𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝐈𝐈 [𝟐.𝟑]

122 12 0
                                    

     ❝Jaja sobie robisz.❝ - Głos Chuuyi był sztywny. - ❝On jest tylko nieśmiałym lekarzem, mówili... Sprawiasz, że ten staruszek, którego zabiłeś, wygląda jak niesforny dzieciak❝.

     ❝Doceniam komplement.❝ - Mori uśmiechnął się delikatnie, jakby rozmawiał z jednym ze swoich pacjentów. - ❝Chuuya, zapomnij, co powiedziałem, że pracujesz dla mnie. Chciałbym prosić o współpracę z nami. Pogłoski, które słyszeliśmy o zmartwychwstaniu poprzedniego przywódcy i tym Arahabakim, którego szukasz, są wyraźnie powiązane. Uważam, że samo dzielenie się tym, czego się uczymy, może przynieść korzyści nam obojgu. Nie zgadzasz się?❝

     ❝...A jeśli odmówię?❝

     ❝W takim razie cię zabiję❝ – odparł Mori, jakby to było tak trywialne, jak wrzucenie kostki cukru do jego kawy. - ❝Jednak wymagałoby to ogromnego wysiłku i zasobów. Dlatego zamiast tego po prostu zabijemy wszystkich twoich przyjaciół - wszystkie twoje owce. Jak to brzmi?❝

     Pasy Chuuyi oderwały się od jego rąk i nóg, wbijając się w ściany i sufit. Same jego umiejętności nie usunęły łańcuchów, ale także brutalna siła fizyczna.

     ❝Jesteś martwy!❝ - krzyknął.

     Chuuya skoczył do przodu, w mgnieniu oka zmniejszając dystans między nim a Mori'm, gdy zadał cios... ale jego pięść zatrzymała się tuż przed uśmiechniętą twarzą przeciwnika. Mori trzymał czarny komunikator.

     ❝𝐻𝑒𝑗... 𝐶𝘩𝑢𝑢𝑦𝑎! 𝑃𝑜𝑚𝑜𝑐! 𝐽𝑒𝑠𝑡𝑒ś 𝑡𝑎𝑚, 𝑝𝑟𝑎𝑤𝑑𝑎?❝ - ze słuchawki dobiegał chłopięcy głos. - ❝𝑃𝑜𝑟𝑡𝑜𝑤𝑎 𝑀𝑎𝑓𝑖𝑎 𝑜𝑡𝑜𝑐𝑧𝑦ł𝑎 𝑛𝑎𝑠! 𝐷𝑎𝑙𝑒𝑗, 𝑝𝑜𝑠𝑝𝑖𝑒𝑠𝑧 𝑠𝑖ę!... 𝑍𝑟𝑜́𝑏 𝑐𝑜ś, 𝑐𝑜𝑘𝑜𝑙𝑤𝑖𝑒𝑘 – 𝑡𝑎𝑘 𝑗𝑎𝑘 𝑧𝑎𝑤𝑠𝑧𝑒!❝

     Mori nagle nacisnął przycisk i wyłączył urządzenie. Zaciśnięta pięść Chuuyi drżała.

     ❝To było niezwykle proste, prawdę mówiąc. Może i są uzbrojeni, ale brakuje im finezji.❝ - Mori wzruszył ramionami. - ❝Owce... Organizacja roszcząca sobie pretensje do głównego terytorium Jokohamy, nastawiona na odwet... Ale poza tobą to tylko banda dzieciaków z bronią. Rzeczywiście, osobliwa grupa.❝

     Pięść Chuuyi zadrżała jeszcze bardziej, ale trzymał ją na miejscu, nie wykazując żadnego ruchu. W końcu nie miał wyboru.

     ❝Jako przywódca wiem dokładnie, jak się czujesz, Chuuya. Kto wiedział, że potężna siła zbrojna znana jako Owce istnieje tylko dzięki wszechpotężnemu królowi i oprawcami, którzy nie mogą nic zrobić poza poleganiem na nim w ich przetrwanie? Wygląda na to, że potrzebujesz wszystkich porad w zakresie zarządzania, jakie możesz uzyskać, co oznacza, że mam o wiele więcej do zaoferowania niż ty❝.

     ❝...Ty draniu❝ – mruknął Chuuya przez zaciśnięte zęby.

     ❝Co jest z pięścią? Robisz jakieś ćwiczenia?❝

     Mori spokojnie szturchnął uniesioną pięść Chuuyi. Napięcie pozostało przez następne kilka chwil, aż Chuuya powoli go opuścił.

     ❝Cóż, masz to, Dazai❝ - powiedział Mori, uśmiechając się. - ❝Chuuya jest najpotężniejszą osobą w tym pokoju. Ale w mafii przemoc i brutalna siła to tylko kilka narzędzi do naszej dyspozycji. Nasza prawdziwa siła tkwi w kontrolowaniu racjonalnych działań za pomocą wszelkich niezbędnych środków. W tym przypadku wada przeciwstawienia się mnie przeważa nad zaletą. Tylko trochę do myślenia.❝

     ❝Chyba rozumiem, o co ci chodzi, ale po co mi pouczasz?❝

     ❝Dobre pytanie.❝

     Mori uśmiechnął się niejednoznacznie, gdy patrzył na Dazaia. Chuuya przysłuchiwał się ich rozmowie wyglądem głodnej bestii. Ale nadal się nie ruszył.

     ❝Wada, która przeważa nad korzyścią, co?❝ - warknął, wpatrując się w Mori'ego. - ❝Możemy się wymienić informacjami... jeśli będzie to dla mnie korzystne. Ale wy dwoje musicie zacząć pierwsi. Po tym zdecyduję, co zrobić.❝

     ❝Bardzo dobrze❝ - odpowiedział Mori z uśmiechem. - ❝Po pierwsze, nasz cel: badamy pogłoskę, że mój poprzednik powrócił do życia. W ciągu ostatnich dwóch tygodni Dazai dowiedział się o trzech relacjach naocznych świadków, z których każdy twierdził, że szef był w Suribachi. Jego czwarty występ miał miejsce, gdy zdmuchnął was dwoma tymi czarnymi płomieniami. To zdaje się być połączone. Czy wiesz coś o tym?❝

     Chuuya przez kilka chwil napotykał wzrok Moriego przenikliwym spojrzeniem, zanim po prostu odpowiedział - ❝Umarli nie wracają do życia.❝

     ❝Zgadzam się. W przeciwnym razie lekarze wypadliby z interesu. Jednak... dowody wydają się opowiadać inną historię. Rzuć na to okiem.❝

     Mori otworzył szufladę biurka i wyjął odtwarzacz wideo wielkości dłoni. Położył go na biurku i włączył, a urządzenie natychmiast zaczęło odtwarzać widok z lotu ptaka na pokój wyłożony od podłogi do sufitu stosami grubych zwitek gotówki.

     ❝To jest nagranie z monitoringu ze skarbca Portowej Mafii, w którym przechowujemy połowę naszych ukrytych zasobów. To najtrudniejszy pokój w naszej centrali, do którego można się włamać, poza tym biurem❝ – wyjaśnił Mori. - ❝Obserwuj, co się dzieje❝.

     Mori wskazał na ekran. Zacieniona postać powoli przemykała między stosami banknotów. W chwili, gdy Dazai rozpoznał, kto to był, sapnął.

     ❝To niemożliwe...❝

     Zacieniona postać spojrzała na kamerę monitoringu. 

     W powietrzu unosił się starszy mężczyzna w podartych czarnych ubraniach, z płonącymi oczami: bezlitosny tyran nocy. Stary człowiek – nieżyjący już przywódca Portowej Mafii – spojrzał w kamerę, jakby dokładnie wiedział, jak Dazai i pozostali obserwowali, po czym oznajmił: ❝𝑊𝑠𝑡𝑎ł𝑒𝑚❝. 

     Jego głęboki głos zatrzeszczał dziwnie. Czuć było, jakby w pokoju zrobiło się nawet chłodniej chociaż dźwięk dochodził tylko z urządzenia. 

     ❝𝑇𝑜 𝑔𝑛𝑖𝑒𝑤 — 𝑤ś𝑐𝑖𝑒𝑘ł𝑜ść 𝑧𝑟𝑜𝑑𝑧𝑜𝑛𝑎 𝑧 𝑢𝑟𝑎𝑧𝑦. 𝐺𝑛𝑖𝑒𝑤 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑡𝑦𝑚, 𝑐𝑜 𝑝𝑜ż𝑒𝑟𝑎. 𝑊𝑒𝑧𝑤𝑎ł𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑧 𝑝𝑜𝑤𝑟𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑧 𝑝𝑖𝑒𝑘𝑖𝑒𝑙𝑛𝑦𝑐𝘩 𝑐𝑧𝑒𝑙𝑢ś𝑐𝑖, 𝑎𝑏𝑦 𝑤𝑦𝑤𝑜ł𝑎ć 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗 𝑔𝑛𝑖𝑒𝑤𝑢. 𝐶𝑧𝑎𝑟𝑛𝑒 𝑝ł𝑜𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒 — 𝑝𝑜𝑡ęż𝑛𝑎 𝑏𝑜𝑠𝑘𝑎 𝑏𝑒𝑠𝑡𝑖𝑎 𝐴𝑟𝑎𝘩𝑎𝑏𝑎𝑘𝑖 𝑗𝑒𝑠𝑡 𝑢𝑐𝑖𝑒𝑙𝑒ś𝑛𝑖𝑒𝑛𝑖𝑒𝑚 𝑠𝑎𝑚𝑒𝑗𝑤ś𝑐𝑖𝑒𝑘ł𝑜ś𝑐𝑖. 𝑆𝑝𝑒ł𝑛𝑖ę 𝑗𝑒𝑔𝑜 ż𝑦𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑖 𝑧𝑒𝑚𝑠𝑧𝑐𝑧ę 𝑠𝑖ę, 𝑏𝑜 𝑧𝑎𝑠𝑖𝑒𝑗ę 𝑗𝑒𝑠𝑧𝑐𝑧𝑒 𝑤𝑖ę𝑐𝑒𝑗 𝑔𝑛𝑖𝑒𝑤𝑢.𝐷𝑟ż𝑦𝑗 𝑤 𝑠𝑤𝑜𝑖𝑚 ł𝑜́ż𝑘𝑢, 𝑝𝑟𝑜́𝑏𝑢𝑗ą𝑐 𝑧𝑎𝑠𝑛ąć, 𝑖 ż𝑎ł𝑢𝑗, ż𝑒 𝑘𝑖𝑒𝑑𝑦𝑘𝑜𝑙𝑤𝑖𝑒𝑘 𝑚𝑛𝑖𝑒 𝑧𝑎𝑏𝑖ł𝑒ś.❝

     Masywne płomienie wytrysnęły z jego ciała, natychmiast zapalając stosy banknotów i topiąc wykończenie ścian. Potem ekran nagle pociemniał. Na tym zatrzymał się materiał filmowy. Minęło kilka chwil, zanim ktokolwiek zdołał wypowiedzieć choć jedno słowo.

     ❝To wszystko, co mamy na jego temat❝ - wyjaśnił Mori, wyłączając urządzenie. - ❝Jedynymi, którzy wiedzą, że istnieje, są szef ochrony, jeden dyrektor i ja. Mam bardzo ścisły nakaz kneblowania. Ale nawet to może nie wystarczyć. Nie ma gwarancji, że były lider nie powtórzy tego samego występu gdzie indziej❝.

     Dazai wpatrywał się w Moriego ze sztywnym wyrazem twarzy. - ❝Co zamierzasz zrobić, jeśli bisuje gdzie indziej?❝

     ❝Mam dobry pomysł, co by się stało. W tym materiale wyjaśnił, że jego śmierć niebyła spowodowana chorobą, ale zabójstwem. Jeśli któryś z jego wielbicieli miałby się dowiedzieć, jedna trzecia naszej organizacji zwróciłaby się przeciwko mnie. Wygraj lub przegraj, mafia byłaby skończona.❝






Bungo Stray Dogs Light Novel vol. 7 ~ Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz