One

465 27 5
                                    

Dzień zapowiadał się dobrze. Jak na pierwsze dni wiosny było ciepło. Lekki wiatr rozwiewał moje przydługie włosy. Założyłam na nos swoje ukochane czarne Ray Bany a na nogi turkusowe trampki za kostkę. Wyszłam z akademika.

- Hey Dylan - przywitałam się z przyjacielem pocałunkiem w policzek.

- Hey Carly. Widziałaś tego nowego? Jak mu tam... Harry'ego! - wypalił.

- Na szczęście nie - zaśmialiśmy się jednocześnie.

- Przystojny jest bardzo. Takie piękne brązowe loczki - rozmarzył się, tak tak on jest gejem.

- Dylan?

- Hm?

- I tak nie poruchasz.

- Ty borsuku! - dźgnął mnie w bok i na środku korytarza zaczął gilgotać.

- D-dy-l-lan... p-prz-e-estań!

- Panno Shay, Panie Carter! Proszę o spokój.

- Przepraszamy panie psorze. To się nie powtórzy.

- No mam nadzieje. A teraz na lekcje - spojrzałam na zegarek, rzeczywiście za 2 minuty mam zajęcia na drugim skrzydle, a ja Carly Shay, nie mogłam się spóźnić na żadne zajęcia!

- Dylan! - zawołałam gdy profesor odszedł - Na którą masz?

- Za godzinę.

- Ugh... No dobra do zobaczenia za godzinę! - krzyknęłam.

Zaczęłam biec przez korytarz, na zakręcie wpadłam na kogoś. Ten "ktoś" miał burzę loków na głowie, szmaragdowe oczy oraz malinowe usta. To musiał być ten Harry.

- Ugh... Przepraszam. Jestem tu nowy i nie ogarniam niczego. Nie wiesz przypadkiem gdzie ma wykład profesor - zajrzał na kartkę - Godfrey?

-Ooo. Mamy razem zajęcia. Chodź za mną. A tak w ogóle to jestem Carly - podałam mu rękę.

-Harry - bingo.

Weszliśmy do auli. Przeprosiliśmy profesora za spóźnienie i usiedliśmy obok siebie. A raczej on obok mnie. Rozumiałam go - był nowy.

Po skończonym wykładzie wyszliśmy na korytarz. Napisałam Dylanowi, że dopiero za godzinę pogadamy bo teraz jestem zajęta. Pokazałam Harry'emu co, gdzie i jak. Żeby mniej więcej znał szkołę.

- Emm... Carly?

- Tak?

- Czy poszłabyś dzisiaj ze mną na kawę?

- No dobrze - uśmiechnęłam się.

- O 15?

- Pasuje mi.

- To jesteśmy... umówieni?

- Tak. Ale proszę nie wstydź się tak - uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka.

- Przepraszam. To paa - przytulił mnie do siebie - Do potem.

- Paa - odwzajemniłam uścisk i odeszłam do umówionego wcześniej miejsca z Dylanem.

Później...

- Dylan no hej. Przepraszam Cię ale oprowadzałam Harry'ego po szkole.

- Okay... Zaraz! Tego Harry'ego?!

- Tak.

- I co!? Jaki jest!? - krzyknął podekscytowany.

-Nie wyglądał jakby miał być czyimś kotkiem a tym bardziej twoim.

- Haha. Bardzo śmieszne. Haha - zaśmiał się sarkastycznie.

- No dobra. Jest miły, przyjacielski i nie wiem co jeszcze powiedzieć. Z resztą jutro Ci powiem.

- Co masz na myśli? - podniósł jedną brew.

- Chodzimy razem na kilka zajęć, i zaprosił mnie dzisiaj na kawę. Szukaj dalej swojego kotka.

- Dlaczego ona musi tak czarować facetów - mruknął już idąc.

- A paa?

- Wypchaj się!

- No to papa!

Szybkim krokiem ruszyłam do akademika. Miałam nie całą godzinę do spotkania z Harry'm. Przyznam się, Harry mi się podoba.

Jest słodki i uroczy. Te loczki dodają mu uroku. Zamyślona wpadłam na kogoś. Tym kimś był nie kto inny jak wspomniany wcześniej chłopak. 

- O hej.

- Hej - uśmiechnęłam się do niego.

- Pamiętasz o spotkaniu ?

- Jak mogłabym o nim zapomnieć? - zapytałam retorycznie. 

- Cieszę się - ukazał swoje śnieżnobiałe ząbki - Jaki masz numer mieszkania?

- Jedenaście... - odpowiedziałam nie pewnie.

- Oooo. A ja mam dwanaście! Przyjdę po Ciebie o 15. Okay?

- Okay.

Weszłam do mieszkania. Wzięłam szybki prysznic. Ubrałam się w moje ulubione czarne jeansy , czarno-czerwoną koszule i czarne botki na obcasie - w skrócie mój ulubiony zestaw. Włosy zakręciłam w lekkie fale i popsikałam się perfumami, które dostałam od Dylana na 17 urodziny. Gdy pakowałam swój telefon do torebki ktoś zapukał do drzwi. Szybko założyłam na siebie swoją czarną ramoneskę i otworzyłam drzwi. Stał w nich Harry. Był ubrany w czarne rurki, białą koszulę rozpiętą do połowy, ukazując swoje tatuaże. W ręku trzymał skórzaną kurtkę.

- Idziemy?

- Tak.

Całą drogą rozmawialiśmy o sobie. Dowiedziałam się, że ma siostrę Gemme i, że pochodzi z Holmes Chapel. A tutaj chciał studiować. A także wiele innych ciekawych rzeczy o nim.

Weszliśmy do kawiarni. Oboje zamówiliśmy Latte i brzoskwiniowe ciastko.

***

- ... A potem miałem przerąbane u sąsiadki. Za te kwiatki do dzisiaj ma mi za złe - wziął łyk swojej kawy.

- Musiałeś być nie złym rozrabiaką - zaśmiałam się.

- No tak - zawtórował mi.

- Ale się zasiedzieliśmy - spojrzałam na telefon, okazało się, że jest 20.

- Już tak późno? Zbieramy się?

- Tak..

***

Gdy byłam swoim mieszkaniu od razu się przebrałam w piżamę i położyłam się do swojego ukochanego łóżka. Jak już miałam zasypiać mój telefon za wibrował. Odblokowałam go.

Harry: Dobranoc :*

Carly: Co?

Harry: Zapomniałem powiedzieć dobranoc.

Carly: Ja już prawie spałam... Hazz -_-

Harry: No przepraszam. A teraz już Dobranoc :* ♥

Carly: Dobranoc :*

Harry: A serduszko ? :'(

Carly: Ugh... Dobranoc  ♥

Carly: Lepiej?

Harry: Tak

Mamy 1st unit!
Napiszcie co myślicie 
Gwiazdkujcie 

FriEND || H.S. [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz