Rozdział 8: Poranny prysznic

151 8 0
                                    

Marinette obudziła się wyspana jeszcze przed budzikiem. Włosy miała potargane, a głowa lekko dawała o sobie znać, po wczorajszym winie. Mimo wszystko, dziewczyna czuła się dobrze. Wręcz zaskakująco dobrze. Przygryzła delikatnie wargę, na wspomnienie wczorajszego wieczora i co najważniejsze, wczorajszego pocałunku. Uśmiechnęła się do siebie głupio i zachichotała. Co ten Kot z nią robi? Śmieje się i rumieni jak dziewczynka na widok chłopaka. Ale było coś w tym jego spojrzeniu, w tym jego pewnym siebie sposobie bycia i mimo wszystko uroczym poczuciu humoru. Coś co przyciągało do siebie Marinette. Coś co sprawiało, że już teraz tęskniła za jego śmiechem, za tymi pięknymi, zielonymi oczami i tą skrytą pod maską, jednak niewątpliwie przystojną twarzą.  Poprawiła włosy i sięgnęła po telefon, po czym szybko znalazła w nich kontakt zapisany jako "Kociak". Napisała.

- Dzień dobry Kociaku, mam nadzieję że główka nie boli.

Nie musiała długo czekać na odpowiedź. Już po chwili telefon zawibrował, zapowiadając nadejście wiadomości.

- Dzień dobry Królewno. Wiedz, że czuję się wybornie. Całą noc, czułem na ustach twój pocałunek.

Marinette uśmiechnęła się zalotnie sama do siebie. Głęboko w sercu odetchnęła z ulgą. Bała się, że rozluźniona alkoholem, wykonała ruch którego co prawda była pewna, ale tylko ona go oczekiwała. Okazuje się, że i Kot czuł to samo.

- To dobrze, bo następnego nie dostaniesz tak łatwo 😇

- Oj jestem pewien, że uda mi się cię jakoś przekonać.

Dziewczyna wywróciła oczami z rozbawieniem i wstała z łóżka. Doczłapała się do stojącej niedaleko biurka szafy i wygrzebała z niej ręcznik. Nic tak nie stawia człowieka na nogi jak zimny prysznic. Zostawiwszy telefon w pokoju wymknęła się do łazienki.

                                                                                          ***

Owinięta szczelnie ręcznikiem weszła do pokoju i rzuciła okiem na telefon. Miała jeszcze ponad godzinę do wyjścia, jednak nie to zwróciło jej uwagę, a nieodczytana wiadomość od Kota. Zawahała się sekundę, po czym podeszła do biurka zostawiając za sobą mokre ślady stóp. Odblokowała urządzenie, poczuła jak powietrze uchodzi z jej płuc a wargi pierzchną. Zdjęcie nie było przesadnie pruderyjne, jednak dziewczyna czuła jak twarz jej czerwienieje, a usta się otwierają. Chłopak na sobie miał czarne, dresowe spodnie z drobnymi zielonymi kocimi łapkami. Od pasa, aż do szyi czyli do momentu w którym zdjęcie się kończyło Kot nie miał na sobie niczego. Wyraźnie zarysowane mięśnie brzucha, wąska talia i szerokie barki skupiały całą uwagę Marinette. Jedną z dłoni chłopak położył na klatce piersiowej, co zasłoniło co prawda część idealnej sylwetki, ale uwidoczniło jeszcze bardziej i tak wyraźny biceps bohatera. Marinette zrobiło się dziwnie ciepło, wiedziała że gdyby chłopak był tu teraz z nią, nie wytrzymałaby i rzuciłaby się na niego. Pod zdjęciem widniała wiadomość.

- Uznajmy, że to pierwsze podejście, do próby przekonania cię.

Przez dłuższą chwilę Marinette próbowała pozbierać myśli, te jednak niczym bumerang wracały do widniejącego na telefonie zdjęcia. Jakim cudem on tak na nią działa? Ma w sobie coś, co sprawia, że ciągnie ją do niego w sposób niemożliwy do opisania. Spojrzała na siebie i wiedziała jak odpłacić mu pięknym za nadobne. Wzięła telefon, stanęła przed lustrem i delikatnie odsłaniając bark, po czym zrobiła sobie zdjęcie. Przed wysłaniem, sprawdziła jeszcze trzy razy czy przypadkiem nie pokazała zbyt wiele. Po namyśle , doszła do wniosku, że zdjęcie jest wystarczające, by Kota rozdrażnić. Stała na nim owinięta czerwonym ręcznikiem, z czarnymi akcentami. Bark miała delikatnie odsłonięty, ukazujący drobne wgłębienia tuż przy obojczyku. Długie nogi od ud w dół miała oczywiście odsłonięte i jeszcze delikatnie mokre po porannym prysznicu. Widać było po nich wieloletnią superbohaterską pracę. Uda miała umięśnione, a łydki kształtne. Twarzy, idąc w ślady Kota, nie pokazała. Wysłała.

- Przerwałeś mój prysznic, nie wiem w jaki sposób miałoby mnie to przekonać do czegokolwiek.

Oczami wyobraźni widziała jak Czarny Kot wytrzeszcza oczy i otwiera usta. Niemal słyszała jak wypuszcza szybko powietrze i próbuje coś powiedzieć. Uśmiechnęła się do siebie i spojrzała na. zegarek. 

- No starczy tego dobrego - mruknęła i zaczęła szykować się do wyjścia. 

Pamiętaj mnie - część pierwsza | Biedronka i Czarny KotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz