Eighteen

86 4 1
                                    

Po 30 minutach jazdy cudownym autem Harry'ego, który jak obiecał przewiózł mnie swoim Mustangiem, byliśmy na parkingu jak mniemam wesołego miasteczka.

- Już jesteśmy - odparł Harry po czym wyjął kluczyki ze stacyjki, i wyszedł.

- Okay - otwarł moje drzwi i podał dłoń - Dziękuję - dałam mu buziaka.

- Ja kupuję bilety - powiedział szybko chłopak.

- Nie!- zaprzeczyłam- Ja kupuję swój a Ty możesz swój.

- Nie zgadzam się. Jesteś moją dziewczyną, i dla mnie to przyjemność wydawać pieniądze na moją piękność, a przecież sama wiesz, że mam ich pod dostatkiem - cmoknął mnie we włosy - To jak? Mogę?

- Ugh... niech Ci będzie - poddałam się.

I już po 10 minutach, byliśmy na pierwszej atrakcji. Umówiliśmy się, że raz ja będę wybierać a raz on. Teraz ja wybierałam, i wybrałam ekstremalną, czyli taką jaką uwielbiam. Właśnie zapieliśmy wszystkie pasy bezpieczeństwa, a kolejka ruszyła. Było to takie jakby wahadło tyle, że nie obracało się dookoła a zatrzymywało się prawie na samej górze do góry nogami. Gdy wyszliśmy mina Harry'ego mówiła wszystko.

- Ty mnie wykończysz dziewczyno! - powiedział z udawaną złością.

- Hahahahaha - zaśmiałam się głośno- To dopiero początek!

- Nieeee - jęknął.

Następne dwie godziny spędziliśmy na różnych atrakcjach. Harry wybierał te łagodniejsze, a ja te bardziej ekstremalne. Teraz wybierał mój chłopak, i padło Diabelski Młyn. Przyszła nasza kolej. Weszliśmy do wagonika, i po paru minutach byliśmy na górze i mogliśmy podziwiać widoki a, że się ściemniało to były jeszcze piękniejsze. Zapatrzona w widoki nie zauważyłam co robi mój chłopak.

- Um...Carly? - spytał lekko zakłopotany.

- Tak? - odwróciłam się i zaniemówiłam, Harry klęczał przede mną a przed sobą miał czerwone podłużne pudełeczko.

Uff...czyli nie pierścionek. To za wcześnie.

- Chodzimy ze sobą już prawie cztery miesiące... no jutro nam stuknie. I chciałem Ci to podarować - podał mi pudełeczko, które otworzyłam. Moim oczom ukazał się piękny naszyjnik z zawieszką w kształcie znaku nieskończoności a na jednej części napisane było " Kocham Cię". W moich oczach momentalnie pojawiły się łzy, po czym rzuciłam się na szyję chłopaka.

- Kocham Cię - odsunął mnie od siebie i przywarł swoimi ustami do moich w namiętnym pocałunku, który oddałam.

- Kocham Cię  - wtuliłam się w niego mocno - Założysz mi naszyjnik?

- Oczywiście - sięgnął do pudełeczka i wyciągnął srebrny łańcuszek.

- Sam wpadłeś na taki pomysł? - zapytałam z uśmiechem.

- Tak jakby. Wisiorek już był, tylko dałem to wygrawerować - uśmiechnął się - Gdy tylko go zobaczyłem pomyślałem o Tobie, o nas.

- Ojeju - łzy wyszły na wolność i zaczęły spływać po moich policzkach, nie zważając na to przywarłam swoimi ustami do jego w namiętnym pocałunku.

- Nie płacz Carly - kciukami starł ścieżkę łez z moich policzków.

- Dobrze - uśmiechnęłam się i poczułam, że kolejka stanęła i już byliśmy na dole - Musimy wychodzić.

- Okay- powiedział po czym wstał i chwycił mnie w talii i wyszliśmy.

Spacerowaliśmy jeszcze godzinę po parku, byliśmy potem na paru innych tych łagodniejszych atrakcjach, cały czas przytulając się i całując. Wychodziliśmy teraz z parku i szliśmy do auta Harry'ego. Po 10 minutach drogi zasnęłam, a obudziłam się gdy ktoś kładł mnie na miękkie łóżko. Nie myślałam już tylko oddałam się krainie Morfeusza.

Budzę się w samej bieliźnie, mocno otulona ramionami mojego chłopaka. Postanawiam się nie ruszać, ale zostać w tej pozycji bo jest bardzo wygodna. Rozglądam się po pokoju. Zauważam zdjęcia na ścianie, na przeciw mnie. Muszę je później zobaczyć, mówię w myślach. Wtulam się w mojego chłopaka i zaczynam obrysowywać kształt jego tatuaży na torsie. Obraca się i jest teraz twarzą w twarz ze mną.

- Dzień dobry skarbie - pocałował mnie w czoło i otworzył swoje cudowne szmaragdowe oczy.

- Dzień dobry - dałam mu buziaka w usta.

- Długo nie śpisz? - spytał.

- Nie wiem. Może z 30 minut.

- Czemu mnie nie obudziłaś? - spytał lekko oburzony.

- Słodko spałeś - wyszczerzyłam się.

- Dobrze - westchnął zrezygnowany.

- Czemu jestem tylko w bieliźnie? - przypomniałam sobie.

- Nie chciałem żebyś spała w tych rurkach. Nie wygodnie by Ci było - teraz to on się wyszczerzył po czym wstał tyłem do mnie jakby coś ukrywał.

- Harry?

- Tak? - nie odwrócił się.

- Ukrywasz coś przede mną? - spytałam z lekko podniesioną brwią.

- Um... nieee. Zaraz będe - chwycił dresy i poszedł szybko do łazienki.

Westchnęłam, po czym również wstałam. Postanowiłam skorzystać z sytuacji i podeszłam do ściany gdzie wisiały zdjęcia. Na pierwszym zdjęciu był Harry chyba jako 3 latek. Miał jasne, proste i krótko ścięte włoski. Na ustach widniał szeroki i słodki uśmiech. Na drugim był z siostrą jak byli mali. Harry tulił małego misia a Gemma stała obok. Wyglądał już na nieco starszego. Na następnym zdjęciu był z przyjaciółmi z Holmes Chapel. Na ostatnim zdjęciu... zaraz... to jesteśmy my. Jak byliśmy na spacerze w Central Parku. Jak tu przyjechał musiał je tu dać.

Hej Kochani 

Napisałam kolejny mam nadzieję, że lepszy od tamtego choć o trochę.

Gwiazdkujcie i komentujcie bo to motywuje :D

Do następnego :D ;)


FriEND || H.S. [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz