Twelve

118 14 1
                                    

Budzą mnie promyki słońca, które padają prosto na moją twarz. Próbuję wstać, ale coś a raczej ktoś mi to uniemożliwia. Leży na mojej klatce piersiowej jedną ręką obejmując mnie w pasie a drugą położył swobodnie wzdłuż swojego ciała, cicho pochrapując. Nie mam sumienia go budzić a zajęcia rozpoczynają mi się za godzine. Cholera. Nagle po sypialni rozlega sie dźwięk budzika. Harry od razu sie budzi otwierając swoje piękne jasnozielone oczy. Wzrok od razu skierował na mnie po czym wymruczał:

- Wyłącz to do cholery - zachichotałam na jego słowa po czym wyłaczyłam budzik - Od razu lepiej.

-Wstawaj. Zajęcia niebawem - oznajmiłam.

- Za chwilę.

- Będe w kuchni.

I wyszłam. Usłyszałam jeszcze ciche "okay" zanim zniknęłam za drewnianą powłoką. Weszłam do kuchni i od razu postawiłam wodę na swój upragniony poranny napój, bez którego nie da się rozpocząć dnia. Wyciągnęłam z lodówki potrzebne składniki po czym wymieszałam je i zaczęłam piec naleśniki. Po 15 minutach zasiadłam do stołu, i zajadałam się pysznymi naleśnikami z nutellą i truskawkami. Podczas gdy kończyłam pierwszą porcję mój telefon zawibrował i wydał z siebie charaktetystyczny sygnał przychodzącej wiadomości. Wstałam i skierowałam sie po telefon i weszłam w ikonkę wiadomości.

Dylan: Hej ;) Dzisiaj masz odwołane zajęcia z panem Godfrey.

Carly: Heeej ;) Naprawdę?

Dylan: Ta... i teraz musze czekać dwie godziny 

Carly: Przykro mi. Przeżyjesz :)

Dylan: A Ty nie

Carly: xx

Od razu wróciłam do jadalni. Tyle że teraz znalazłam w niej Harry'ego zjadającego moje śniadanie i całego brudnego z nutelli.

- Nie skomentuje tego - powiedziałam na co uśmiechnął się ukazując szereg śnieżnobi.... stój, brązowych zębów w szerokim uśmiechu i posłał mi buziaka - Dzisiaj mamy godzinę później zajęcia.

- Tak? Czemu? - spytał wkładając naczynia do zmywarki.

- Profesor Godfrey coś tam.. wiem, nie wiem. Nie ma go - zarechotał na moje zdanie, pozbawione jakiejkolwiek składni gramatycznej.

- Z czego rżysz koniku Ponny?- zamilkł.

- Co?

- To co słyszysz.... Pinky Pie - ledwo powstrzymywałam się by nie wybuchnąć śmiechem.

- Tak się bawimy? - podszedł bliżej na co zaczęłam się cofać ale na mojej drodze stanęła ściana... super. Zaczął mnie bezlitośnie łaskotać wiedząć, że jest to mój słaby punkt. Na szczęście równieź znałam jego słabe punkty. Więc szybko wygramoliłam swoją prawą rękę i uszczypnęłam go swoimi paznokciami w linie kręgosłupa po czym od razu padł na ziemię.

- Ugh... zawsze masz asa w rękawie - burknął wstając.

- No niestety.

Usiadłam w salonie na sofie i oglądając nowy sezon swojego ulubionego serialu. Po 15 minutach dołączył do mnie Harry kładąc głowę na moje kolana i mrucząc coś o masowaniu skóry głowy. Od razu zatopiłam swoje palce w gęste i miękkie loki chłopaka i nie przerywanie oglądałam serial.

- Um... Carly?

- Tak?

- Kim była, to znaczy jest ta cała Tess?

- To długa historia. Ale jeśli chcesz - spojrzałam na zegar na ścianie obok mnie - mogę ją opowiedzieć.

-Chętnie wysłucham.

-A więc... Tessa to była no i chyba jest moja przyjaciółka. 2 lata temu nasze drogi sie rozeszły. Ja głupia wyjechałam za Drake'iem a ona została w Los Angeles i tam się uczyła. A teraz przyjechała na rok do ojca. I staramy sie odnawić stare kontakty - wyjaśniłam.

- Ach - tylko tyle był w stanie wydusić.

- Dobra, to ja idę się już przebrać i pójdziemy powoli. Hm?

- Okay.

Weszłam do sypialni podchodząc do szafy i wyciągając z niej czarne rurki i czarny bezrękawnik z logo zespołu The Rolling Stones. Weszłam do łazienki. Zrobiłam lekki make-up. Włosy spięłam w luźnego koka, popsikałam sie swoimi perfumami i wróciłam do zielonookiego, który grzebał coś w telefonie.

- Idziemy? - zapytałam.

- Tak.

Po drodze wstąpiliśmy jeszcze do Starbucks, po kawę dla mnie w ramach rekompensaty za dzisiejszy poranek. Przed drzwiami uczelni stał Dylan uśmiechnięty od ucha do ucha.

- Hej - przywitałam sie z nim i cmoknęłam w policzek co najwyraźniej nie spodobało sie Harry'emu.

- Hej - odwzajemnił gest - Idziemy? 

- Idziemy.

Hej kochani 
Wena mnie strasznie opuściła.
Przepraszam za taki nudny i krótki rozdział ale no brak weny nie pozwala.
W ciągu tygodnia postaram sie napisać kolejny.
Do następnego ;)


FriEND || H.S. [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz