Rozdział 9

2K 58 0
                                    

Dzisiaj rano nie jestem w dobrej formie w pracy... Boli mnie głowa, jestem zrzędliwa i czuję się obolała. Zeszłej nocy nie spałam zbyt wiele... Czyja to może być wina?... Moje oczy wciąż są spuchnięte od płaczu zeszłej nocy, a jeszcze nie mogłam spać z powodu ostatniej wiadomości od Gabriela. O wilku mowa... Muszę się z nim zobaczyć "sama" w jego biurze, więc biorę to, czego potrzebuję, aby robić notatki i gorączkowo zmierzam do jego biura. Gabriel rozmawia przez telefon przy oknie. Wygląda jakby śnił na jawie, wpatrując się w dachy budynków w mieście. Wydaje się, że spał dobrze. Zawsze nieskazitelny. To tak, jakby to, co wydarzyło się wczoraj w ogóle na niego nie wpłynęło. Nakazuje mi zamknąć drzwi i usiąść, gdy kończy rozmowę. Szybko gapię się na podłogę i spieszę, by zamknąć drzwi. Jestem zbyt nerwowa! Jestem pewna, że on to zauważył. Delikatnie otwieram notatnik. Moje ręce drżą niezauważalnie. Mam dziwne wrażenie, że to spotkanie nie dotyczy mojej pracy.

       - Przepraszam.
       - Nie ma problemu.

Mój głos naprawdę nie jest tego pewny. To tak, jakby w moim gardle znajdowała się kulka, która powstrzymuje mnie przed wymawianiem słów, które normalnie powiedziałby ktoś inny. Gabriel przechodzi za mną, aby iść do biurka. Wydaje mi się, że jego zapach, który tak bardzo kocham po prostu wypełnił całe pomieszczenie. Siada za biurkiem. Słyszę skrzypienie skóry jego krzesła.

       - Chciałem żebyś przyszła wcześniej, bo za 10 minut idę na spotkanie, a musiałem ci dać ten projekt, który musisz skończyć dzisiaj...

Czuję się tak, jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Jak idiotka, myślałam, że chce porozmawiać ze mną o tej dziwnej sytuacji, która wydarzyła się w jego biurze w piątek...

       - Hmm... Tak... Oczywiście. Czego dotyczy?
       - Wszystkie szczegóły są w środku. To lojalny klient, który chce zorganizować bal na cele charytatywne.
       - W porządku.

Trudno mi się skoncentrować na tym, co mówi mi Gabriel. Staram się wyglądać normalnie, robiąc kilka notatek, podczas gdy on mówi mi o potrzebach klienta. Kiedy kończymy, wstaje, aby odprowadzić mnie do wyjścia. Przed otwarciem drzwi zatrzymuje się i patrzy na mnie. Moje serce natychmiast przyspiesza, a ręce zaczynają się pocić. Delikatnie kładzie rękę na moim ramieniu.

       - Wszystko w porządku? Nie wyglądasz zbyt dobrze.

Szczerze! Jak on może mnie pytać o coś takiego po... tym...co wydarzyło się w piątek?!

       - Po prostu źle spałam...

I najwyraźniej jestem jedyna...

       - Och...

Gabriel wydaje się zaniepokojony, sprawiając, że moje i tak już źle traktowane serce czuje się jeszcze gorzej... Spogląda na swój telefon komórkowy.

       - Przepraszam, muszę iść. Chciałbym więcej z tobą porozmawiać...
       - Myślę, że już wszystko omówiliśmy, Gabriel. Zaczniemy od tego projektu.

Patrzę na swój notatnik jak mała dziewczynka przed zastraszającym nauczycielem.

       - Mogę już iść?

Ze znużeniem kładzie rękę na klamce. Jego pierścień uderza o klamkę i drzwi się otwierają.

       - Miłego dnia, Victoria.

Po prostu przytakuję w odpowiedzi. Nasza wymiana zdań wydaje się tak zimna. Czuję się smutna z powodu, którego nie potrafię wyjaśnić. Byłam pewna, że coś wydarzyło się między nami w piątek, ale tylko sobie wyobrażałam...

Korporacja CarterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz