Marinette

133 9 0
                                    

- Kocie! - krzyknęła Biedronka, jednak nie zdołała doskoczyć do przyjaciela. Najmniejszy błąd okupiłaby bowiem trafieniem, który wyłączyłby ją z walki permanentnie. Przynajmniej tak jej się zdawało, bo nie widziała jeszcze skutków działania złowrogiej mocy swojej przeciwniczki. W tym momencie Kot wyprostował się. Wyglądałby zupełnie normalnie, gdyby nie rozszerzone do granic możliwości źrenice, które niemal całkowicie przysłaniały zieloną barwę jego oczu.

- Taak! Taaak, Czarny Kocie! Teraz powiedz nam wszystkim wszem i wobec, powiedz swojej ukochanej Biedronce! Czy to ona jest dziewczyną którą kochasz? Czy to są twoje prawdziwe uczucia względem niej?

Czarny Kot zdawał się przez chwilę walczyć sam ze sobą, jednak walka ta z góry skazana była na porażkę. 

- Nie-e, nie kocham Biedronki...

- Hahahah, oj nie płacz "Kropeczko", zaraz dowiemy się, kto ukradł Ci twojego Kocura! Kocie? Kto skradł twoje serce? Kogo kochasz? Wyzwól swoje prawdziwe uczucia!

- M-Marinette 

Biedronka zamknęła oczy. Z jednej strony chciała skakać ze szczęścia i ucałować tego Kocura, z drugiej jednak był to najgorszy możliwy moment na tego typu wyznania. Wiedziała zresztą, że za chwilę cała ta sytuacja obróci się przeciwko niej.

- Marinette? Ta szara myszka? Phi, jak widać twój Kocur ma niezbyt wygórowane standardy! - na te słowa Czarny Kot skrzywił się i zmarszczył złowrogo brwi -  już dobrze, dobrze! Kocie! Proponuję układ. Ty oddasz mi swoje Miraculum, a ja w tym czasie znajdę tą twoją Marinette i wyzwolę w niej prawdziwą miłość do Ciebie! Co ty na to?

- Nie! - Biedronka krzyknęła głośno i zrobiła nagły przewrót w bok. Rzuciła się na Kota chwytając go w talii i wyjmując mu zza paska kij, którym cisnęła w Wyzwolicielkę. Ta próbując się uchylić na kilka chwil przestała ciskać w bohaterkę pociskami. Biedronka zahaczyła jojem o najbliższy filar i z Kotem pod ramię poszybowała na dach.

- Wracajcie mi tu natychmiast!

 Wylądowali na dachu, gdzie Biedronka odstąpiła od Kota i spojrzał mu głęboko w oczy. Nie dostrzegła nic z Kota, którego ostatnimi czasy tak pokochała. 

- Kocie słyszysz mnie? Obudź że się!

- Przecież cię słyszę! Muszę oddać Miraculum, muszę znaleźć Marinette. - przerażający był fakt, że Kot mówił swoim normalnym głosem. Nie przeciągał zdań, ani nie wydawał się nieświadomy. Po prostu, był pewien swego.

- Nie mogę Ci na to pozwolić Kocie - powiedziała, po czym związała mu ręce jo-jo, a za pomocą paska obwiązała usta. Stało się to tak szybko, że nie spodziewający się ze strony partnerki zagrożenia, Kot nie zdążył nawet zareagować. Szarpał się i wiercił, jednak magiczne jo-jo trzymało solidnie. Biedronka podeszła powoli do przyjaciela, lecz tylko dotknęła palcem wskazującym czerwonego elementu swojego jo-jo i powiedziała spokojnie.

- Szczęśliwy Traf.

Jojo nie zwalniając więzów zaświeciło się, a w dłoniach Biedronki pojawił się czerwono-czarny koci kij. Odwróciła się od przyjaciela i ruszyła w stronę Wyzwolicielki. 

                                                                                        ***

- Koniec twoich rządów mała Akumo! - powiedziała cicho bohaterka, po czym dodała nieco głośniej - Niezwykła Biedronka! 

Wyzwolicielka, a raczej Rose upadła bezsilnie na kolana, pełna wyrzutów sumienia i wstydu.

- Ja... przepraszam. To nie tak miało się skończyć... Ja po prostu, bałam się reakcji... Noe wiesz...

- Nie przejmuj się. Każdy z nas czasem nie wie, jak zareaguje druga strona. To jednak nie powód, by się załamywać. Uwierz w sobie a wszystko będzie dobrze! 

Wylądowała obok Kota, który nie wiercił się już, tylko siedział spokojnie. Oczy znowu miał normalne, lecz widać było w nich smutek i zmieszanie. Biedronka delikatnie rozwiązała przyjaciela i zdjęła mu z ust jego własny pas. Dotknęła jego policzka i spojrzała mu głęboko w oczy.

- Przepraszam Kociaku, nie zostawiłeś mi wyboru. Chciałeś oddać swoje Miraculum i pędzić do jakiejś Marinette. Jak wiesz nie mogłam na to pozwolić... - po chwili przerwy uśmiechnęła się do niego szczerze i dodała - na to pierwsze oczywiście.

Kot podniósł na nią zdziwione spojrzenie.

-  Nie jesteś zła? W końcu tyle lat mówiłem, że to tylko Ciebie kocham, a teraz pierwsza lepsza ofiara akumy pokazuje, że kocham inną.

- Oj kici, kici. Jestem pewna, że ta cała Marinette jest niesamowitą dziewczyną, na którą całkowicie zasługujesz... nawet jeśli sam przed sobą boisz się tego przyznać. Jasne, że nie jestem zła, cieszę się że mój wieloletni przyjaciel odnalazł wreszcie kogoś, kto odwzajemnia jego uczucia! - gdyby ironia mogła zabijać, leżałabym już martwa, pomyślała.

- Dziękuję kropeczko...

- To ja dziękuję... - zapadła cisza, po czym niewiele myśląc, Biedronka nachyliła się nad Czarnym Kotem i pocałowała go.

Pamiętaj mnie - część pierwsza | Biedronka i Czarny KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz