01 - MIASTO CHAOSU -

753 81 438
                                    

#CzystkaPL

z dedykacją dla pierwszej czytelniczki rmemoriae


HAZEL

Świat schodzi na psy.

W ramach solidarności z własnymi myślami powinnam wytatuować sobie to na ramieniu. Albo lepiej – na czole. Zlepek tych czterech słów to jedyna rzecz, jaka krąży po mojej głowie od kilku dni. Do takiego właśnie wniosku można dojść, gdy ogląda się wiadomości, które tylko nakręcają spiralę zła, wzajemnej nienawiści międzyludzkiej i przede wszystkim niedorzeczności, robiąc wszystkim papkę z mózgu.

Lubię jednak zaprzeczać samej sobie, więc zamiast skupić się na czymś innym, choćby na wystającej nitce przy rękawie bluzy, w zamian zadzieram lekko głowę. Ładna pani z telewizora wygładza dłonią materiał granatowej marynarki, jakby zapomniała, że jest już na wizji. NA ŻYWO głosi bowiem napis w rogu. Nic dziwnego, że lalka tego nie zauważyła – włosy w kolorze tlenionego blond zapewne zaatakowały jej mózg. Zostało z niej już tylko zombie żądne newsów.

Z tego powodu najpewniej znalazła się pod główną komendą, gdzie odgrywają się najciekawsze sceny. Tłum mieszkańców maszeruje ulicami niczym fala tsunami, przekrzykując się wniebogłosy, a nad tą bandą niewyżytych ludzi próbuje zapanować policja. Jak zwykle nieudolnie. Skąd ten wniosek? Znałam kiedyś jednego glinę. Nie z powołania, raczej z braku-laku, ale on przynajmniej się starał. I kiedy patrzę na funkcjonariuszy przewijających się na ekranie, ich zachowanie potwierdza moją teorię.

Policja, która powinna nas bronić, nie ma szans z rozszalałą masą ludzką.

— Cóż za ekscytacja! — Aż żadna, dopowiadam w myślach.  Dziennikarka uśmiecha się sztucznie do kamery. Doceniam jej entuzjazm, poważnie. Gdyby ktoś wsadził mnie na miejsce blond panny, wyglądałabym tak, jakby przystawili mi lufę do skroni. A groźby i tak byłyby lepszą opcją. Ona chociaż próbuje. Prostuje plecy, by wyglądać na wyższą, szczerząc białe ząbki. — Czy wam też serce bije w podwójnym tempie?

Nie. Ani trochę. Rzekłabym nawet, że wręcz przeciwnie. Moje wydaje się nie bić wcale.

Odrywam wzrok od niewielkiego telewizora w knajpie, bo lalka szuka w tłumie chętnego do wystąpienia na wizji. Słyszę tylko, jak po jej uprzejmym pytaniu „Gdzie spędzisz dzisiejszą noc?", pada adekwatna odpowiedź. W burdelu. Parskam więc cicho pod nosem, czym zwracam na siebie uwagę osoby po lewej stronie. Kobieta niestety nie podziela mojego specyficznego poczucia humoru. A szkoda. Miło byłoby dla odmiany pośmiać się z kimś. Uśmiecham się przepraszająco. Zaraz po tym kąciki moich ust załamują się, kiedy dociera do mnie, że wiem, kogo te słowa również by rozbawiły.

Cholerka! Myśli, i po co uciekacie w martwym kierunku?

Z niecierpliwością uderzam paznokciami w blat, wybijając nimi wymyślony rytm. Wlepiam wzrok we wskazówki zegara, które nadzwyczaj leniwie poruszają się po tarczy. Każda minuta dłuży się tak, jakby ktoś postanowił zwolnić czas. Nie przeszkadzałoby mi to.

Ponieważ zostały cztery godziny.

Niemal podskakuje, kiedy na blacie przede mną lądują dwa, plastikowe pojemniki z jedzeniem. Dla mnie i mojej młodszej siostry Rue. Unoszę spojrzenie w samą porę, by natrafić na ulubionego kucharza. Pan Sanders obdarowuje mnie promiennym uśmiechem, którym mógłby podgrzać nie tylko mięso na patelni, ale również zimne serce. Momentalnie unoszę kąciki ust, dostrzegając pozostałości po mące na jego ciemnej brodzie.

CZYSTKA | ZAKOŃCZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz