- Harry... Ale my sie znamy dopiero kilkansaście dni - odparłam smutno, będąc już prawie w akademiku.
- No tak...
- Poczekajmy trochę z tym. Proszę - mówię patrząc mu w oczy.
- Na Ciebie będę czekał tyle ile potrzeba - cmoknął mnie w czoło i przytulił.
-Dziękuję Ci. A teraz chodźmy szybciej bo zimno - weszliśmy do ciepłego akademika.
- Carly? - staliśmy już przed moimi drzwiami ponieważ Harry nalegał by mnie "odprowadzić"pod drzwi.
- Hm?
- Mogę do Ciebie przyjść?
- Możesz za 30 minut? Chcę trochę ochłonąć po .... - przerwałam - no wiesz czym - powiedziałam ciszej.
- Dobrze. Pamiętaj, że on nie ma prawa Cię skrzywdzić. Będe Cię chronił. Zawsze.
- Dziękuję, że jesteś - wtuliłam się w niego - Ja już pójdę. Przyjdź za 30 minut - pocałowałam go w policzek i weszłam do swojego mieszkania.
-------------------
Od razu chwyciłam za swój telefon i wybrałam numer Dylana. Odebrał dopiero po trzecim sygnale.
- Halo? - odebrał.
- Dylan - powiedziałam drżącym głosem.
- Carly? Coś sie stało? Brzmisz jakoś dziwnie- spytał z troską.
- Szłam pobiegać i ... - mój głos sie załamał.
- I co? - prawie krzyknął do słuchawki.
- I Drake... znalazł mnie! - rozpłakałam się.
- Co? Ale jak?
- Nie wiem - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Nic Ci nie zrobił?
- Tak jakby... - powiedziałam szeptem.
- To znaczy?
- To znaczy, że gdyby nie Harry to nie wiem co by było. Jestem tylko lekko poobijana.
- Zaraz... Jak to gdyby nie Harry?
- Nie wiem skąd, ale nagle pojawił sie tam Harry i go pobił i pomógł mi dojść do domu.
- Ty to masz szczęście mała.
- Poprosił mnie o chodzenie....
- CO!?
- Nie zgodziłam się. Powiedziałam, żeby poczekał. Znamy się przecież kilkanaście dni dopiero.
- Uff... - odetchnął z ulgą.
- Dylan?
- Hm?
- I tak nie poruchasz.
- Oooo. Widzę , że humorek wrócił.
- Taaa. Dylan. Muszę już kończyć. Znowu mnie na koszty naciągniesz. Papa.
- Papa - rozłączyłam się.
Wstałam, żeby zobaczyć swoje odbicie. Szczerze? Samą siebie wystraszyłam sobą. Wyglądałam strasznie. Miałam rozmazany makijaż. Poszłam do łazienki. W małym stopniu poprawiłam tą katastrofę na mojej mordzie i położyłam sie do swojego łóżka i puściłam jedną ze swoich ulubionych piosenek od The Beatles.
Love, Love, Love
There's nothing you can do that can't be done,
nothing you can sing that can't be sung,
nothing you can say ...
But you can learn how to play the game,
it's easy.
Nothing you can make that can't be made,
no one you can save that can't be saved,
nothing you can do ...
But you can learn how to be you in time,
it's easy.
All you need is love,
all you need is love,
all you need is love, love.
Love is all you need.
Nothing you can know that isn't known,
nothing you can see that isn't shown,
nowhere you can be that isn't where you're meant to be,
It's easy.
Yesterday.
Oh yeah!
She loves you, yeah, yeah, yeah,
Love is all you need.
Gdy piosenka się skończyła wyciągnęłam słuchawki z uszu i usłyszałam , że ktoś dobija się do drzwi. Szybko wstałam i poszłam otworzyć. O mało co nie dostałam z pięści w twarz od Harry'ego. Ale na szczęście szybko się odsunęłam.
- Przepraszam - odezwał się pierwszy - Martwiłem się. Gdzie byłaś ?
- Słuchałam muzyki ale miałam słuchawki i nic nie słyszałam. Przepraszam.
- Nie masz za co.
- Wejdziesz? - spytałam na co on przytaknął - Napijesz się czegoś?
- Może być herbata.
- Owocowa?
- Może być.
Po chwili usiedliśmy na moim łóżku z kubkami z ciepłą pyszną cieczą. Starałam się delektować tą chwilą ale nie potrafiłam. Moje myśli cały czas krążyły wokół Drake'a. Jak on mnie znalazł? Moje rozmyślenia przerwał głos Harry'ego.
- Carly?
- Tak?
- Czy Ty wiesz kim on był ?
- Nie... To znaczy - westchnęłam - Tak - powiedziałam ciszej - To był Drake. Mój były.
- Czego on od Ciebie chciał? - podparł brodę na dłoni i zaczął się we mnie intensywnie wpatrywać.
- Tak naprawdę nie wiem - spuściłam wzrok na swoje paznokcie - Ale Ci ufam i opowiem Ci o tym...
Hej kochani
Mamy 3rd rozdział!
Co sądzicie o tym ff? ;)
CZYTASZ
FriEND || H.S. [wolno pisane]
FanficCarly Shay to siedemnastoletnia studentka NYU. Na studiach zaprzyjaźnia się ze Harrym. Pokręconym chłopaku, którego włosy były niemal tak samo pokręcone. Carly zakochała się w nim ze wzajemnością, lecz musieli się rozstać ponieważ ona musiała wyjech...