Minął już ranek, a Gabriel nie odezwał się do mnie od czasu ostatniego e-maila... Matt nalegał żebym poszła z nim i Colinem na kanapkę. Od wczoraj stara się, żebym poczuła się lepiej. Jak zwykle przy ciężarówce Boba jest tłum i długa kolejka. Wpatruję się w przestrzeń, zagubiona w swoich myślach.
- Czy przychodzi ci do głowy coś, co mogłoby rozweselić Victorię?
- Jutro mam koncert z chłopakami.
- Super! Co ty na to, księżniczko? Victoria?
- Um... Tak, przepraszam! Jasne, brzmi fajnie!Matt rzuca Colinowi rozbawione spojrzenie. Potem odwraca się w moją stronę z czułym wyrazem twarzy.
- Od rana ma głowę w chmurach...
- Lepiej by było, gdybyś powiedział, że bardzo się cieszysz, że wychodzisz ze mną. Uwielbiasz mnie. Nie próbuj temu zaprzeczać!Bob przerywa nam, aby przyjąć zamówienie. Koniec i kropka z Gabrielem. Nie mam zamiaru dłużej pilnować swojej sylwetki. Zamawiam kanapkę z podwójnym stekiem i frytki.
- Przy okazji, czy udało ci się uporać z intranetem?
- Tak. Naprawa zajęła mi dziś rano dwie godziny. Żal mi Marka. Jego ludzie pracowali nad tym od trzech dni, nie robiąc żadnych postępów.
- Co sądzicie o Marku?
- Auć... to brzmi jak podchwytliwe pytanie.
- Nie, wcale nie.Rzucam Mattowi poirytowane spojrzenie i odwracam się do Colina.
- To uczciwy człowiek, ale nie rozmawiałem z nim zbyt często.
- Nie żartujesz, Colin?!
- Zamknij się, Matt.Jedzenie w ich towarzystwie pozwala mi zapomnieć o wszystkim. W ciągu kilku minut całkowicie zapominam o moim związku z Gabrielem... Jednak w drodze powrotnej wszystko zaczyna wracać i serce mi się kraje. Mam nadzieję, że Gabriel odezwie się dzisiaj. Czekam na jego instrukcje dotyczące pracy, nad którą pracuję. Nie może mnie dłużej ignorować... Od wczoraj wciąż nie mam wiadomości od Gabriela... Czuję się kompletnie zdruzgotana... A jeśli wszystko zepsułam?
⊙°⊙°⊙°⊙
Dziś rano, gdy przyszłam do pracy, znalazłam na biurku teczkę z małą karteczką samoprzylepną.
"Dokumenty, którymi należy się zająć. Masz na to trzy dni.
G."OK... To jest dalekie od ostatniej wiadomości. Ta jest zimna i autorytarna. Jakbym była tylko pracownikiem niskiego szczebla. Serce mi się kraje. Wiem, że z powrotem założył swoją skorupę... Ale pomimo intymnych chwil, które spędziliśmy razem, wciąż mnie onieśmiela. Ciągle myślę o wiadomości Gabriela. Sytuacja jest dość absurdalna. Nie możemy się ignorować jak dwójka rozwydrzonych dzieci...
Od: Victoria Prince
Do: Gabriel SimonsPanie Simons, spotkania w pańskim biurze w sprawie dokumentów były bardziej produktywne niż karteczki samoprzylepne. Czy możemy do tego wrócić? Z wyrazami szacunku, Victoria.
Jestem zbyt dumna, aby iść prosto do jego biura, żeby się z nim spotkać. Zwłaszcza, że on mnie unika. Dzięki temu e-mailowi uznaję, że się staram. Wracam do pracy, ale mam problemy z koncentracją. Co pięć minut sprawdzam pocztę, czekając na jego odpowiedź.
⊙°⊙°⊙°⊙
Poranek i popołudnie mijają i... nic. Jest już 20:00, a ja nadal siedzę przed komputerem i czekam na jakikolwiek znak od Gabriela. Żałosne. Czuję, że mój telefon wibruje. Serce bije mi szybciej! To pewnie on!
CZYTASZ
Korporacja Carter
Romansa- Dobrze się pani czuje? Ma pani rozpaloną twarz. - Och, to nic! Po prostu... Uff... Jest gorąco w windzie, nie sądzi pan? Tak oczywiście... Patrzy na mnie bez słowa, potem zbliża się powoli w moją stronę. Bicia mojego serca robią się coraz szybsze...