Two

241 20 3
                                    

Kilka dni później...

Obudziły mnie promienie słoneczne. Wstałam wzięłam szybki prysznic. Umyłam włosy swoim ulubionym szamponem brzoskwiniowym. Ubrałam sie w zwykłe jeansy i bluzkę. Włosy uczesałam w koka i byłam gotowa ale na co? Moje idiotyczne przemyślenie przerwał dźwięk SMS-a. Odblokowałam telefon i weszłam w ikonkę wiadomości.

Harry: Hej słoneczko  ♥

Carly: Hej xx Czy ja o czymś nie wiem?

Harry: Wątpie ;)

Carly: Spoko. Chodź na kawę. Chcę kawy!

Harry: No to na co czekamy!? Idziemy!

Harry: P.S. bądź gotowa za 10 minut xx

Carly: P.S. Będę 

Po 10 minutach jak napisał tak przyszedł.

- To co? Dalej domagasz sie kawy?

- Taaak!

---------------------------------

- Mamy dzisiaj razem zajęcia? - spytał gdy szliśmy w stronę kawiarni.

- Hmm.... Chyba tak.

- Yesss- mruknął zadowolony.

- Co?

- Nic nic. Przesłyszałaś się.

- Okayyy.

Siedzieliśmy tam godzinę bo zajęcia wzywały. Kawiarnia była położona nie opodal naszej uczelni więc droga nie zajęła nam za wiele czasu.

Na wykładzie...

Słucham wykładu profesora Lorax gdy nagle mój telefon zaczyna wibrować. Ignoruje to. Jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze raz. I tak chyba 7 razy. Zdenerwowana wyciągam telefon. Całe szczęście siedziałam w kącie w ostatnim rzędzie. Odblokowuję telefon. Klikam w ikonkę wiadomości.

Harry: Hej Carls ♥

Harry: Coo porabiasz? xx

Harry: Śpisz jeszcze?!

Harry: Carls! Wiem, że wychodziłaś z akademika po wspólnej kawie!

Harry: Carls, błagam odpisz :'(

Harry: Carly! Co sie dzieje? Martwię się.

Harry: Gdzie Ty jesteś? Carly! :"(

Carly: Wow. Widzę, że się do mnie przywiązałeś ;)

Harry: Żyjesz! Uff... Myślałem, że Ci się coś stało :) 

Carly: Taa. Mam dupę w ziemii już od godziny.

Carly: Ups.. Spóźniłeś się na pogrzeb :(

Harry: Nie żartuj martwiłem się!

Carly: Noo przepraszam.

- Panno Shay - podniosłam głowę.

-Tak?

- Proszę to rozwiązać- pokazał na tablicę.

-Już idę panie psorze.

---------------------

- Hej Dylan!- przytuliłam się do chłopaka co on odwzajemnił.

- Hej mała!

- Nie jestem mała! Mam 1,65 !

-No dobra. Chodź maleństwo - poczochrał mi włosy po czym położył swoje wielkie ramię na mój bark i szliśmy uśmiechnięci od ucha do ucha.

FriEND || H.S. [wolno pisane]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz