Rozdział 10: Otwórz oczy

164 9 6
                                    

Ciężkie krople deszczu rozbijały się o pobliskie dachy, wydając przy tym przyjemny lecz donośny stukot. Biedronka stała w bezruchu i czuła jak jej włosy przemakają, a ciało zaczyna drżeć z zimna. Było chłodno i wietrznie, lecz dziewczyna tępo patrzyła się na panoramę jej rodzinnego miasta. Zadziwiające jak wiele oblicz ma Paryż i jak pięknie może wyglądać to miasto nawet w tak niesprzyjających warunkach. Poniżej na ulicach Biedronka widziała jak pojedynczy przechodni przemykają spiesznie schowani pod parasolami, byle by tylko czym prędzej dostać się do gwarantujących ciepło mieszkań.  Dzień chylił się ku końcowi, a ona już od kilku minut czekała na swojego partnera. Wiedziała, że nadchodząca rozmowa nie będzie łatwa. Czuła jak emocje i chłód sprawiają, że jej ręce zaczynają drżeć a oddech robić się cięższy. Nie była na to gotowa. Nie było jednak innej drogi, wspomnienia minionych wydarzeń tkwiły w jej głowie i nijak nie mogła się ich pozbyć. Próbowała, oj próbowała z całej siły. Błagała samą sobie by konkluzja do której doszła, zupełnie zresztą przypadkiem, zniknęła gdzieś w odmętach jej sennego umysłu. Jednak po tym jak obudziła się zlana potem, mimo szczerych prób myśl ta nie odchodziła. Doprowadzało ją to do szału i najgorsze było to że nie mogła nic z tym zrobić. Przegrywała walkę z własną świadomością.

- Biedronko? Wszystko w porządku? Przez telefon brzmiałaś na bardzo roztrzęsioną? - zatroskany głos Czarnego Kota wyrwał ją z zadumy. 

Drgnęła nieznacznie, jednak nie odważyła się odwrócić i spojrzeć mu w oczy. Czuła, że jeżeli to zrobi, jeśli zobaczy ten cudowny głęboki kolor w którym ostatnimi czasy się tak mocno zakochała, nie da rady zrobić tego po co się spotkali.

- Wszystko w porządku Kocie - mimo jej usilnych starań słyszała, czuła jak łamie się jej głos.

- Nie wygląda na to. Czemu stoisz do mnie plecami? Zrobiłem coś?

Biedronka spuściła głowę. Serce Kota biło jak szalone, był przerażony stanem swojej partnerki. Zrobił krok do przodu.

- Nie Kocie, zostań! - zamarł w jednej chwili - pytasz się czy coś zrobiłeś. Owszem, uratowałeś mi życie. Wtedy podczas pożaru.

Oddech Kota przyspieszył, a w gardle poczuł okropną, łzawą gulę. Już wiedział dokąd zmierza ta rozmowa. Z trudem przełknął ślinę.  Po chwili zawahania odparł cichym głosem.

- Proszę nie. Nie zaczynaj tej rozmowy. Obydwoje dobrze wiemy, że nie przyniesie ona niczego dobrego.

- Ja... ja nie mogę. Ja muszę wiedzieć Kocie... - niemal czuł, jak każde wypowiadane przez nią słowo zadaje jej ból. Do oczu napłynęły mu łzy.

-Biedronko...

-Czy tego dnia... czy tego dnia, kiedy zaniosłeś mnie do szpitala. Kiedy uratowałeś mnie. Czy tego dnia, był z nami ktoś jeszcze?

- Biedronko...

- Odpowiedz mi! - dziewczyna wykrzyczała te słowa łamiącym się od łez głosem. Nadal stała odwrócona plecami do swojego partnera, a głowę miała opuszczoną. Czuła jak deszcz miesza się ze słonymi kroplami spływającymi po jej policzkach. Zapadła długa cisza.

- Odpowiedz mi... proszę. Wiem, że nigdy mnie nie okłamałeś, wiem też że i teraz powiesz mi prawdę. Mimo wszystko. Ja muszę wiedzieć.

Czarny Kot zamknął oczy. Przez ostatnie trzy lata ta dziewczyna była dla niego wszystkim. Kochał ją całym sercem, zrobiłby dla niej wszystko. Mimo, że w ostatnim czasie w jego życiu pojawiła się inna, nadal żywił do Biedronki uczucie które, ukute zostało przez wiele lat wspólnej walki. Znaczyła dla niego więcej, niż mógłby to opisać słowami. Tyle lat, udawało im się utrzymać swoje tożsamości w sekrecie. A teraz miało się to zmienić. I to wszystko przez niego.

- Kocie...

- Nie. Nie było nikogo. Tylko ja i ty - wyszeptał nie otwierając oczu.

- Pokaż mi...

-Ale...

-Zrób to.

-Plagg... Chowaj pazury.

Jaskrawozielony błysk odbił się od mokrego od deszczu dachu kamienicy i rozświetlił na chwilę zapadający powoli zmrok. Biedronka zamknęła oczy i powoli, bardzo powoli odwróciła się w stronę swojego partnera. Tuż przed nią, właśnie w tym momencie stoi jej wieloletni partner, a ona wiedziała kim jest, nie otworzyła jednak oczu.

- Biedronko?

- Wiem, że to ty. Boję się tylko, że w momencie gdy otworzę oczy, moje życie zmieni się w sposób nieodwracalny. W takie, nad którym nie będziemy mieli kontroli. Boję się, że gdy otworzę oczy i zobaczę twoją twarz, twoje włosy i oczy... że to będzie ostatni raz gdy je widzę.

- Biedronko, jakoś przez to przejdziemy. Poradzimy z tym sobie, jak z każdym innym problemem.   Przysięgam Ci, wszystko się ułoży.

Cisza, która zapadła była tak gęsta, że zdawało się iż nawet krople deszczu potrzebowały teraz znacznie więcej czasu by się przez nią przebić i opaść bezwładnie na ziemię.

- Wiesz Biedronko, czasami wydaje nam się że pewne sytuacje nie mają wyjścia. Czasem boimy się stawić czoła naszym lękom. Boimy się powiedzieć prostych słów. Boimy się otworzyć oczy. Jednak jeżeli na przeciwko Ciebie stoi odpowiednia osoba, jeżeli w głębi duszy o tym wiesz. To w głębi duszy wiesz także, że dasz radę to zrobić. Musisz po prostu otworzyć oczy.

I zrobiła to.


KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ


Pamiętaj mnie - część pierwsza | Biedronka i Czarny KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz