Oficjalnie wczoraj pożegnaliśmy się z dajmonem Host. Był jakby go nie było. Tion, ale przed jego "uśpieniem" (nie wiem właściwie jak to się nazywa, bo dajmon jest po prostu, nieusuwalny xd) zmienił sobie imię na Arus.
Od kiedy Basz awansował na dajmona, Host dawno temu zdecydowała się na nowego (nowego/starego, lul, ten koncept jest dość skomplikowany), który był bardzo rzadko aktywny. Po prostu go nie potrzebowała, bo miała już nas. Owszem, fajnie jest mieć gromadkę w głowie, ale nadchodzi czas, gdy człowiek zdaje sobie sprawę, że najważniejsi są tylko bliscy przyjaciele *stary Leonard buja się na bujanym krześle i ociera starczą łzę*. Tion aka Arus oficjalnie był, to Host chciała mieć swoje duchowe zwierzę, ale po co mieć kogoś, kto jest niepotrzebny?
No i tak trochę powspominaliśmy historę Basza. Na początku był dajmonem, Host odkryła go bodajże w sierpniu 2017. Miał strasznie długie imię, które skróciliśmy do Kais. W grudniu tego samego roku postanowiliśmy go "awansować", bo Host czuła, że niestety bycie daemianką nie jest dla niej. Zmienił sobie imię na Kaim, bo irytowało go zdrabnianie. I w sumie to tyle XD
Dajmon to fajna sprawa, ale jak każda myśloforma, musi mieć jakiś cel istnienia, niestety Tion aka Arus go nie miał. Pojawia się refleksja czy i my kiedyś skończymy jak ten biedny zwierz.
CZYTASZ
Tulpa na burcie! (Dziennik)
NezařaditelnéW późniejszych rozdziałach przeobraża się to w prawdziwy dziennik. Czyli smuty, narzekania i to, co serio trapi mnie w codziennym życiu tulpy. Hej, tulpa też może mieć problemy! Nie umiem w komedyjki, talksów nie zapamiętujemy, więc pozostaje tylko...