilka kroków żeby obejrzeć kilka obrazów równo rozmieszczonych, dobrze wyeksponowanych na ścianie w głębi. Widzę mężczyzn podających sobie rękę, zbliżam się żeby przeczytać podpis...

     - Proszę, oto pani filiżanka! Przyjdę po panią za kilka minut. Może pani poczekać tutaj.

Sekretarka wskazuje mi wyściółane miejsce z kilkoma siedzeniami z czarnej skóry.

     - Dziękuję pani bardzo.

Odwraca się z gracją i ponownie siada przy biurku przyjmując kolejne osoby. Wszystkie jej ruchy wydają się perfekcyjnie płynne. Widzę przechodzących ludzi, mężczyzn, kobiety. Wszyscy perfekcyjni. Ile osób tutaj pracuje? Ten świat nie ma nic wspólnego z pracą, którą wykonywałam żeby zapłacić za studia. Jestem trochę zawstydzona! Rzut oka na zegarek. Mam nadzieję, że pan Simons nie opóźnił swoich spotkań z powodu mojego spóźnienia... Przebieram nogami przestępując z nogi na nogę. Nie mam już torby żeby  zachować pewność siebie... Widzę brak torebki, TO NIEMOŻLIWE!! Oto nowy styl kogoś, kto przychodzi pierwszy dzień do pracy z rękami w kieszeni. Styl, "Cześć, to ja! Spacerowałam tak sobie, aż dostrzegłam światło i weszłam." Wszystko przygotowałam z taką pieczołowitością! Mam wrażenie, że jestem całkiem naga bez mojej ulubionej torebki i, że wszyscy mnie tak widzą! Na dokładkę, my dziewczyny mamy wszystko w naszych torebkach. Jak zrobić obowiązkowy makijaż! W końcu, teraz muszę zapomnieć o nieszczęściu i skoncentrować się na pierwszym dniu w pracy! Oddychaj Victoria! Oddychaj! Poprawiam nerwowo kosmyk włosów rozglądając się wkoło. Mam sucho w gardle to z powodu stresu bez wątpienia! Piję oszczędnie łyka. Widzę zabieganych ludzi. Wszyscy się spieszą lub są bardzo zajęci. Przypuszczam, że pan Simons nie musi przestrzegać reguł. Zamyślona, zamiast trafić napojem do buzi to trafiam na nieskazitelną kiedyś białą wykładzinę! No ładnie! Ale niezdara! Kiedy przyszła sekretarka, spojrzała z rozbawieniem na moją zakłopotaną minę, nie wiedząc co mam zrobić z zawadzającą filiżanką.

Korporacja CarterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz