𝐑𝐨𝐳𝐝𝐳𝐢𝐚ł 𝐈𝐈 [𝟐.𝟏]

148 14 5
                                    

     ❝Witamy w Portowej Mafii, Chuuya Nakahara❝. Mori siedział przy swoim biurku na najwyższym piętrze siedziby mafii. 

     Znajdowali się w ciemnym, przestronnym pokoju. Przyciemniane szyby zasłaniały widok na zewnątrz. To było biuro przywódcy mafii, jedno z najtrudniejszych miejsc w całej Jokohamie, do których można było się włamać. Z rozbawionym uśmieszkiem Chuuya stał naprzeciwko Mori'ego pośrodku.

     ❝Co za zaszczyt zostać zaproszonym. Heh.❝

     Ramiona Chuuy'i były związane skórzanymi pasami, podczas gdy masywny łańcuch używany do holowania łodzi był owinięty wokół jego nóg. Jego kostki były związane stalowym drutem konstrukcyjnym, który przymocowano do metalowych łączników na podłodze; miał mocno zaciśnięte pięści, jakby chciał uniemożliwić mu ponowne otwarcie rąk. 

     Liczne czerwone sześciany również otaczały jego tors. To była umiejętność podprzestrzenna, która powstrzymywała go przed ucieczką.

     Umiejętność należała do strażnika stojącego obok niego. Ale nawet gdy Chuuya był powstrzymany, strażnik wciąż był zdenerwowany. Skupiał każde włókno swojej istoty, aby móc działać natychmiast, jeśli Chuuya wykaże jakiekolwiek oznaki oporu. Mężczyzna był wyjątkowym użytkownikiem umiejętności, nawet w mafii, ale mimo to wyglądał na niespokojnego.

     ❝Słyszałem, że wczoraj dałeś niezłe przedstawienie❝ - powiedział Mori z uśmiechem. -  ❝Najwyraźniej walczyłeś w pojedynkę z całą grupą moich ludzi z największą łatwością. Teraz rozumiem, dlaczego jesteś przywódcą owiec❝.

     ❝Szkoda, że przerwano nam w połowie. Wszystko rozwaliłem❝

     Chuuya odpowiedział z zadowolonym wyrazem twarzy. - ❝W każdym razie 𝘵𝘰 też jest powodem dla którego mnie tu wezwałeś, prawda? Czarne płomienie - płomienie Arahabaki'ego.❝

     Drzwi nagle się otworzyły.

     ❝Przepraszam. Wchodzę... Oh?❝

     To był Dazai.

     ❝Idealnie.❝ - powiedział Mori. - ❝Czekałem na Ciebie❝

     ❝Ah! Jesteś tym gówniarzem z wczoraj!❝ - Chuuya praktycznie wyskoczył w powietrze. - ❝Ty cholerny gnojku!❝

     ❝Och. Wydaje mi się, że dobrze ci idzie. Z drugiej strony, ja odniosłem poważne kontuzje, jak widać. Skąd w ogóle pochodzi cała ta twoja energia? Czy masz gwałtowny wzrost? A może to właśnie stało się ze wszystkimi składnikami odżywczymi, które miały sprawić, że będziesz mądrzejszy i wyższy?❝

     Głowa Dazai'a była owinięta bandażami; jego prawa ręka była w gipsie. Wszystkie rany, które odniósł walcząc z Chuuyą i został odepchnięty przez wybuch.

     ❝Odwal się od mojego wzrostu do cholery!❝

     ❝W porządku... sądzę, że w końcu krytykowanie niedociągnięć innych jest dość niesmaczne. Obiecuję, że nigdy więcej tego nie zrobię, pip-piszczę.❝

     ❝Dlaczego ty...!❝

     ❝Wystarczy!❝ -  Mori klasnął w dłonie. - ❝Wy dwoje naprawdę świetnie się bawicie mimo tego, że poznaliście się dzień temu. W każdym razie... tak, Chuuya, chciałbym cię zapytać o wczorajszą eksplozję. Randou, mógłbyś na chwilę wyjść z pokoju?❝

     Strażnik korzystający z umiejętności z długimi, falującymi czarnymi włosami i nie zdrowo wyglądającymi workami pod oczami zmarszczył brwi. - ❝Nie mogę tego polecić, szefie. Ten chłopak jest niebezpieczny...❝

     ❝W porządku. Dazai może anulować jego umiejętność, jeśli o to chodzi. Mam już inne środki, aby być po bezpiecznej stronie. Co ważniejsze, Randou, wyglądasz na chłodniejszego i bledszego niż zwykle. Wszystko w porządku?❝

     Randou gwałtownie drżał. - ❝Wstyd mi się przyznać... ale czuję jakbym miał zamarznąć na śmierć...❝

     ❝Jest Ci zimno?❝ Chuuya uniósł brew i spojrzał na Randou. - ❝Nosisz to? Przy takiej pogodzie?❝

     Cały Randou był solidnie odizolowany, filcowy płaszcz, gruby szalik. Miał też na sobie nauszniki z króliczego futra i wysokie buty z syntetycznej skóry stworzone na zimno. I to było tylko to, co było widać; pod jego ubraniem znajdowały się dziesiątki ochraniaczy. Ale nawet wtedy zadrżał, jakby dostał klapsa na środku koła podbiegunowego. 

     ❝Na tę okazję ubrałem się lekko, żeby nie urazić szefa, ale... brrr... jest mi tak zimno...❝

     ❝Badania lekarskie Randou nie wykazały oznak choroby fizycznej ani psychicznej❝ - Mori wyjaśnił. - ❝On po prostu nienawidzi zimna❝.

     ❝Brrr... Chcę pracować w ciepłym miejscu... Szefie, czy są jakieś zadania dla Portowej Mafii blisko wulkanu?...❝

     ❝Obawiam się, że nie.❝

     ❝Ja... odejdę, jak sobie życzysz...❝

     Randou anulował swoją umiejętność, powodując rozpad wielu sześcianów krępujących Chuuyę. Potem ponuro wyszedł przez drzwi, a pozostali trzej patrzyli, jak wychodzi.

     ❝Wierzcie lub nie, ale jest podwykonawcą Portowej Mafii i ma wyjątkowe umiejętności❝ – zauważył pospiesznie Mori.

     ❝Nikt nie prosił cię o usprawiedliwienie dla niego...❝ - mruknął Chuuya.

     ❝Mori, czy myślisz, że możesz przyspieszyć i przejść do sedna?❝ – zapytał Dazai, przewracając oczami. 

     ❝Ach tak...❝ - Mori podrapał się po policzku wiecznym piórem. - ❝Oczywiście...❝ - powiedział pusto. Spojrzał na sufit, potem na Dazai'a, potem na Chuuyę, a potem na swoją dłoń. Po kilku chwilach kontynuował: ❝Chuuya, jak byś się czuł, pracując dla nas?❝

     Rozległ się głośny ryk, kiedy podłoga wokół Chuuyi została rozszarpana.

     ❝...Przepraszam?❝ - dobiegło coś, co brzmiało jak głos prosto z otchłani piekła.

     To był głos Chuuyi. Wzmocniona, kuloodporna podłoga roztrzaskała się, a jej kawałki rozsypały się po pokoju. A jednak ani Mori, ani Dazai nie mrugnęli okiem. Pozostali bez wyrazu.

     ❝Zmusiłeś mnie, żebym przeszedł to wszystko tylko po to, żeby posłuchać, jak gadasz z dupy?❝ - Chuuya warknął.

     ❝Cóż, nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony twoją reakcją❝. - Mori obserwował Chuuyę, jakby czytał niekorzystne wyniki badań lekarskich. - ❝Ale z tego, co widzę, zasadniczo dążymy do tego samego. Może zastanowisz się, co możemy sobie nawzajem zaoferować, zanim udzielisz odpowiedzi?❝. 

     ❝Ha ha. Zabawn3. Nie miałem pojęcia, że nowy szef mafii lubi marnować ludziom czas w ten sposób.❝ - Chuuya zadrwił, pokazując przy tym zęby. Wyglądał jak zwierzę gotowe rozerwać Mori'ego na strzępy. - ❝Chcesz , żebym dołączył do mafii? Nie mów mi, że zapomniałeś, co twoja organizacja zrobiła temu miastu.❝

     ❝Masz na myśli okrucieństwa naszego poprzedniego szefa, tak? Ja też cierpię przez to, co zrobił❝ - odparł Mori. Trudno było odczytać wyraz jego twarzy.




❥ Przepraszam za chwilową przerwę w publikowaniu.❥

Bungo Stray Dogs Light Novel vol. 7 ~ Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz