Dzień zapowiadał się dobrze. Jak na pierwsze dni wiosny było ciepło. Lekki wiatr rozwiewał moje przydługie włosy. Założyłam na nos swoje ukochane czarne Ray Bany a na nogi turkusowe trampki za kostkę. Wyszłam z akademika.
- Hey Dylan - przywitałam się z przyjacielem pocałunkiem w policzek.
- Hey Carly. Widziałaś tego nowego? Jak mu tam... Harry'ego! - wypalił.
- Na szczęście nie - zaśmialiśmy się jednocześnie.
- Przystojny jest bardzo. Takie piękne brązowe loczki - rozmarzył się, tak tak on jest gejem.
- Dylan?
- Hm?
- I tak nie poruchasz.
- Ty borsuku! - dźgnął mnie w bok i na środku korytarza zaczął gilgotać.
- D-dy-l-lan... p-prz-e-estań!
- Panno Shay, Panie Carter! Proszę o spokój.
- Przepraszamy panie psorze. To się nie powtórzy.
- No mam nadzieje. A teraz na lekcje - spojrzałam na zegarek, rzeczywiście za 2 minuty mam zajęcia na drugim skrzydle, a ja Carly Shay, nie mogłam się spóźnić na żadne zajęcia!
- Dylan! - zawołałam gdy profesor odszedł - Na którą masz?
- Za godzinę.
- Ugh... No dobra do zobaczenia za godzinę! - krzyknęłam.
Zaczęłam biec przez korytarz, na zakręcie wpadłam na kogoś. Ten "ktoś" miał burzę loków na głowie, szmaragdowe oczy oraz malinowe usta. To musiał być ten Harry.
- Ugh... Przepraszam. Jestem tu nowy i nie ogarniam niczego. Nie wiesz przypadkiem gdzie ma wykład profesor - zajrzał na kartkę - Godfrey?
-Ooo. Mamy razem zajęcia. Chodź za mną. A tak w ogóle to jestem Carly - podałam mu rękę.
-Harry - bingo.
Weszliśmy do auli. Przeprosiliśmy profesora za spóźnienie i usiedliśmy obok siebie. A raczej on obok mnie. Rozumiałam go - był nowy.
Po skończonym wykładzie wyszliśmy na korytarz. Napisałam Dylanowi, że dopiero za godzinę pogadamy bo teraz jestem zajęta. Pokazałam Harry'emu co, gdzie i jak. Żeby mniej więcej znał szkołę.
- Emm... Carly?
- Tak?
- Czy poszłabyś dzisiaj ze mną na kawę?
- No dobrze - uśmiechnęłam się.
- O 15?
- Pasuje mi.
- To jesteśmy... umówieni?
- Tak. Ale proszę nie wstydź się tak - uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka.
- Przepraszam. To paa - przytulił mnie do siebie - Do potem.
- Paa - odwzajemniłam uścisk i odeszłam do umówionego wcześniej miejsca z Dylanem.
Później...
- Dylan no hej. Przepraszam Cię ale oprowadzałam Harry'ego po szkole.
- Okay... Zaraz! Tego Harry'ego?!
- Tak.
- I co!? Jaki jest!? - krzyknął podekscytowany.
-Nie wyglądał jakby miał być czyimś kotkiem a tym bardziej twoim.
- Haha. Bardzo śmieszne. Haha - zaśmiał się sarkastycznie.
- No dobra. Jest miły, przyjacielski i nie wiem co jeszcze powiedzieć. Z resztą jutro Ci powiem.
- Co masz na myśli? - podniósł jedną brew.
- Chodzimy razem na kilka zajęć, i zaprosił mnie dzisiaj na kawę. Szukaj dalej swojego kotka.
- Dlaczego ona musi tak czarować facetów - mruknął już idąc.
- A paa?
- Wypchaj się!
- No to papa!
Szybkim krokiem ruszyłam do akademika. Miałam nie całą godzinę do spotkania z Harry'm. Przyznam się, Harry mi się podoba.
Jest słodki i uroczy. Te loczki dodają mu uroku. Zamyślona wpadłam na kogoś. Tym kimś był nie kto inny jak wspomniany wcześniej chłopak.
- O hej.
- Hej - uśmiechnęłam się do niego.
- Pamiętasz o spotkaniu ?
- Jak mogłabym o nim zapomnieć? - zapytałam retorycznie.
- Cieszę się - ukazał swoje śnieżnobiałe ząbki - Jaki masz numer mieszkania?
- Jedenaście... - odpowiedziałam nie pewnie.
- Oooo. A ja mam dwanaście! Przyjdę po Ciebie o 15. Okay?
- Okay.
Weszłam do mieszkania. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w moje ulubione czarne jeansy , czarno-czerwoną koszule i czarne botki na obcasie - w skrócie mój ulubiony zestaw. Włosy zakręciłam w lekkie fale i popsikałam się perfumami, które dostałam od Dylana na 17 urodziny. Gdy pakowałam swój telefon do torebki ktoś zapukał do drzwi. Szybko założyłam na siebie swoją czarną ramoneskę i otworzyłam drzwi. Stał w nich Harry. Był ubrany w czarne rurki, białą koszulę rozpiętą do połowy, ukazując swoje tatuaże. W ręku trzymał skórzaną kurtkę.
- Idziemy?
- Tak.
Całą drogą rozmawialiśmy o sobie. Dowiedziałam się, że ma siostrę Gemme i, że pochodzi z Holmes Chapel. A tutaj chciał studiować. A także wiele innych ciekawych rzeczy o nim.
Weszliśmy do kawiarni. Oboje zamówiliśmy Latte i brzoskwiniowe ciastko.
***
- ... A potem miałem przerąbane u sąsiadki. Za te kwiatki do dzisiaj ma mi za złe - wziął łyk swojej kawy.
- Musiałeś być nie złym rozrabiaką - zaśmiałam się.
- No tak - zawtórował mi.
- Ale się zasiedzieliśmy - spojrzałam na telefon, okazało się, że jest 20.
- Już tak późno? Zbieramy się?
- Tak..
***
Gdy byłam swoim mieszkaniu od razu się przebrałam w piżamę i położyłam się do swojego ukochanego łóżka. Jak już miałam zasypiać mój telefon za wibrował. Odblokowałam go.
Harry: Dobranoc :*
Carly: Co?
Harry: Zapomniałem powiedzieć dobranoc.
Carly: Ja już prawie spałam... Hazz -_-
Harry: No przepraszam. A teraz już Dobranoc :* ♥
Carly: Dobranoc :*
Harry: A serduszko ? :'(
Carly: Ugh... Dobranoc ♥
Carly: Lepiej?
Harry: Tak
Mamy 1st unit!
Napiszcie co myślicie
Gwiazdkujcie
CZYTASZ
FriEND || H.S. [wolno pisane]
FanfictionCarly Shay to siedemnastoletnia studentka NYU. Na studiach zaprzyjaźnia się ze Harrym. Pokręconym chłopaku, którego włosy były niemal tak samo pokręcone. Carly zakochała się w nim ze wzajemnością, lecz musieli się rozstać ponieważ ona musiała wyjech...