Rozdział 9: Prezent

130 9 0
                                    

Dni stawały się coraz dłuższe i coraz cieplejsze, a Marinette nadal nie mogła wyjść z podziwu jak w tak krótkim czasie, jej uczucia do Czarnego Kota stały się tak silne. Nieubłaganie jednak zbliżał się dzień Balu Maturalnego, na który to wybrać się miała przecież nie z Kotem, a z Adrienem. I mimo, że jej chłopak niejednokrotnie zapewniał ją, iż nie czuje się zazdrosny o przystojnego modela, Marinette i tak czuła swego rodzaju dyskomfort. Zwłaszcza, że chociaż bardzo chciała, nie była w stanie tak do końca wymazać uczuć jakimi dażyła swojego kolegę z klasy. Wiedziała, że Kot doskonale zdaje sobie z tego sprawę i wydawać by się mogło, że zupełnie rozumie jej pozycję. Zwłaszcza, że z jego perspektywy był w dokładnie tej samej sytuacji z Biedronką. No właśnie z jego perspektywy, bo ze strony Marinette nie było przecież znaczenia, że Kot nadal pała jakimś uczuciem do Biedronki, bo to ona nią była. Ona zaś pałała niewygaszonym jeszcze uczuciem, do zupełnie innego chłopaka i to w dodatku modela.

Rozmyślania przerwało jej pukanie w szybę. Spojrzała za okno i z rozbawieniem w głosie powiedziała.

- Musisz zacząć używać drzwi jak człowiek - po czym otworzyła mu okno, by mógł z pełnym gracji piruetem wskoczyć do środka -  i jeszcze się popisujesz.

-  Oh królewno, przecież wiem jak bardzo lubisz, kiedy to robię - rzekł pewny siebie po czym rozsiadł się wygodnie na Knapie nie czając na zaproszenie.

- Widzę, że przez to latanie między budynkami wywiała z ciebie też cała kultura -  rzuciła z udawanym chłodem dziewczyna, unosząc przy tym jedną brew.

Kot zmieszał się nieznacznie i wstał z kanapy, po czym ukłonił się głęboko.

- Przepraszam Milady, rzeczywiście nie przywitałem Cię dzisiaj najlepiej.

Dziewczyna podeszła do bohatera i pocałowała go na powitanie.

- Już dobrze, dobrze - powiedziała wesoło - cóż takiego się stało, że wpadasz pełen energii i to bez zapowiedzi?

- Chciałem zobaczyć moją piękną dziewczynę, to po pierwsze. A po drugie... mam dla ciebie prezent.

- Prezent? Dla mnie? - dziewczyna spojrzała na niego ze zdziwieniem - z jakiej okazji?

- Oczywiście, że z okazji Balu!

- Oh, no tak.

- Proszę mi tu się nie jąkać, tylko zobaczyć.

Usiedli na kanapie, po czym Kot wyjął z kieszeni małe, kwadratowe pudełeczko czekoladowej barwy. Zamykane było na drobną, pozłacaną klamrą, a na wieczku wygrawerowano na złoto "Cartier". Marinette otworzyła szeroko oczy, a szczęka opadła jej niemal do ziemi.

- Kocie, jeżeli wydaje Ci się że przyjmę od ciebie taki prezent to się grubo mylisz. Nieważne co tam jest w środku, jest prawdopodobnie droższe od niejednego auta!

- Marinette, uwierz że na Ciebie warto wydać każde pieniądze. Poza tym, nie przejmuj się. Nie sprawiłbym Ci prezentu, na który nie mógłbym sobie pozwolić. Tak się składa, że kiedyś razem z Biedronką uratowaliśmy pewnego jubilera od akumizacji. Wisiał mi przysługę, a ten prezent jest swego rodzaju spłatą tej przysługi.

Dziewczyna delikatnie uchyliła wieczko. W środku znajdował się para najpiękniejszych kolczyków jakie kiedykolwiek widziała. Wykonane były skromnie, lecz na pewno z czystego srebra. Przedstawiały sobą drobne, pełne gracji i piękna motyle, których skrzydła opruszone były cieniutką warstwą sproszkowanego ametystu. Mimo, że w niepokojący sposób przywodziły jej na myśl Akumy właśnie, wyglądały tak niesamowicie pięknie i minimalistycznie, że Marinette nie mogła oderwać od nich oczu.

- Kocie ja...

- Ciii, nic nie mów. Chciałbym abyś założyła je na Bal.

Przez głowę Marinette przejechał pociąg towarowy pełen walczących ze sobą myśli. Sprezentowane przez Kota kolczyki były przepiękne, wręcz niebywałe. Dodatkowo był to prezent od chłopaka, za którym szalała i dla którego była w stanie poświęcić wszystko. Z drugiej jednak strony, to były kolczyki. A doskonale zdawała sobie sprawę, że na jej uszach muszą znajdować się inne.

- Ja... nie wiem co powiedzieć...

- Nie musisz nic mówić Milady, wystarczy że będziesz je na sobie mieć.

- Obiecuję - odpowiedziała dziewczyna, jednak po raz pierwszy nie była pewna, czy mówi prawdę.

Pamiętaj mnie - część pierwsza | Biedronka i Czarny KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz