𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝐈𝐈𝐈 [𝟑.𝟏]

104 9 1
                                    

Pięści Chuuyi i Dazai'a zderzyły się.

❝Powiedz mi, kto za tym stoi!❝

❝Nie ma mowy!❝

Chuuya szybko zbliżył się do Dazai'a, nie pozwalając mu dokończyć zdania, po czym uderzył potężnym kopnięciem w dół. Dazai skoczył w powietrze, unikając ataku. Obrócił się i wykorzystał impet opadania, by zamachnąć się bronią w dół.

Chuuya podniósł ręce i zablokował metalową maczugę, która była mniej więcej wielkości dorosłego mężczyzny. W momencie, gdy Dazai wylądował, Chuuya wypuścił serię ciosów.

❝Naprawdę nie wiesz, kto to zrobił, prawda?!❝

❝Nie, ja zrobię. W przeciwieństwie do pewnego małego uczniaka (schoolboy).❝

Jedyne, co mógł zrobić Dazai, to zablokować atak. Wycofał się. Cofał się, aż został uwięziony w kącie.

❝Teraz to i to i to! Nigdy nie wygrasz w walce, jeśli wszystko, co zrobisz, to unik!❝

Chuuya wybrał wysoki kopniak dla swojego finiszera — potężny ruch, który wyrzucił przeciwnika w powietrze. Jednak Dazai nie zamierzał pozwolić, by to krótkie otwarcie umknęło.

❝Och, jaka szkoda!❝

Szybko nacisnął przycisk, sprawiając, że jego postać na ekranie świeciła energią. Jego metalowa maczuga emitowała niszczycielski promień światła, który uderzył w postać Chuuyi.

❝Co...?! Czekaj-!❝

Ale krzyk Chuuyi został zagłuszony przez głośne elektroniczne dźwięki. Metalowa maczuga kołysała się, aż niezliczone promienie światła wypełniły ekran: atak, atak, atak, atak. Grad ciosów wciąż nie ustał. Wszystko co Chuuya mógł zrobić, to obserwować z całkowitym niedowierzaniem, aż jego postać w końcu upadła twarzą na ziemię, a nad głową postaci Dazaia pojawiło się słowo 𝒁𝑾𝒀𝑪𝑰Ę𝑺𝑻𝑾𝑶.

❝Myślę, że to jest to❝ - powiedział Dazai. - ❝Czy wyniosłeś coś ze swojej lekcji?❝

❝Cholera! Jeszcze raz!❝

Dazai i Chuuya siedzieli w salonie gier. Elektroniczne dźwięki były żywe; głośni klienci. Para siedziała przy przeciwległych automatach, grając przeciwko sobie.

❝Nie mam nic przeciwko rozegraniu kolejnej rundy, ale i tak mnie nie pokonasz. Mimo wszystko radzę sobie dobrze z rękami❝ — pochwalił się Dazai, machając ręką. - ❝W każdym razie, nadszedł czas, abyś dotrzymał swojej części umowy. Przegrany musi słuchać jednego polecenia jak pies, bez względu na to, jak upokarzające może to być. A teraz, co mam zrobić?❝

❝Cholera... Byłem tak pewny, że wygram...!❝

Po opuszczeniu posiadłości Randou znaleźli się w sprzecznych opiniach. Chuuya nalegał, aby udali się prosto do kryjówki wroga, podczas gdy Dazai przekonywał, że powinni dokładnie przygotować się, aby ułatwić zadanie.

Ich kłótnia uległa dalszej eskalacji, gdy Dazai nie chciał powiedzieć, kto był mózgiem czarnych płomieni. Jednak Mori dał im surowe rozkazy, aby nie rozwiązywali swoich problemów za pomocą przemocy lub gróźb.

Dlatego wybrali to, co uważali za najuczciwszą metodę decydowania: gry zręcznościowe. Przegrany musiałby być posłuszny zwycięzcy bez względu na wszystko.

Skończyło się na rozegraniu blisko stu meczów, ale to już historia na następny raz.

❝Musiałeś kupić tę swoją pewność siebie z kosza na okazje❝ - Dazai zadrwił, kołysząc się na krześle z boku na bok. - ❝Chcesz wiedzieć, dlaczego przegrałeś? Ponieważ twoja umiejętność jest silna. Jesteś tak silny, że nigdy nie nauczysz się być przebiegłymi strategicznym. Jesteś zahamowany nie tylko pod względem wzrostu, ale także mentalnie. Dlatego nie możesz wygrać. Nie w grach wideo i nie w bitwie na rozum"❝

❝Bitwa na rozum?❝ - Chuuya spojrzał na Dazai'a. - ❝Nie pamiętam, żebym zgodził się na coś takiego, a ja na pewno nie pamiętam, żebym przegrał w jakiejś kłótni! Po prostu stwierdziłeś, że wiesz, kto to zrobił. Jakbym miał w to uwierzyć!❝

❝Rozumiem. Ale wciąż nie wiesz, kto za tym wszystkim stoi, prawda?❝

❝...Hę?❝

❝Czy ty? A może nie...?❝

❝O co ci chodzi?❝ - Chuuya odwrócił wzrok, krzywiąc się. - ❝... Oczywiście, ja...❝

❝Hmm? Co to było?❝

❝... wiem, ale... jak...❝

❝Co? Nie słyszę cię.❝

❝Oczywiście, że wiem, kto to zrobił!❝ – warknął Chuuya. - ❝Przestań się zachowywać, jakbyś był o wiele mądrzejszy ode mnie, ty zakręcony dziwaku!❝

❝Ach, przepraszam. Więc zagrajmy w grę. Kto pierwszy złapie sprawcę, wygrywa. Jeśli wygrasz, odwołam nasz zakład. Ale jeśli ja wygram, będziesz moim psem na całe życie.❝

❝Psz. Myślisz, że możesz mnie przestraszyć taką groźbą?❝ - Chuuya spojrzał wyniośle na Dazai'a. – ❝I tak tylko blefujesz. Okej. Zróbmy to. Myślisz, że nie potrafię być przebiegły i strategiczny? Pfft. Pokazałbym 𝐶𝑖, co mam w rękawie.❝

❝To duch, mały człowieczku. Całkiem mądrze dla kogoś, kto odpowiedział na tanią prowokację. Pozwól, że Cię poklepię po głowie.❝

❝Trzymaj swoje brudne łapy z dala ode mnie!❝

Chuuya odrzucił rękę Dazai'a, zanim zdążył dotknąć jego głowy. Jak zawsze trzymał własne ręce w kurtce motocyklowej.

❝A tak przy okazji❝ - dodał nagle Dazai, obserwując kopnięcie Chuuyi - ❝wciąż nie widziałem, jak walczysz rękami. Nawet kiedy walczyłeś z Hirotsu i GSS, używałeś tylko kopnięć. Twoje ręce są zawsze w twoich kieszeniach. Masz ku temu powód? Może boisz się złamać paznokcia?❝

❝Kur*a nie. A kogo obchodzi, jak walczę? To nie ma nic z tobą wspólnego.❝

❝Aha. Rozumiem. Więc celowo jesteś niechlujny.❝ - Na twarzy Dazai'a pojawił się wyraz wszechwiedzącego. - ❝Wydaje się, że jest tu jakaś wewnętrzna sprzeczność... a może konflikt. Nigdy nie wiadomo, co wydarzy się w walce między dwoma użytkownikami umiejętności. Podobnie jak w przypadku przewagi nad Hirotsu, być może istnieje umiejętność, która może konkurować nawet z twoją. I nie będziesz wiedział, dopóki na to nie wpadniesz. Dlatego w naszej pracy nigdy, przenigdy nie tracisz czujności podczas przypadkowych spotkań. Oczywiście jestem wyjątkiem, ponieważ mogę unieważnić umiejętności... Więc co myślisz, kiedy walczysz? Dlaczego stawiasz się w niekorzystnej sytuacji?❝


Można powiedzieć, że zaczynamy mini maratonik z rozdziałami, aby umilić początek tygodnia *v*

Bungo Stray Dogs Light Novel vol. 7 ~ Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz