#CzystkaPL
ADONIS
Jest cięższa, niż wygląda.
Czy w ogóle wypada tak mówić o zmarłych? W niepochlebny sposób? Świeć Stwórco nad jej zbłąkaną duszą. Albo lepiej zgaś światło, by nigdy do ciebie nie trafiła. Lepiej odnajdzie się w Piekle. Wywijam oczy ku górze, zastanawiając się, co sprawia, że wciąż o niej myślę. Bo z naszej winy leży trupem? Tuż przy moich nogach. Zdyszany opieram dłonie na biodrach i lekko się pochylam. Dzięki temu idealnie widzę niewielką, okrągłą dziurę w głowie nowej koleżanki.
Wygląda na dziewięć milimetrów.
Staram się, ale nie potrafię zapomnieć, że pod tą straszną kreacją była tylko młodą dziewczyną. Córką rodziców, których... zamordowała. Najpewniej z tego powodu zginam się jeszcze bardziej. Odruchowo dociskam dwa palce do szyi, ale nie wyczuwam pulsu. Delikatnym ruchem zamykam więc jej martwe oczy. I tyle. Więcej robić nie muszę.
Wybór jest prosty. Hazel. To ona jest teraz najważniejsza. To ją chcę ratować.
— Czy ona...? — pyta słabo, gapiąc się na rosnącą kałużę krwi, która ostatecznie przedostaje się również w jej kierunku, aż do butów. Automatycznie stawia krok w tył, jakby to była gorąca lawa. Pozostawia po sobie czerwone odciski. Kiwam lekko głową, ponieważ wiem, że nie dokończy swojej myśli.
Oboje wiemy, że nie żyje.
Stoimy więc w milczeniu, najpewniej myśląc o tym, czego pragnie serce, ale do czego nie chce zmusić się głowa. Wiem, że Hazel nie wpadnie mi w ramiona, bym mógł ją zapewnić, że poradzi sobie z tym przeżyciem. Nie zrobi tego, choć wygląda tak, jakby za moment miała się roztrzaskać niczym przypadkiem zrzucony wazon. Już nawet nie patrzy na bezwładne ciało. W ciszy, która niemal staje w gardle, precyzyjnie lustruje mnie wzrokiem, po czym wydusza na jednym wydechu:
— Jesteś cały?
I to podobno ja rzucam tekstami, które w żaden sposób nie pasują do sytuacji?
Chrząkam, by nie wybuchnąć śmiechem. Stopuję swoją rozbawioną stronę, przypominając sobie, że centralnie przede mną leżą wciąż ciepłe zwłoki. Odtwarzając w głowie pytanie Hazel, odruchowo dociskam dłoń do rany na ramieniu. Czuję na skórze lepkość. Krwawię. Lekko, ale jednak. O, Stwórco, ja krwawię! Dopiero teraz dociera do mnie pierwsza fala bólu. Do tej pory wysoka adrenalina królująca w żyłach to zagłuszała. Staram się nie skrzywić.
Przecieram twarz rękawem kurtki, byle tylko pozbyć się ze skóry cudzej krwi. Na samą myśl o tym robi mi się niedobrze. Przełykam gulę, która rośnie mi w gardle.
— Powiedzmy — odpowiadam, wciąż uparcie przykładając dłoń do poszarpanego ramienia. Zabawna sprawa. Kiedy uciskam mocniej, z rany wypływa więcej krwi. Niezły odlot. Patrzę z zafascynowaniem na zaistniałe zjawisko, jakbym, kuźwa, dokonał odkrycia na miarę Nobla. Gdzie moja nagroda? Potrząsając głową, wracam wzrokiem do dziewczyny. — Trzymam się. A ty?
Gdybym miał bardziej sprawną rękę, to właśnie zdzieliłbym się nią w twarz. Co to za pytanie? Czy w takiej sytuacji można w ogóle trzymać się kupy? Nawet mi z emocji drżą giry, a to nie ja strzelałem. Znam odpowiedź. Hazel jednak nie przyzna przede mną na głos, że jej świat znów się zawalił. Że przekroczyła nieodwracalną granicę. Że zrobiła komuś krzywdę, choć wcale nie chciała, ponieważ sama zbyt często jej doświadczała.
Dociskając zęby do wargi, raczy mnie delikatnym skinieniem głowy.
Kłamstwo.
— Musiałaś — zapewniam ze spokojem, chcąc okazać dziewczynie jak największe wsparcie. Jestem tutaj. Obok. Gotowy, aby robić za oparcie. Ta robota zawsze mi się podobała. Jeśli chodziło o nią. — Musiałaś to zrobić, inaczej...

CZYTASZ
CZYSTKA | ZAKOŃCZONE
Mystery / Thriller„Wszyscy mają swoje demony i czasami przejmują one kontrolę". Jest taka noc w roku, podczas której ludzie zamieniają się w brutalne zwierzęta. Święto Wolności, a jeszcze trafniej Czystka. Noc, podczas której walczysz o przetrwanie. Noc, podczas któ...