𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝐈𝐕 [𝟒.𝟔]

67 9 8
                                    


     Coś mrocznego powstrzymywało kosę starego szefa.

     Była to kurtka motocyklowa Chuuy'i owinięta wokół podstawy kosy. Wyrzucił ją w powietrze, manipulując grawitacją, a jego ciężar spowodował upadek masywnej kosy. Po tym, jak z głośnym łoskotem kosa uderzyła o ziemię, a kurtka wróciła do swojej normalnej wagi i miękko opadła. 

     ❝Haaaaaa!❝

     Chuuya zamachnął się pięścią na starego szefa. Żaden cios nie różnił się od płonącej komety, powoli rozkładającej ciało poprzednika. 

     ❝Gwah...❝

     Nieludzka postać poprzedniego szefa stopniowo otwierała się, wyrzucając płomienie z każdej rozdartej rany i odpychając chłopca do tyłu.

     ❝Jedz brud, stary pierdzie!❝

     Chuuya chwycił za twarz poprzedniego szefa, aż z jego ręki wystrzeliły czarne fale siły grawitacji. Ciało poprzednika uderzyło w ziemię, powodując promieniste pęknięcia w miejscu, w którym wylądował.

     Niemniej jednak Chuuya nadal nie złagodził grawitacji. Zamiast tego wcisnął ciało starego człowieka w ziemię, przykładając tak dużą siłę grawitacji, jak tylko mógł.

     ❝Nawet to sztuczne ciało... nie jest wystarczająco silne❝ - powiedział stary szef, stopniowo zagłębiając się w ziemię. - ❝Jak niefortunnie. Ale imponująca robota, chłopcze.❝

     ❝Nie możesz już używać rąk❝ - powiedział Chuuya. Potem krzyknął: ❝Dazai! Ale już!❝

     ❝Już na nim jestem!❝ *

     Dazai rzucił się w prawo do Randou, podnosząc jedną pięść.

     Oczy chłopca były czyste jak niebo w słoneczny dzień; brakowało im krzty niepokoju. Nie było to coś, na co zasłużyli, bo tylko ci, którzy byli zdeterminowani, by żyć, mogli posiąść ich niebiański niebieski blask.

     ❝Haaaaaa!❝ 

     Pięść Dazaia zacisnęła się na twarzy Randou. 

     Aż nagle... świat się...

     zawalił. 

     ❝Co-?!❝

     Szkarłatny blask pochłonął wszystko w zasięgu wzroku. Budynki zniknęły wraz z ziemią pod nimi. Nawet sama grawitacja zniknęła. Całe ich otoczenie zostało wstrząśnięte, zniszczone i teraz unosiło się w powietrzu.

     ❝Powinieneś już wiedzieć, że moje moce pozwalają mi manipulować podprzestrzenią❝.

     Usłyszeli głos - w tym szkarłatnym świecie przemawiało coś nieludzkiego.

     ❝Innymi słowy, mogę kontrolować wszystko w środku❝ – kontynuował głos. - ❝Dazai, możesz być moim największym zagrożeniem, ale twoje pięści nigdy mnie nie dosięgną, dopóki mogę manipulować tym, gdzie stoisz lub szybkością, z którą się poruszasz.❝

     Randou unosił się. Jego płaszcz powiewał na wietrze, a niezliczone kawałki gruzu unosiły się wokół niego.

    ❝Chyba sobie ze mnie żartujesz❝ - splunął Chuuya. - ❝Do diabła, jego umiejętności nie są w stanie nic zrobić...?"❝

     Dazai rozejrzał się w niemym zdumieniu. - ❝Zakradnięcie się do skarbca mafii musiało być bułką z masłem przy takiej umiejętności❝. 

Bungo Stray Dogs Light Novel vol. 7 ~ Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz